Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

» Touch me (Prolog)

Jego dłonie przemierzały kolejne milimetry jego rozgrzanej skóry, która tylko prosiła o coraz więcej dotyku. Chłopak cicho wzdychał, a w kącikach ust zalęgła się ślina, gdyż był zbyt zaabsorbowany jęczeniem i braniem wdechów, które tylko przedłużały chwilę ekstazy.

Zacisnął dłoń na jego jędrnym udzie, w który chętnie wbiłby zęby i zostawił widoczny ślad, tak, aby każdy wiedział, że ta słodzina ma swojego wybawcę nocy.

Przyssał się poraz kolejny do jego słodkich warg, aby spić te błagania o więcej. Jego jęki tylko nakręcały jego i jego interes w spodniach, który tylko się coraz bardziej niecierpliwił.

- Kurwa, jesteś cudowny. - warknął, zagryzając na zmianę jego dolną i górną wargę.

Nie dbał o ślady, które się będą na nich znajdować kolejnego dnia, liczy się to, co jest teraz.

Uniósł jego udo, aby oplótł jego biodro nim. I przylgnął swoim kroczem do jego, ocierając się zaciekle w szaleństwie pocałunków. Dyszeli sobie w usta, będąc na skraju zwariowania.

Przeszedł pocałunkami na jego szyje, zostawiając na niej brzydkie, czerwone ślady, które długo zostaną w tym miejscu.

Oderwali się od siebie, kiedy drzwi od kabiny zostały otworzone przez chłopaka.

- Ja.. ja przepraszam.. - wyszeptał, jednak nie mógł odwrócić wzroku, coś mu nie pozwalało.

Błysk w oczach tego chłopaka był hipnotyzujący, a stan, w jakim się znajdował drugi chłopak, nawet nie znalazł słów.

- Spierdalasz czy dołączysz do nas? - oblizał dolną wargę, obserwując blondyna.

Jednak ten speszony, ocknął się i z trzaskiem zamknął drzwi, pośpiesznie wychodząc z toalety. Jednak po drodze usłyszał masę jęków, które przebijały się przez muzykę i dziwił się, że wcześniej ich nie usłyszał.

- Brawo Jimin, brawo.. - westchnął sam do siebie i wrócił do swoich znajomych, którzy siedzieli przy barze. Jego szczęście zawsze objawiało się w najgorszych momentach.

A/n
ig: awangardaslowna

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro