Rozdział 12
Resztę dnia Ognistemu Sercu minął szybko. Spędził czas z Szarą Pręgą, nadrabiając stracony czas. Gdy wrócili było już ciemno na niebie.
Gdy wchodzili do obozu, zatrzymała ich Błękitna Gwiazda.
- Ogniste Serce, musimy porozmawiać- oznajmiła, oddalając się do swojego legowiska.
Ogniste Serce po patrzył na swojego przyjaciela.
- Spokojnie to nic, poczekam na siebie w Legowisku- wymruczał, oddalając się.
Zastępca westchnął i ruszył w stronę Legowiska Przywódczyni. Gdy wszedł Błękitna Gwiazda już na niego czekała. Gdy wszedł spojrzała na jego swoimi niebieskimi oczami, które teraz tajemniczo błyszczały. Ogniste Serce usiadł nie daleko swojej przywódczyni, która śledziła każdy jej ruch.
- Jak idzie twojemu terminatorowi Obłocznej Łapie ?
- Dobrze- odparł niepewnie.
- A kiedy ewentualnie, może zostać wojownikiem ?- zapytała, chodząc na około jego.
- No nie wiem, bardzo dobrze poluje, a walczy to ja nie wiem.
- To trzeba, sprawdzić- odpowiedziała, patrząc głęboko w oczy Zastępcy i przy siadając na przeciwko jemu.
- Mogę to zrobić jutro, gdy będę miał z nim trening.
Błękitna Gwiazda przybliżyła się do niego niebezpieczne blisko. Ogniste Serce patrzył gdzieś w kąt, unikając wzroku przywódczyni. Która i tak, postawiła na swoim i wzięła letko głowę, by spojrzał na nią.
- Błękitna Gwiazda- wyszeptał nerwowo.
- Mhm- wymruczała, przytulając się do swojego Zastępcy, mrucząc przy tym uspokajająco. Ogniste Serce wciąż patrzył na nią zdziwiony i powoli przerażony, nie wiedział co zrobić, co dolega Błękitnej Gwiaździe i jak ma się zachować w tej sytuacji.
- Błękitna Gwiazda, jest już póżno. Pora już do spania, by być gotowy na jutrzejszy dzień- próbował wybrnąć z tej sytuacji.
I dziś już nie spotkam się z Mglistą Stopą...- pomyślał zrozpaczony.
- Dobrze- odpowiedziała uśmiechnięta, liżąć dwa razy Ogniste Serce po dwóch policzka.
Zastępca ruszył w stronę wyjścia.
- Dobrze, jutro sprawdzę jak walczy, jak wszystko będzie dobrze, to ma szansę zostać jeszcze jutro wojownikiem- odparł, wychodząc.
- Cześć, jak z Błękitną Gwiazdą ? Widziałam, że właśnie z jej legowiska wychodziłeś- nie wiadomo skąd, obok jego pojawiła się uśmiechnięta Rozżarzona Skóra. Odsunął się, trochę od niej.
- Wygląda co raz lepiej, taka uśmiechnięta była...
- Przepraszam, zaaa moje wcześniejsze...E znaczy zachowanie...- odpowiedziała zmieszana i jąkając się.
Ogniste Serce nie pewnie, przybliżył się.
- Nic się nie stało, trochę moje zachowanie też nie było odpowiednie. Szczęście się bardzo, że Błękitna Gwiazda jest zdrowa, naprawdę- nie spodziewa nie skoczyła na niego, przytulając się mocno. Po chwili zrozumiała, co zrobiła i odsunęła się.
- Przepraszam, po prostu szczęście, że pogodziliśmy się, do jutra- wymruczała i poszła do swojego legowiska.
Zastępca przywódczyni stał jeszcze kilka minut i patrzy się w stronę Legowiska Medyka.
- Halo, Ogniste Serce- usłyszał znajomy głoś przy uchu. Obok jego stał Szara Pręga, których wpatrywał się w niego podejrzliwie. Wystraszony, odsunął się.
- Cześć Szara Pręga, wszystko w porządku ?
- Równie dobrze, mógłbym się zapytać o to samo- zaśmiał się.- Byliście pokłóczeni ?
- Tak trochę, to tylko drobna sprzeczka.
Ruszył w stronę wejścia Legowiska dla Wojowników.
- A coś zjedz, nie jesteś głodny po całym dniu?!- zawołał, ale przyjaciel już nie usłyszał.
***
- Gdzie idziemy ? Jak nie na polowanie, to gdzie ?- dopytywał Obłoczna Łapa.
- Zobaczyć chodź, idziesz ?- zapytał, bo zauważył, że przystanął.
- Co tak, idę- ruszył w podskokach. Weszli na dość dużą polanę po środku swojego terytorium, wokół miejsca otaczały bardzo liczne drzewa.
Ogniste Serce stanął naprzeciwko swojego terminatora.
- Zaatakuj mnie- powiedział spokojnie, śledząc każdy jego ruch.
- Co ? Oszalałeś ?
- Mamy aktualnie trening i nie żartuje, chcesz dalej zostać wojownikiem ?
- Tak, Przepraszam- spuszczył głowę.
- To część treningo, Obłoczno Łapo. Chcę sprawdzić jak walczyć.
- Dobrze- po patrzył na niego.
- Tylko, mnie nie zabij. Nie jesteśmy na wojnie czy bitwie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro