Jebać świat.
Pamiętam krew nic więcej..
Obudziłam się w kryjówce naszego gangu. Nie wiedziałam co się stało.. Wstałam i ubrałam się. Zbiegłam na dół i zauważyłam całą ekipę zawzięcie dyskutującą o czymś.
- Hej - powiedziałam.
- Cześć młoda. Jak się czujesz? Pamiętasz coś albo...- Jack nie zdążył dokończyć bo Mike walnął go poduszką w łeb.
- Zamknij pysk kretynie! - warknął na niego.
- Dobra dobra - powiedział.
- O co wam kurwa chodzi co?! Pamiętam krew nic kurwa więcej. Powiedzcie mi o co chodzi do jasnej cholery koniec zabawy!! - krzyknęłam i nikt już nic nie mówił.
- Chodzi o to że.. No... Yyy.. Ten - zaczął się jąkać Mike.
- Wysłów się do cholery -powiedziałam już lekko zirytowana całą tą sytuacją.
- Zaatakowano Cię w twoim własnym domu. Ciebie i Twojego brata dokładniej. Ostatnio byliśmy na akcji i wtedy zajmowałaś się tamtym gościem to spadała Ci kominiarka. Widziała to ta suka. Chciała się zemścić bo zabiłaś jej chłpotasia. Twój brat żyje trzymaj się jakoś. Jest na dole. Z tobą było gorzej masz całe pocharatane plecy i rozciętą głowę. Mamy najlepszych lekarzy więc wyliżesz się jakoś - powiedział.
- Ona żyje? - spytałam. Miałam już pewien plan.
- Tak.
- To się zabawimy -powiedziałam i zaczęłam się śmiać jak psychopatka.
- Zapomij o tym - powiedział Jack.
- Mam broń przy sobie więc jak któryś będzie mnie próbował zatrzymać to będę strzelać i chuj mnie będzie obchodzić czy to będziesz Ty czy kto kolwiek inny więc radzę wam zamknąć ryje i pakować dupy do mojego Camro -powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Spoko - powiedział Jack.
- Emily,Jack, Nathan i Ashley jedziecie ze mną. Weźcie jakąś broń i nóż - powiedziałam.
- A ja? - spytał Mike.
- A Ty gnoju weź coś mocnego. Mam zamiar urządzić jej piekło. Suka nie wie z kim zadarła - powiedziałam.
Nie nie jestem psychopatką tylko jestem sprawiedliwa. Ona nie powinna zbliżać się do mnie, a co dopiero do mojego brata. Zabiłam jej chłpotasia bo wisiał nam hajs za dragi i broń. Uciekał od zapłaty i doczekał się śmierci. Nie tylko to było powodem dla którego nie żyje. Zaatakował naszego szefa.
- Rosalie jesteś pewna? Wyglądasz jak trup - powiedział Mike.
- Jest ok - szepnęłam i weszłam do auta.
- Nie kłam kurwa. Zaczełaś znowu palić. Kurwa mać Roaslie martwię się! -krzyknął.
- A co ci mam kurwa powiedzieć co?!!
Nie tak miało być.. Nie tak.. Wszystko inaczej. Miałam być milionerką, miałam do tego dążyć miałam charować na to. Tym czasem jestem gangsterką i miliarderką. Osiagnęłam to jednym kurwa strzałem. Jestem z tego dumna cholernie. Charowałam na to ale jednak. Zjebało się troszkę. Wczoraj to była jakaś masakra. Boję się co będzie jutro.. - powiedziałam.
- Wczoraj to historia jutro to tajemnica. Nie martw się jestem tu i będę aż do końca moich dni. Zawsze. I przestań się truć okej - powiedział Mike.
- Lubię palić ten dym daje mi w pewnym sensie siłę.. Nie zmienisz tego..
- Ostatni raz zapalisz dziś ze mną bo potem zaczniemy od nowa - powiedział i przytulił mnie.
- Dobrze.. Wiesz,że Cię kocham? -spytałam.
- Jasne,że wiem. Ja Ciebie też, a teraz jedziemy na nie złą zabawę haha- powiedział.
~~
Po 30 minutach drogi dotarliśmy na miejsce. Wyszłam z auta nasi przyjaciele już tam na nas czekali.
- To jak się rodzielamy? - spytał Nathan.
- Mam pomysł pójdziemy wszyscy razem - rzuciła Ashley.
- Pasuje mi to. Mam nadzieję, że macie broń i bombę. Będziemy musieli wysadzić tą słabą mafię w powietrzę haha- powiedziałam.
- My zawsze jesteśmy przygotowani - szepnął Nathan i wywalił drzwi.
Weszłam do środka i rozejrzałam się. Ogólnie rzecz biorąc to mocne 2/10. Mogli by się postarać czy coś. Boże o czym ja myślę..
- Zdaje się mi się, iż ta mała jest na dole w sali 14. Zapewne obciąga temu staremu gnojkowi Gregor czy jak mu tam - powiedział Mike.
- Co? Jak?! - powiedziałam a on położył palec na moich ustach.
- Ciii.. Nie pytaj. Po prostu idź i zrób swoje.
Nathan, Jack i Emily poszli ze mną. Mike i Ashley pilnowali terenu u góry.
- No to zabawę czas zacząć! -krzyknął Jack i wywalił drzwi. Mike miał rację obciągała temu staremu dziadowi. Przerwaliśmy jego orgazm ups.
- Witam witam - powiedziałam i odstrzeliłam mu łeb.
- Co wy tutaj robicie? - spytała ruda szmata.
- My tutaj zadajemy pytania a Ty grzecznie na nie odpowiadasz chyba, że od razu chcesz zginąć - powiedziała Emily.
- A no więc przyszliśmy się zabawić. Posłuchaj mnie głupia kurwo źle zrobiłaś, że ze mną zadarłaś. Tego się nie robi NIGDY! - krzyknęłam.
- Haha śmieszna jesteś. Masz dopiero 18 lat i myślisz, że jesteś lepsza ode mnie? Słuchaj dłużej pracuje w tej branży od Ciebie więc się nie upokarzaj skarbie - powiedziała.
O nie kurwa tego było za wiele. Podeszłam do niej i wpierdoliłam jej pięścią w twarz. Podniosłam ją, posadziłam na krześle i związałam.
- A teraz posłuchaj mnie skarbie. Odpowiadasz na nasze pytania grzecznie. Jak będziesz niegrzeczna to dostaniesz w ryj lub potnę Ci plecy albo zrobię coś gorszego jasne? - spytała ją Emliy.
- Mój szef Was znajdzie i zabije! - krzyknęła a ja walnęłam ją w twarz. Co za głupia laska.
- Nie tym tonem skarbie. Twój szef nie żyje. Moi kumple pozbyli się go. Czekał na nas idiota - powiedziałam.
- Skarbie wiesz może gdzie twój szef trzymał mapę do podziemnych ulicy? - spytała moja towarzyszka.
- Nie wiem - odpowiedziała, lecz Emily znów jej przywaliła.
- Zła odpowiedź - powiedziała i wyciągnęła nóż. Podwinęła jej bluzkę i już chciała ją ciąć gdy spytała ponownie - Gdzie jest mapa?
- U góry w sejfie. Kod to 320786 - powiedziała.
- Dobra dziewczynka - powiedziałam i odstrzeliłam jej głowę.
Poszłam z Emliy na górę i od razu znalazłam sejf. Otworzyłam go wzięłam co moje i poszłyśmy na dół.
Wyszłam z tego pojebanego budynku i usiadłam w moim Camro.
Odjechałam z piskiem opon bez moich przyjaciół..
Jebać świat.
~~~~
Mam nadzieję, że rozdział się podoba 👊👊👊👊👊👊👊👊👊👊👊👊👊👊👊
Jeśli są jakieś błędy to piszcie💪
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro