Miłość trumienna
Skraplam się po twoich dłoniach, policzkach zmartwiałych.
Zasypiam w twej śmierci niezakończonej śmiercią,
Przecież żyjesz w swoim nieżyciu duszy martwej.
Spływam krwistym strumieniem po twoim ożywaniu.
Burzysz to co sam budowałeś przez długie lata
I zaczynasz budować nowe szklane pałace,
W których poprawnie chcesz królować lecz samotnie.
Mówiłam ci, że wiem jak to jest, gdy twoja dusza
Płonie ogniem piekielnym. Mówiłam ci, że wiem
Jak to jest umierać duszą, a ciałem być żywym.
Stałeś się najpierw zbyt cichy i odległy,
A teraz odchodzisz w swoim smutku, rozpaczy.
Życzę abyś wedle własnych marzeń ożył życiem.
Ja przez ten czas zacznę zbierać siwe włosy, zmarszczki,
Aż w końcu pomrzemy oboje i w trumny.
[02.01.2018]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro