Adrenalina
#Rosalie
Za 20 minut będzie Mike, a ja nawet nie jestem ubrana. Muszę ruszyć swój tyłek. Ubrałam białą koszulkę,czarne jeansy i skórzaną kurtkę, aczkolwiek najgorsze czeka mnie sa chwilę.
Gdzie jest mój kask i moje buty?! Nie ma. Gremliny wzięły i zjadły. Genialnie. Przeszukałam już cały garaż i gdzie się wszystko znalazło? W szafce. W kuchni. Z kartką pod tytułem,,To za to,że wyrzuciłaś moją ulubioną bluzę do kosza. Też Cię kocham siostrzyczko.
~ Twój kochany brat. "
Planuję od dziś jego śmierć. Ehh jak ja go nie znoszę. Wredny pizdokleszcz. Moje myślenie przerwał dzwonek. To pewnie Mike więc powiedziałam :
- Wejdź pączku.
-Aż taki gruby nie jestem haha- powiedział ON. Ten głos poznam wszędzie. Durny Shey. Nienawidzę go.
- Tam są drzwi wyjdź.
- Dobiero co przyszedłem.
- Nie interesuje mnie to. Wyjdź.
- O jezu nadal się gniewasz? Wy laski serio jesteście jakieś dziwne. Ciągle fochy i tyle.
- Ta kurwa. Jestem inna niż te wszystkie laski ale nie toleruje gości którzy przepraszają mnie z wielką łaską.
-Mała jakbym nie chciał to bym tego nie robił. A poza tym gówno wiesz więc przymknij te swoje cudne usta i słuchaj mnie uważnie. Możesz?
-Nie nie mogę. Muszę wyciągnąć motor z garażu i jadę więc posłucham kiedy indziej twoich tłumaczeń.
- Ty jeździsz na motorze?! Czy ja mam omamy słuchowe??!
- Nie nie masz. Kocham motory. Dają mi siłę. A teraz chodź bo idę do garażu.
- Ja też jeżdżę. Lubię tą adrenalinę. Tą niezależność której nie mam na codzień. Ta maszyna to moje oparcie. Jako jedyna przy mnie jest. A teraz idę. Miłej jazdy mała.
Czyżby Lucas Shey został kiedyś bardzo skrzywdzony? To co powiedział było bardzo dziwne. Kiedy to mówił wiedziałam w jego oczach smutek i żal. Muszę z nim pogadać. Nie ważne czy mnie zranił czy nie ważne jest to aby był szczęśliwy.. Zaraz zaraz o czy ja myślę?! A zresztą nie ważne. Muszę się pospieszyć. I wtedy wszedł Mike :
-Kobieto od 10 minut dzwonię do Ciebie a Ty mnie olewasz!! Dlaczego?- spytał.
- Oj no sory. Chodź pomóż mi z motorem. Jest w garażu.
#Lucas
Po co ja jej to mówiłem? Boże nie mam zamiaru się tłumaczyć. Moje życie już dawno się lekko ale to lekko zjebało. Straciłem matkę i brata.
Matka popełniła samobójstwo a brat zginął w wypadku samochodowy. Tęsknię za nim był najlepszym bratem. Zawsze mi pomagał był przy mnie. A matka? Była alkocholiczką jak ojciec.
Mimo tego najpierw kupowała nam jedzenie a potem chlała jak zostały jakieś pieniądze. Potem akcja z laską. Była tą "jedyną" ale leciała na to iż mam motor i jestem znany w całym mieście. Żałosne. Ja ją naprawdę kochałem aczkolwiek ona kochała moją sławę.
O tym wszystkim wiedział tylko John.
Zacząłem brać narkotyki robić różne głupie rzeczy. Wszystkie rzeczy które robią ludzie którzy się stoczyli. Taki tryb życia mi odpowiadał zapomniałem o całym tym jebanym syfie.
Ludzie widzą mnie jako dupka który bierze laski na jedną noc, ćpa i tak dalej. Ale nikt kurwa nie wie iż przeszłem przez piekło najlepiej ocenić nie znając. Ale Rosalie jest inna.
Akceptuję moją głupotę w jakimś stopniu. Nie jest jak wszystkie laski. . Ale i tak nic z tego być nie może. Tak boję się że mnie zrani.
#Rosalie
- Dobra Mike mam pomysł. Pojedziesz za mną bo znalazłam nową miejscówkę 20 kilometrów stąd. Na pewno Ci się spodoba.
- Okej. Rosalie ale wiesz, że za tydzień bierzesz udział w wyścigu?
- Wiem. I tak wiem również iż to nielegalne. Ale muszę się zmierzyć z tym gościem. Ponoć zawsze jest w kasku i nikt nie wie kto to.
- Rosalie spoko ale pamiętaj skup się na tym. Ostatnim razem brak koncentracji wywołało u Ciebie lekki wstrząs mózgu. Nie mam jak Cię bronić następnym razem. Uważaj na niego. Znasz tego Dominika no nie? On mówił że nikt nie ma z nim szans. Przegrał cztery tysiące. Ten nowy jest za dobry.
- Kochanie Ty się nie przejmuj haha. Ja sobie dam radę. Ja mu pokaż gdzie jego miejsce. Ten nowy nigdy więcej się tu nie pokaże.
- I tak trzymaj haha. A teraz chodź jedziemy w końcu.
~~~
Rozdział nie sprawdzony! Mam nadzieję,że się podoba. Następny będzie o wiele dłuższy i ciekawszy💪
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro