Rozdział 4
•Każdy zna osobę, która pojawia się w idealnym momencie.
Następnego dnia pierwszy raz w życiu nie chciała wstać z łóżka. Wczorajsze wydarzenia połączone z całą resztą związanych z TaeMin'em nie pozwalały jej spać. Teraz więc była niesamowite niewyspana. Zebrała się jednak ociężale, ubierając jasne dżinsy i najzwyklejszy szary sweter z dekoltem w serek. Nie pomalowała się nawet , tylko umyła zęby i spięła włosy w koka. Zabrała jabłko, a gdy miała już na sobie buty i płaszcz, wyszła, zgarniając torebkę.
Droga dłużyła jej się niemiłosiernie, jednak gdy była już w dobrze jej znanym korytarzu przypomniała sobie o treningu SHINee, który właśnie się odbywał. Postanowiła więc poobserwować zmagania idoli.
Po otworzeniu drzwi, tak cicho, jak mogła, weszła do pomieszczenia, ukrywając się tak, aby nawet w lustrze nie pojawiło się jej odbicie. Skierowała się na kanapę, siadając. Wzrok ciągle uciekał jej do tej samej postaci i mimo prób skupienie się na pozostałych członka zespołu, nie potrafiła odwrócić spojrzenia od jednego z najlepszych tancerzy, jakich widziała, a trzeba było dodać, że dziewięćdziesiąt procent jej znajomych zajmowała się tym profesjonalne.
Piosenka się skończyła, a idole zauważyli dziewczynę. Reakcja każdego z nich była kompletnie inna. KiBum podbiegł do niej , przytulając dziewczynę, MinHo zrobił wielkie oczy, a JongHyun za to śmiał się z miny Choi'a. Tylko TaeMin wyglądał na niewzruszonego tak, jakby wiedział o obecności blondynki.
- Gdzie JinKi-oppa? - spytała się Key'a, który już odczepił się od dziewczyny.
- Poszedł do szpitala na kontrolę z menadżerem, słonko.
Najmłodszy, gdy usłyszał, jak jego przyjaciel nazwał dziewczynę, rzucił mu zdenerwowane spojrzenie. Ten jednak nie przejął się, dalej grając na nerwach maknae.
- Key, Minho, chodźmy po wodę, bo się skończyła - odezwał się JongHyun.
- Musimy iść wszyscy? - narzekał Choi, jednak nim zdążył się zorientować, został złapany przez Bum'a i wyprowadzony z sali.
- Chcesz może dziś pójść nad rzekę? - Tancerz usiadł na fotelu, opierając podbródek o dłoń, którą położył na podłokietniku i patrzył na blondynkę.
Zawstydzona przez spojrzenie Koreańczyka nie wiedziała, gdzie podziać spojrzenie. W końcu ulokowała je na stole.
- Dziś nie mogę. - Zerknęła na niego, jednak szybko odwróciła twarzy.
- Dlaczego na mnie nie patrzysz? - spytał, łapiąc ją za podbródek.
- A dlaczego ty się tak zachowujesz? - wyszeptała.
Nagle do sali wpadł Sehun, rozglądając się i dysząc ze zmęczenia. Tancerz SHINee zabrał dłoń z podbródka dziewczyny.
- Noona! Szukałem cię! - krzyknął na widok blondynki. - Ooo. Cześć hyung.
- Cześć - wymamrotał.
- Co się stało? - spytała, wstając i podchodząc do młodszego. Ten jednak tylko złapał ją i tak samo, jak Key wyprowadził Minho, tak zrobił maknae EXO.
Pozostawiony sam sobie czarnowłosy wstał, włączając muzykę i zaczął ćwiczyć choreografię.
- Gdzie MiCha? - usłyszał głos Jonghyun'a, który wchodził właśnie do sali z resztą.
- Poszła sobie.
Sprawa, przez którą blondynka została niespodziewanie wyciągnięta z sali treningowej SHINee nie była wcale tak poważna. Szczerze mówiąc dziewczyna nie wiedział, czy powinna Sehun'owi podziękować czy go zabić. Biegła tak szybko, że kilka razy prawie się wywróciła, przepraszając przy okazji ludzi znajdujących się na korytarzach.
Okazało się, że przez napięty grafik lider EXO i najstarszy członek zespołu nie byli obecni w wytwórni, a trening, który miał skończyć się już kilka godzin temu, był przedłużany przez Lay'a. Chińczyk namawiał zespół na dłuższe ćwiczenia, mimo iż te trwały już kilka godzin bez dłuższej przerwy. Maknae wiedział, że dziewczyna bardzo dobrze dogadywała się z Zhang'iem, dlatego pobiegł po nią, żeby pomogła im uwolnić się od ambicji starszego.
Po wejściu do pokoju zobaczyła leżących ze zmęczenia idoli. Pogadała z nimi, a po długich namowach dwudziestopięciolatek zgodził się na kilkugodzinny odpoczynek. Gdy dziewczyna skończyła rozwiązywać problem, poczekała na Yixing'a, który po szybkim prysznicu zaproponował jej wypad do kawiarni.
Po złożeniu zamówienia i odebraniu go usiedli w kącie. Rozmawiali po chińsku, bo chłopak chciał poćwiczyć go przed solowymi aktywnościami w swoim rodzinnym kraju. W trakcie opowiadał jej wiele śmiesznych historii.
Lay ogólnie był osobą nieśmiałą, która w miarę szybko potrafiła się za wstydzić. Jednak po głębszym zapoznaniu stawał się wspaniałym rozmówcą. To właśnie on na imprezie u SHINee zaproponował blondynce zapoznanie, gdy dowiedział się o jej zainteresowaniu tańcem oraz o tym, że mieszkała ona w Chinach. Następnego dnia, razem z zespołem, w trakcie przerwy oglądał filmiki na blogu, który podała im maknae Red Velvet. Chanyeol, jak to on, podekscytowany z wielkimi oczami biegał wtedy od jednego przyjaciela, który oglądał choreografię, do drugiego, który słuchał piosenek, nie wiedząc co go bardziej interesowało.
Gdy opowiedział o tym MiCha'y, ta z czerwonymi plamami na twarzy, które z powodu braku jakiegokolwiek makijażu były bardzo widoczne, zmieniła temat.
Po rozmowie z chłopakiem siedziała i próbowała nie zasnąć, przeglądając artykuły w internecie w biurze. Zmieniając stronę na kolejną, usłyszała odgłos pukania.
- Proszę- powiedziała na tyle głośno, aby osoba po drugiej stronie usłyszała ją i wyłączyła nie potrzebny już artykuł.
W drzwiach stał Onew, trzymając plik kartek.
- JinKi-oppa wróciłeś - wstała.
- Tak. - Uśmiechnął się. - Byłem z menadżerem, a że chciałem z tobą pogadać, poprosił mnie o przekazanie tych dokumentów. - Podał jej papiery.
- Dziękuję, usiądź. - Wskazała na kanapę. - O czym chciałeś porozmawiać?
- Key powiedział mi, że wyglądałaś dziś na zmęczoną. Coś się stało? Czy chłopcy sprawili jakieś problemy?
- Nie, nie, to nie tak. Po prostu nie spałam za dobrze.
- Mam nadzieję, że dziś położysz się wcześniej - odezwał się spokojnym głosem, brzmiąc, jak rodzic. Dziewczyna właśnie wtedy zrozumiała, dlaczego mimo braku przebojowego charakteru to właśnie najstarszy był liderem. - Jeśli będziesz mieć chwilę wolnego, możesz wypaść na próbę. - Zmienił temat, wstając.
- Wszystko dobrze z nogą? - spytała.
- Nie do końca. Przez parę dni powonieniem jeszcze się oszczędzać, ale prawdopodobnie po nagraniach w Weekly Idol będę mógł występować razem z chłopakami. - Uśmiechnięty skierował się do drzwi.
- To dobrze. Dziękuję jeszcze raz za dokumenty. - Podniosła je.
- Nie ma za co. Idę, bo chłopaki pewnie się lenią - westchnął.
- Coś nie tak? - zaniepokoiła się.
- Wiesz, gdy główny tancerz jest w innym świecie, innym trudno jest się skupić. Tym bardziej, gdy to właśnie on zawsze obserwował i wyłapywał błędy - powiedziawszy to wyszedł, zostawiając blondynkę samą sobie.
Przez resztę dnia zakopana w pracy nie znalazła ani chwili na obserwację zmagań SHINee. Było jej przykro, bo w końcu naprawdę jej zależało na zobaczeniu roześmianej grupki. Zawiedziona wyszła z budynku, gdy tylko ostatnia sprawa została załatwiona, a w firmie zostało tylko parę pracowników.
W domu po kąpieli i zjedzeniu zadzwoniła do Sakury. Wiedziała, że ona i Ino zapewne będą w mieszkaniu, które razem wynajmowały. Rozmawiały przez dwie godziny. MiCha przeprosiła ich za nie kontaktowanie się z nimi i wyjaśniła tego powód. Dziewczyny wybaczyły jej od razu, gdy usłyszały z kim blondynka pracuje. Opowiadały jej, jak wszyscy w zakładzie tęsknią za nią i jak bardzo nowa choreografka nie jest zaskakująca z ruchami. Podobno Hinata była nieśmiałą tancerką po kilku kursach.
W dawnej pracy Park kładło się nacisk na nie tylko umiejętności kopiowania tańca, ale też, a może i bardziej, na zdolności pracowników w tworzeniu nowych rozwiązań. Hinata nie była ani w tym, ani w tym zaskakująca. Miała jednak potrzebne znajomości, z których podobno korzystała na każdym kroku.
Mówiły też o Sebastianie. Jej przyjacielu i byłym chłopaku. Był jednym z głównych nauczycieli i często pomagał MiCha'y, gdy ta była zajęta, zajmując się mniejszymi grupkami. Przyjaciółki nie raz wspominały, jak bardzo chłopak jest w złym humorze od kiedy wyjechała.
Po rozmowie postanowiła się w końcu położyć, mając nadzieję, że tym razem się wyśpi. Jednak i tej nocy nie było jej to dane.
Siedziała w wielkim pomieszczeniu, które oświetlał jedynie blask przebijającego się przez okna księżyca. Skulona pod ścianą patrzyła na piękny tort zrobiony z czekolady i bananów. To właśnie on miał zakończyć najważniejszy rozdział w jej nastoletnim życiu. Smakołyk zrobiony przez nią i jej mamę dla chłopaka, którego kochała mimo swojego młodego wieku. W czasie przygotowań powstrzymała łzy, ale gdy teraz czekała na rok starszego chłopaka, nie mogła tego powstrzymać. Niespodziewanie na ekranie jej telefonu pojawiła się najbardziej bolesna wiadomość, której treść wskazywała, że jej przyjaciel nie przyjdzie się z nią zobaczyć z powodu wcześniejszego wylotu. Złapała komórkę i rozbiła ją o ścianę naprzeciwko, po chwili robiąc to samo z kilkugodzinnym wypiekiem i wyszła zalana łzami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro