Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

- La la la - Tobi cały czas 'śpiewał' kołysanki śpiącej Ayame. Uchiha coraz bardziej sie wtuluała w klatkę piersiową mężczyzny, przez co inni chłopcy z Akatsuki coraz bardziej go mordowali wzrokiem. Byli nadzwyczajnie zazdrośni chociaż nie zdawali sobie nawet z tego sprawy. Tylko Konan była spokojna. Nawet Kirito kipiał z zazdrości.

- Dlaczego wszyscy się tak na niego patrzycie ? - to zabijanie wzrokiem przerwał Pain. Gdy lider tylko spojrzał w stronę Tobi'ego zrozumiał i też zaczął zabijać go wzrokiem. Mimo, że wszyscy jej tak dobrze nie znali to i tak ją bardzo polubili mimo jej odpychającej aury. Nawet Sasori wyszedł z warsztatu i miał wzrok bazyliszka. Wtedy czarnowłosa zaczęła się wybudzać.

- Jaka miękka poduszka - wymruczała i przycisnęła twarz do klatki cukrowego księcia.

- O rany, jaka słodka ! - Tobi zaczął piszczeć. Posiadaczka sharingana zmarszczyła nosek, lecz nie było to dla innych widoczne. Zaczęła otwierać oczy i ziewnęła.

- O co chodzi ? - patrzyła na nich nic nie rozumiejąc. W jednej chwili Natsu przyciągnął Ayame do siebie i zaczął ją głaskać po głowie. Ta zamrugała kilkakrotnie i kopnęła go w krocze. Patrzyła na niego wzrokiem mordercy.

***

- Chwila chwila, czyli mam rozumieć, że ta idiotka i kundel zginęli ? - Uchiha zapytała się lidera piąty raz - noi po co szliśmy z Itachi'm taki kawał drogi po nich, gdy już po dwóch dniach umierają. Straciliśmy tylko nasz cenny czas. Chociaż jest jeden plus. Ta głupia idiotka nie będzie mi już piszczeć nad uchem - Pain tylko przewrócił oczami.

- Zagadzam się całkowicie z suką. Ta debilka cały czas mi coś wypominała i kazała do siebie mówić jak do królowej. A najgorsze było to, że pierdzieliła mi nad uchem, gdy zabijałem ofiary dla Jashina ! - Hidan dodał swoje cztery grosze. Gażdy spojrzał na niego jak na debila, ale zgadzali się z nim w stu procentach. Uchiha wstała tak jak reszta oragnizacji.

- Ayame, zostań na chwilę - ta posłuchała i stała tak dopóki wszyscy nie wyszli - wiesz przecież, że podrzebujemy medyka, ale ty wyruszasz na misje. Orochimaru złożył propozycje, aby się wymienić osobami na jakiś czas i wybrałem ciebie i Itachiego.

- Kiedy to będzię ? Nadal mam misje związane z ANBU i...

- Spokojnie. To spotkanie odbędzie się za tydzień - czarnooka skinęła głową i przebrała się szybko w mundur ANBU i wyruszyła do Konohy.

***

- Hokage - sama - Ayame wyciągnęła ręke ze zwojem - zwój odebrany - trzeci tylko skinął głową. Ayame już miała odejść, gdy nagle ktoś popchnął ją na ścianę. To znaczy zamieżał, bo szybko uniknęła ciosu.

- Kakashi co to ma znaczyć. Shisui dobrze się spisała - Hokage szybko wstał od biurka.

- Nie chodzi o zadanie, ale o jej twarz - Hatake powoiedział z powagą - pokarz swoją twarz.

- Czyli już się domyśliłeś ? - uśmiechnęła się pod maską - no to do zobaczenia - po pomieszczeniu rozniusł się jej szyderczy śmiech. Tam gdzie ostatnio ją widziano powstał biały dym.

- Kim ona była ? - spytał Sarutobi.

- Ayame Uchiha...

***

- Paaaain - posiadaczka sharingana krzyknęła na całą organizację, gdy nie mogła znaleźć lidera.

- Czego !? - wnerwiony na nią krzyknął.

- Ci idioci z Konoha dowiedzieli się w końcu kim jestem. Ale jeszcze przed tym zabrałam zwój ich następnych poczynań...

***************
Karzda gwiadka i komentarz się liczy.

Do zobaczenia Mi'na

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro