» Touch me (Prolog)
Jego dłonie przemierzały kolejne milimetry jego rozgrzanej skóry, która tylko prosiła o coraz więcej dotyku. Chłopak cicho wzdychał, a w kącikach ust zalęgła się ślina, gdyż był zbyt zaabsorbowany jęczeniem i braniem wdechów, które tylko przedłużały chwilę ekstazy.
Zacisnął dłoń na jego jędrnym udzie, w który chętnie wbiłby zęby i zostawił widoczny ślad, tak, aby każdy wiedział, że ta słodzina ma swojego wybawcę nocy.
Przyssał się poraz kolejny do jego słodkich warg, aby spić te błagania o więcej. Jego jęki tylko nakręcały jego i jego interes w spodniach, który tylko się coraz bardziej niecierpliwił.
- Kurwa, jesteś cudowny. - warknął, zagryzając na zmianę jego dolną i górną wargę.
Nie dbał o ślady, które się będą na nich znajdować kolejnego dnia, liczy się to, co jest teraz.
Uniósł jego udo, aby oplótł jego biodro nim. I przylgnął swoim kroczem do jego, ocierając się zaciekle w szaleństwie pocałunków. Dyszeli sobie w usta, będąc na skraju zwariowania.
Przeszedł pocałunkami na jego szyje, zostawiając na niej brzydkie, czerwone ślady, które długo zostaną w tym miejscu.
Oderwali się od siebie, kiedy drzwi od kabiny zostały otworzone przez chłopaka.
- Ja.. ja przepraszam.. - wyszeptał, jednak nie mógł odwrócić wzroku, coś mu nie pozwalało.
Błysk w oczach tego chłopaka był hipnotyzujący, a stan, w jakim się znajdował drugi chłopak, nawet nie znalazł słów.
- Spierdalasz czy dołączysz do nas? - oblizał dolną wargę, obserwując blondyna.
Jednak ten speszony, ocknął się i z trzaskiem zamknął drzwi, pośpiesznie wychodząc z toalety. Jednak po drodze usłyszał masę jęków, które przebijały się przez muzykę i dziwił się, że wcześniej ich nie usłyszał.
- Brawo Jimin, brawo.. - westchnął sam do siebie i wrócił do swoich znajomych, którzy siedzieli przy barze. Jego szczęście zawsze objawiało się w najgorszych momentach.
A/n
ig: awangardaslowna
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro