7.Wojna!
To chyba już 3 rozdział dziś XD
----------------------------------------------------
Po powrocie do domu nie działo się nic ciekawego. Graliśmy i śmialiśmy się rozmawiając.
Wszyscy poszli spać o jakiejś 3 w nocy albo później... Nawet nie wiem.
Następny dzień
>10:30<
Obudziłem się i sprawdziłem godzinę na telefonie. Ubrałem się i zszedłem na dół do salonu. Wszyscy chyba jeszcze spali, a matka w pracy, więc zacząłem przeglądać social media.
Po około dziesięciu minutach na dół zszedł Busz.
Napierak: Hej Besz
Busz: Cześć Wojtuś
Napierak: Zgaduje że reszta nadal śpi
Busz: Pewnie tak
Napierak: To co robimy? Bo chyba mnie będziemy tu tak siedzieć?
Busz: Hmm... Nie mam żadnego pomysłu
Napierak: Ej! Zróbmy śniadanie!
Busz: No nie wiem... Nie jestem pewny czy to dobry pomysł
Napierak: To jest świetny pomysł nie narzekaj Besz.
Busz: No dobra ale co?
Napierak: Dawaj naleśniki
Busz: Jesteś pewny, że nie spalimy kuchni?
Napierak: Nie może być to, aż takie trudne
Busz: Skoro tak mówisz
W dwójkę weszliśmy do kuchni.
Napierak: Dobra weź w internet wpisz jakiś przepis czy coś
Busz: Dobra czekaj...no mam jakiś
Napierak: Co jest potrzebne?
Busz: Eeee... Mleko, jajka, mąką..olej i sól
Napierak: Sól?
Busz: No tak tu pisze?
Napierak: Skoro tak pisze to ok
Busz: Dobra to weź jakąś miskę czy coś
Napierak: Mhm... Co teraz?
Busz: Dobra to czekaj, ja zrobię ciasto a ty znajdź jakąś patelnię
Napierak: No dobra...
Szkoda że nie wiem gdzie w tym domu jest jakaś patelnia... Hmm gdzie moja mama mogła ją położyć...
Busz: Co ty robisz?
Napierak: Szukam patelni?
Busz: Żartujesz?
Napierak: Nie? Dlaczego?
Busz: Ty nie wiesz gdzie masz patelnię w domu? Człowieku
Napierak: Nie moja wina, weź ty tam rób tą masę a nie mnie się czepiasz
Busz: Tylko weź znajdź tą patelnię
Napierak: MAM!!!
Busz: To jest powód do radości?
Napierak: No raczej, że tak? Gdybym jej nie znalazł to byśmy nie zjedli śniadania
Busz wziął mogę i rzucił mi prosto w twarz, na początku średnio wiedziałem co się stało. Po chwili oddałem mu i tak zaczęła się bitwa na mąkę.
Pov.Mikols
Obudziłem się i ubrałem się. Zszedłem na dół gdzie było słuchać krzyki Napieraka. Minąłem salon i gdy wszedłem do kuchni to na dzień dobry dostałem mąką w twarz?!
Napierak: Sorry Mikols to miało być w Besza!
Chwila co?!
Wytarłem twarz rękawem bluzy i spojrzałem na kuchnię.
Było tam mnóstwo mąki...?
Mikols: Chłopaki?
Busz: No co jest?
Mikols: Co tu się stało?
Napierak: Miały być naleśniki, ale zaczęła się wojna na mąkę
Mikols: To ja proponuję dokończyć naleśniki i potem posprzątać. Co wy na to?
Busz: Wsumie przyda się
Napierak: No dobra
Pomogłem zrobić im naleśniki i jako iż jestem dobrym przyjacielem, to też pomogłem im posprzątać.
Postawiliśmy gotowe śniadanie na stole.
Napierak: Przydałoby się obudzić Kubira i Tobiasza
Busz: Racja to robimy im pobudkę?
Mikols: Ale jak chcecie ich obudzić?
Napierak: Szklanką wody!
Najmłodszy z nas pobiegł i wrócił z dwiema szklankami z wodą. Po chwili udaliśmy się do pokoju Kubira.
Gdy weszliśmy do środka Napierak podszedł do łóżka, a Busz zaczął nagrywać telefonem. Nagle najmłodszy przechylił szklankę, a jej zawartość wylała się na Kubira...
---------------
515 słów
---------------
Przerwa!
Przepraszam...
Pozdrawiam <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro