Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Tak jak zawsze codziennie Ayame wstała o piątej rano. Wykonała poranną rutyne i ubrała się w takie same spodnie co wczoraj, a klatke piersiową owinęła czarnym bandażem. Ostatni raz sprawdziła czy wzięła broń i tak przygotowana wyszła z pokoju. Gdy szła przez korytarz usłyszała ciche chrapanie. Śmieszyło ją to, ale jej wyraz twarzy nie zmienił się.

Lekki wiaterek muskał ją w twarz, gdy wyszła na dwór. Skierowała się na polanę , na której zawsze ćwiczyła. Z tym miejscem wiązały się jej najlepsze wspomnjenia. Międzyinnymi, że poznała tutaj Senju. Nigdy nie zapomni tego co się tu działo. Zaczęła kręcić głową, aby odgonić niepotrzebne myśli.

Stanęła na rękach i zaczęła robić pompki. Gdy doliczyła do 100 wskoczyła na drzewo i zawiesiła się na gałęzi jak nietoperz, aby zacząć robić brzuszki.

Gdy zrobiła jeszcze kilka ćwiczeń to zaczeła kopać drzewo. Z każdym uderzeniem robiła to coraz mocniej, gdy nagle podstkoczyła, obróciła się o 360 stopni i uderzyła z wielką siłą roślinę, że aż ta wyleciała z podłorza z korzeniami.

Ktoś za nią zagwizdał z podziwem. Spojrzała na srebrnowłosego i innych członków Akatsuki, którzy byli za nim. Nie widziała tylko Kirito, Paina, Konan i Sasoriego. Już dawno temu wiedzieli, że młoda Uchiha robi sobie wczesne treningi.

- Ayame - chan, co zrobiło Ci to biedne drzewko ? - pisnął 'chłopiec' w masce. Jej powieka niebezpiecznie zaczęła drgać po tym jak dodał '- chan' do jej zmienia.

- Nie mów do mnie Ayame - chan, wystarczy Ayame - warknęła patrząc jak Tobi chowa się za Deidarą - no już, rozejść się - wydała rozkaz. Na ich szczęście posłuchali. Dalczego na ICH ? To proste. Ponieważ już byliby martwi.

..............................

Po tym jak wszyscy poszli doszedł do niej Kirito. Po około 6 godzinach treningu poszli do bazy. Kierowali się w stronę kuchni, ponieważ byli głodni a w dodatku zmęczeni. Mówiąc zmęczeni, to mówimy tylko o Senju. Po Ayame nie było widać żadnych znaków zmęczenia. Bardzo dobrze to maskowała.

Gdy doszli do pomieszczenia zauważyli innych członków organizacji jak robią bitwe na jedzenie. Kirito bardzo chciał do nich dołączyć, lecz zrezygnował z tego pomysłu, gdy nagle jakieś ciasto trafił w twarz Uchih'y. Wszyscy jak na zawołanie ucichli. Patrzyli z przerażeniem na topiące się ciasto i oczy pełne mordu. Nawet Pain był trochę przestraszony. Wiedział, że gdy jesteś wściekła to nikt Cię nie pokona. A w szczególności on.

W tym samym czasie Hidan modlił się do swojego boga, gdy jej wzrok spoczął na nim. Na jego twarzy było widać pare kropelek potu.

Niewiadomo kiedy posiadaczka sharingana przycisnęła go do ściany lekko podduszając.

- Wyjaśnijmy coś sobie, jasne ? - syknęła przez zaciśnięte zęby - nie ma żadnych zabaw, przyprowadzania dziewczyn, nawet znajomych, żadnego sake i żadnych bitw na jedzenie, zrozumiano ? - nikt nie był na tyle odważny, aby przerwać cisze. Ayame coraz bardziej go wciskała w ściane co spowodowało pęknięcia - inaczej nawet twoja nieśmiertelność nie pomoże, Jashinisto.

***************
Każda gwiazdka i komentarz się liczy.

Do zobaczenia Mi'na...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro