Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Tęskniłam...

Praca bierze udział w konkursie pt. Rzut piórem 2020  u peopie- w kategorii romans


Delikatny uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdy poczułam uginający się materac pod ciężarem męskiego ciała. Zacisnęłam jeszcze mocniej powieki, nie chcąc dać po sobie poznać, że nie śpię. To była dla mnie przyjemna zabawa.

Gęsia skórka pojawiła się na moim ciele, gdy smukłe i zimne palce dotykały mojego ramienia. Nie było niczym okryte, ponieważ tamtego dnia postanowiłam ubrać czarną sukienkę w stokrotki na cienkich ramiączkach. Tasiemka osunęła się niżej, podobnie jak paseczek od stanika. Drobne pocałunki przepełnione czułością wyznaczały ścieżkę wzdłuż mojego barku, aż po szyję. Ta pieszczota zwykle wywoływała falę dreszczy, ale wtedy czułam się inaczej. Bardziej...podniecona.

Męskie ramię oplotło mnie w pasie i jednym, zwinnym ruchem przyciągnęło do męskiego ciała. Twardy tors napierał na moje plecy, a usta wędrowały po płatku ucha. Tego było już za wiele.

Odwróciłam się na plecy, otwierając oczy i spojrzałam w ciemne tęczówki. Wydawały się być wręcz czarne i wiedziałam, że to sprawka pragnienia. Był zaskoczony. Oddychał szybko, co czułam na swojej skórze. Uniosłam się na łokciach, zmniejszając dystans dzielący nasze twarze. Potrzebowałam tego mężczyzny w swoim życiu i doskonale o tym wiedział. Nie bez powodu tutaj przyszłam.

Chłodna dłoń objęła mój policzek. Nie czułam zimna już po paru chwilach, gdyż żarliwy pocałunek przeszywał całe moje ciało. W dystalnych częściach ciała czułam mrowienie, które szło w kierunku serca. Stęknęłam cicho, gdy palce zacisnęły się na moich udach. Uwielbiałam, gdy mnie tam dotykał. Zawsze robił to mocno, choć z wyczuciem. Rzadko kiedy pojawiały się tam siniaki.

Wszystkie pocałunki dostawały odpowiedź. Rozchyliłam delikatnie nogi, czując opuszki palców po wewnętrznej stronie uda. Rozkoszowałam się tą chwilą, wydając z siebie jęki. Czekał na tę chwilę długo, zresztą jak i ja. Nie mogliśmy się opierać się przeznaczeniu. Ucieczki, zakazy nic nie dawały.

Uniosłam biodra, pozwalając mężczyźnie zdjąć moją bieliznę. Specjalnie ubrałam czarną koronkę, choć nawet przez moment go to nie zainteresowało. A może tak tylko mi się wydawało?

Dotykał moich wilgotnych warg, przez co ukąsiłam go w usta. Warknął, napierając palcami na kobiecość. Nie było czasu na żadne przygotowania. Wsunął je brutalnie, choć nie robiąc mi żadnej krzywdy. Wplotłam palce w jego ciemne włosy, zaciskając tuż przy samej nasadzie. Należał tylko do mnie. Był moim mężczyzną, dla którego zrobię wszystko.

Szarpnięcie za ramię wyrwało mnie na krótki moment z przyjemnego letargu. Wylądowałam prawie na brzuchu, gdyby nie to, że zaparłam się dłonią o materac. Sprzączka ciężkiego paska zabrzęczała, a moja głowa odchyliła się w tył pod wpływem pociągnięcia za włosy. Zamknęłam oczy, skupiając się jedynie na cielesnych doznaniach. Nie musiałam widzieć. Potrzebowałam słyszeć jego rozkosz. Pragnęłam czuć jego palący dotyk, pocałunki.

Wsunął rękę pod moje kolano i delikatnie uniósł nogę. Silnie ją podtrzymywał, zwłaszcza gdy nabrzmiały członek wsuwał się do zakazanego owocu. Każdy kolejny ruch był jeszcze bardziej frenetyczny. Byłam skrępowana w ruchach, ale to jedynie pogłębiało pikanterię i zagęszczało atmosferę, która panowała w sypialni mężczyzny.

Stękał do mojego ucha. Delikatna skóra penisa ocierająca się o moje wargi doprowadzała mnie do szału. Każdy dźwięk wydobywający się z mojego gardła był efektem palącej rozkoszy, entuzjazmu. Wiedział, że uwielbiałam pieprzyć się z nim dniami i nocami. Kilka tygodni rozłąki wypalało we mnie dziury i nie mogłam dłużej wytrzymać. Chciałam go zobaczyć, sprowokować...i znów pozwolić mu się kochać.

Błogostan trwał bez końca. Krople potu na moim ciele przypominały wręcz rosę. W ustach czułam posmak krwi, gdyż przy każdym uderzeniu w czuł punkt przygryzałam je i zrywałam delikatną skórę. Robił to coraz mocniej, oczekując mojego orgazmu, krzyku, który będzie słyszał każdy w okolicy. Naznaczanie własności, terenu należącego do niego było dla niego jak hobby.

Ścisnął moją pierś, uwalniając ją z biustonosza. Wsparłam głowę na jego ramieniu, gdy całował moją szyję, zasysał delikatnie skórę, zostawiając zapewne różowawe ślady. Wypychałam pośladki w jego stronę, oczekując jeszcze większej siły. To miał być przyjemny ból, o którym nie zapomnimy na długo.

Przyjemność była bardzo blisko, gdy duża dłoń przesunęła się w górę. Zatrzymała się na mojej szyi, a palce zacisnęły się, zmniejszając ilość docierającego powietrza. Błagałam go, by nie przerywał. Zwalniał, pragnąc droczyć się ze mną. Przerywał rozkosz, nawet gdy zwalniał tempo swoich pchnięć. Pulsował wewnątrz mnie. Był zbyt bardzo wytrzymały.

Na policzku czułam jego uśmiech, gdy zaczęłam trząść się pod wpływem upragnionego orgazmu. Zacisnęłam mocno powieki, krzycząc jego imię. Dyszał wprost do mojego ucha, gdy nabijałam się na niego resztkami sił. Mimo to myślałam o tym, by doprowadzić go na szczyt.

Wsunęłam do ust męski palec wskazujący. Ssałam go, lizałam z należytą starannością. Dokładnie tak, jakby to był jego ociekający moimi sokami penis. Gdyby nie miękkość nóg, klęknęłabym przed nim i zabrała się do roboty. Ale i na to mieliśmy jeszcze sporo czasu.

Zadowolony wsuwał palec głębiej, synchronizując ruchy ze swoimi biodrami. Orgazm trwał znacznie dłużej. Jego wytrysk, poczucie ciepła spermy było spełnieniem moich wszystkich marzeń i snów. Dostałam ukojenie w zamian za to, ile musiałam wycierpieć, gdy mój ukochany był tak daleko. Nigdy więcej nie mogę się zgodzić na to, by mnie opuścił.

– Nigdy nie udawaj – szepnął, gładząc mój policzek.

– Co? – sapnęłam, próbując uspokoić swój oddech.

– Że śpisz. Miałem ochotę wziąć cię na biurku dwie godziny temu...

Zachichotałam pod nosem,splatając palce naszych dłoni. Pasowaliśmy do siebie idealnie. Miałam znów przysobie skarb, który zamierzałam pielęgnować i czcić jak bóstwo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro