Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

• Nie wiem jak ty, ale ja pamiętam sny lepiej niż to, co działo się wczoraj.

- Nie żeby coś, ale jestem ciekawy- powiedział, podchodząc do blondynki.

- Czy coś się stało? - zapytała zaniepokojona.

- Dlaczego tylko do mnie nie mówisz oppa? - TaeMin stał jeszcze bliżej niż przedtem.

Dziewczyna zdziwiła się i zastanowiła przez chwilę. Faktycznie. Rozmawiając z nim, używała mowy formalnej, jednak nie zwróciła się do niego oppa. Każdego starszego od niej chłopaka znajdującego się w salonie tak nazwała przynajmniej raz, ale Koreańczyk przed nią był wyjątkiem.

- Nie wiem, dlaczego tak wyszło- odezwała się, robiąc krok do tyłu. - Pewnie podświadomie uważam to za nietaktowne z mojej strony. W końcu w pewnym sensie jesteś moim pracodawcą.

Blondynka nie zauważyła, nawet gdy opierała się o ścianę, a przystojny chłopak nie stał wcale dalej, wręcz przeciwnie, MiCha uważała, że jest on jeszcze bliżej.

- Powiedz to- oparł rękę o ścianę kilka milimetrów od głowy dziewczyny, a jego głos niespodziewanie się zmienił.

- C-co? - spojrzała mu w oczy.

- Powiedz- schylił się.

-TaeMin- oppa? - zapytała skrępowana, a w tym samym momencie drzwi pokoju otworzyły się, ukazując Sehun'a.

- Postanowiliśmy się zbierać.

- To ja też będę wychodzić- powiedziała dziewczyna, próbując odepchnąć piosenkarza.

- JinKi- hyung powiedział, że przygotowali ci pokój, żebyś nie włóczyła się po nocy noona.

- To miło z ich strony. - Wydostała się z prowizorycznej pułapki i pobiegła na dół, gdzie w korytarzu stali jej nowi znajomi.

Gdy już się pożegnała, Key pokazał jej sypialnie i łazienkę. Po kąpieli ubrała się w przygotowaną za dużą bluzę i dresy, po czym zasnęła.

Następnego dnia wstała pierwsza i po przebraniu się postanowiła przygotować śniadanie dla zespołu. Zeszła więc na dół do kuchni, gdzie po wyciągnięciu wszystkich potrzebnych składników wzięła się za robienie między innymi kimbap'u, namul'u czy kimchi. Następnie naszykowała stół, a gdy wkładała do misek ryż, do pomieszczenia weszli przywołani zapachem idole.

- Co tak świetnie pachnie? - zapytał Minho, siadając do stołu z resztą.

- Chciałam jakoś wam podziękować- wytłumaczyła z uśmiechem, wskazując na różne dania. - Pójdę po swoją torebkę.

Pobiegła do pokoju, w którym spędziła noc i zabrała poszukiwany przedmiot, z którym szybko wróciła na dół.

- Mogliście zacząć już jeść- usiadła naprzeciwko TaeMin'a, który niespodziewanie się odezwał.

- Jak będziesz chciała wracać, to mi powiedz, zawiozę cię.

- Nie musisz. Naprawdę- upierała się. Dalej dziwne uczucie towarzyszyło jej, gdy na niego spoglądała.

- I tak nie mam nic innego do roboty- powiedział lekceważąco i zaczął nakładać sobie warzyw.

Dziewczyna nie chciała się kłócić, więc również nałożyła sobie trochę jedzenia.

- Pewnie ciężko ci się odnaleźć w pracy- odezwał się Onew. - Rozpoczęłaś ją w najgorszym możliwym momencie.

- Faktycznie. Na pewno jesteś zasypana robotą. Teraz comeback i nagrania programów, a niedługo później koniec roku i rozdania nagród, festiwale- przyznał mu rację Key, jedząc kimchi.

- To moja praca, którą chciałam wykonywać od dziecka- zaśmiała się i upiła łyk wody.

Rozmawiali, jedząc śniadanie, aż wszystkie talerze nie zostały puste. Gdy już skończyli MiCha, chciała się już zbierać, więc razem z TaeMin'em weszli do garażu.

Wyjechali z posesji w ciszy, kierując się pod wcześniej podany adres. Dziewczyna naprawdę czuła się dziwnie z obecnością przystojnego Koreańczyka. Nie wiedziała, jak powinna się zachować po wczorajszych wydarzeniach. Z jednej strony przecież nic takiego się nie stało, a oni nie byli nastolatkami, aby tak poważnie brać do siebie sytuację z uwięzieniem miedzi rękami. Z drugiej jednak MiCha nie mogła dojść do siebie po szoku, który wywołała nagła zmiana TaeMin'a. Przy reszcie zespołu wydawał się być cichym maknae i choć nie znała go długo ani dobrze, wydawać by się mogło, że taki właśnie jest.

- Znów zaczynasz? - usłyszała głos obok swojego ucha. Przestraszona szybko odwróciła głowę w stronę odgłosu, a jej twarz, tak samo, jak wczoraj, wylądowała kilka centymetrów przed chłopakiem. Zmieszana znów spojrzała w stronę szyby, zauważając, że stoją na światłach.

- Nie wiem, o co chodzi? - przyznała.

- Naprawdę? - zakpił, wciąż patrząc na nią tym specyficznym spojrzeniem.

- Tak.

- Jestem jedyną osobą, do której zwracasz się, nie używając zwrotów, lub udajesz, że nie istnieje? - zadał pytanie, równocześnie włączając się w ruch i dalej jadąc w stronę centrum.

Blondynka zastanowiła się chwilę. Nie chciała, żeby czarnowłosy uważał, że go ignoruje.

- Moja mama powiedziała mi kiedyś, że miałam starszego przyjaciela, którego tak traktowałam- spojrzała na niego. - Niestety po wypadku nie pamiętam, czy to prawda.

- Wypadku?! - zapytał zdenerwowanym głosem.

- Podobno, gdy miałam około czternastu lat, zemdlałam i uderzyłam się w głowę. Straciłam wtedy wspomnienia, ale wszystko pomału wracało do normalności. Jedynie te o tajemniczym przyjacielu nie powróciły. Może dlatego, że nie miał kto mi pomóc w przywróceniu ich- powiedziała, zastanawiając się.

- A rodzice? - jego głos niespodziewanie zrobił się smutny.

- Nikt nie chciał zaczynać tego tematu. Nawet wujek, choć wiem, że znał go, nie odezwał się słowem. Jedynie mama wytłumaczyła mi podstawowe informacje- jej głos był jakiś odległy. - Ale dlaczego tak się tym zainteresowałeś?

- Po prostu jest to niespotykane. - Wzruszył ramionami, skupiając się na drodze.

Dalej jechali w ciszy do czasu, aż TaeMin nie zaparkował samochodu na parkingu. Kiedy wysiedli z auta, blondynka podziękował chłopakowi i pobiegła w stronę windy.

W domu przebrała się w świeże ubrania, a gdy wkładała wcześniej ubranie do pralki, jej telefon wydał krótkie powiadomienie.

Od: TaeMin- oppa
Do:Ja

To mój numer telefonu. Minho postanowił zrobić nowy czat i cię dodać, więc poprosił, żebym napisał ci, żebyś zaakceptowała zaproszenie. Mam nadzieję, że nie uraziłam cię dzisiejszymi pytaniami i proszę, odpocznij dziś.

Od: Ja
Do:TaeMin- oppa

Kiedy oppa zapisałeś go w moim telefonie? Już dodałam się na grupę. A co do dzisiejszego dnia, to nie, nie jestem zła. Jak się dowiedziałeś, że chciałam dziś popracować?

Od: TaeMin- oppa
Do:Ja

Dodał go wczoraj Kay, kiedy byliśmy w pokoju. A co do drugiego pytania, to znam cię lepiej, niż myślisz. Trzymaj się z daleka od wszelkiego rodzaju planowania i jutro wróć wypoczęta. Muszę kończyć, bo Minho mnie woła, choć szczerze nie chce, bo pierwszy raz nazwałaś mnie oppą. Szkoda, że nie prosto w oczy.

Czytając ostatnią wiadomość, zaśmiała się i usiadła na kanapie, zgarniając laptopa ze stolika. Szukała w internecie, już ponad godzinę, jakiegoś studia tańca z salami na wypożyczenie, aż w końcu znalazła jedno. 1Million Dance znajdowało się w Seoul'u, jednak dziś było zamknięte. Zapisała więc sobie ich numer telefonu i zaczęła szukać jakiegoś serialu. Trafiła na The Whirlwind Girl. Miał on dwa sezony po ponad trzydzieści odcinków każdy, więc obejrzała pięć pierwszych, nie zwracając uwagi na dręczący ją głód. Gdy skończyła, w końcu zrobiła sobie tosty z serem i herbatę cytrynową, a po zjedzonym posiłki postanowiła zadbać trochę o kondycję. Nie miała przecież ostatnio czasu na bieganie. Przebrała się w dres składający się ze spodenek i bluzy w kolorze miętowym z białymi paskami po bokach i szarą koszulkę oraz swoje ulubione adidasy w kolorze dresu. Zabrała opaskę na ramię, gdzie włożyła telefon, po czym wyszła z mieszkania.

Biegła już kilka godzin, jednak dalej nie miała zamiaru się zatrzymywać. Muzyka grała jej w słuchawkach, a ona sama błądziła w myślach. Nie zauważyła, nawet gdy zrobiło się zimno i ciemno, a na jej nogach zaczęła pojawiać się gęsia skórka. Gdy była w domu zegarek wskazywał dwudziestą pierwszą, więc wzięła szybki prysznic i ubrała się w piżamę. Przed położeniem się spać zjadła jeszcze szybko płatki kukurydziane.

- Przy tym ruchu włóż więcej siły- usłyszała głos. - Spróbuj jeszcze raz.

- Dlaczego tobie zawsze udaje się wszystko za pierwszym razem? - spytała niezadowolona, siadając na panelach sali tanecznej.

- Na pewno nie za pierwszym. - Chłopak usiadł obok, podając jej butelkę wody. - Zapomniałaś, że twój tata nie raz poprawiał moją postawę?

- Tak, poprawiał, ale na pierwszych ćwiczeniach. Potem nawet nie miałeś problemu z wyrazem twarzy, a ja ćwiczę ten ruch od ponad trzech dni, a i tak mi nie wychodzi- powiedziała bliska łez, a jej przyjaciel objął ją ramieniem, przyciągając do swojej klatki piersiowej.

Obudziła się, słysząc budzik. Od razu zabrała z szafy bieliznę, białe spodnie i różową koszulę. Pomalowała się i związała włosy w wysokiego kucyka, oplatając go jeszcze wstążką w odcieniu koszuli. Szybko zjadła śniadanie i po zabraniu szarej torebki, jakiegoś płaszcza i szpilek w tym samym kolorze wybiegła z budynku.

W pracy pojawiła się w rekordowym czasie. Pierwszą sprawą do załatwienia było spotkanie z SHINee. Po odłożeniu torebki i ubrania wierzchniego zabrała teczki i skierowała się do sali spotkań, gdzie siedzieli już członkowie zespołu i główny manager.

Rozmawiali o tym, co muszą jeszcze przygotować na comeback i do jakich programów zostali zaproszeni na nagrywanie. Między innymi do Weekly Idol, Knowing Bros czy Happy Together. Doszły do tego występy w programach muzycznych, więc najbliższe tygodnie miały być pracowite. Na szczęście teledysk i piosenki zostały już nagrane, a końcowa wersja albumów od kilku dni drukowała się, czekając na wysyłkę.

Przerwę na lunch znów spędziła z Red Velvet, które zrobiły sobie przerwę w tym samym czasie co blondynka.

Niestety, gdy miała wrócić do uzupełnienia dokumentów, nie potrafiła się skupić. Jej myśli wciąż uciekały do tajemniczego chłopca z snów. A jeśli dobrze zrozumiała i wszystko to wspomnienia, to jej tata powinien znać, postać z snów. Zdecydowała, że gdy będzie mieć czas, spotka się z rodzicami i podpyta ich na ten temat.

Po skończonej pracy, która dłużyła jej się niemiłosiernie, wyszła z budynku. Na dworze było już ciemno, a stojąca w kącie postać ubrana na czarno z maską na twarzy i czapką wcale nie pozwalała poczuć się jej komfortowo. Szybko więc skierowała się w stronę domu, przeklinając siebie w duchu za nie posiadanie auta.

Nagle poczuła dłoń na ramieniu i zamarła. Poczuła, jak całe życie staje jej przed oczami, a gwiazdy pojawiające się pomału na niebie, migotały jaśniej niż zazwyczaj, jakby chcąc zrobić imprezę powitalną dla kolejnej głupiej dziewczyny, która była zbyt uparta, aby posłuchać ojca. Postać odwróciła ją do siebie przodem. Krzyknęła, jednak sekundę później, jakby mężczyzna wiedział, co zrobi, zakrył jej usta dłonią.

- Spokojnie to ja- usłyszała dobrze znany jej głos, orientując się, że jej dłonie są trzymane przez jedną sporo większą.

Chłopak stał i spoglądał w znajome oczy. Nie wiedział, czy kiedykolwiek będzie miał jeszcze szansę na tak bliski kontakt z blondynką. Jednak cichy głosik w jego głowie mówił mu, aby nie zrobił nic głupiego, bo w taki sposób może stracić coś już drugi raz. Obiecał sobie jednak, że gdy wyjawi MiCh'y prawdę, w każdy możliwy sposób będzie blisko niej i nic go nie powstrzyma. Choć wiedział, że będzie to ryzykowne ze względu na jego karierę, mimo to samolubnie postanowił trzymać ją przy sobie tak długo, jak to możliwe.

- ... naprawdę! Co chciałeś osiągnąć, grając jakiegoś bandytę?! Jeśli chcesz zmiany managera, nie musisz wywoływać u mnie zawału serca! Wystarczy porozmawiać z CEO!- usłyszał głos z oddali. - TaeMin? TaeMin-oppa?! Co się stało?!

- Powtórz to- zażądał, patrząc w jej wielkie oczy i przyciągnął ją do siebie bliżej.

- TaeMin-oppa - głos blondynki zabrzmiał niepewnie. Naprawdę nie wiedziała, jak tak drastyczna zmiana głosu, zachowania, czy nawet spojrzenia, jest możliwa. Może to przez bycie idolem chłopak potrafił dostosować się do każdych warunków, a może był to po prostu jego charakter.

- Nie. Jednak nie- wyszeptał. Dziewczyna spojrzała na niego pytająco. - Nie mów tak do mnie, a przynajmniej nie często. - Puścił jej dłoń.

- Naprawdę nie mam zielonego pojęcia, co ci siedzi w głowie i dlaczego tak szybko zmieniasz zdanie.

- Zmieńmy temat. Masz może ochotę na wołowinę? - spytał.

- Jasne, ale jesteś pewien, że możesz? - wskazała na jego maskę, sceptycznie podchodząc to tego pomysłu.

- Znam kilka miejsc, gdzie możesz się o to nie martwić i w spokoju zjeść- zapewnił.

- No to prowadź. - Ruszyła w stronę samochodu chłopaka.

Knajpka znajdowała się kilka kilometrów od SM. Jechali autem wraz z muzyką wydobywającą się z radia, które włączył czarnowłosy. Gdy byli już na miejscu, TaeMin rozmawiał przez chwilę ze starszą panią za ladą, a ona podziwiała tradycyjnie urządzone wnętrze.

- MiCha, chodź- zawołał ją tancerz, machając dłonią.

Podeszła do niego i razem skierowali się w stronę pomieszczenia znajdującego się za drzwiami długiego korytarza. W pokoju znajdował się niski stół z grillem i zestaw poduszek do siedzenia oraz wiele obrazów ukazujących krajobrazy.

- Usiądź proszę- powiedział, zabrawszy jej płaszcz i wieszając go na wieszaku przy drzwiach. - Zamówiłem wołowinę i tradycyjną herbatę. Mam nadzieję, że ją lubisz- usiadł naprzeciwko niej.

- I to bardzo- zaśmiała się. - W dzieciństwie piłam prawie tylko ją, zamiast jak normalne osoby w moim wieku, napoje czy soki.

- Dodawało ci to tylko jeszcze więcej uroku- zaśmiał się.

- Słucham? - spytała zaskoczona.

- Chodzi o to, że zapewne uroczo musiało to wyglądać- speszył się.

W tym momencie do pomieszczenia weszła młoda dziewczyna. MiCha przestraszyła się, ponieważ chłopak przed nią nie miał żadnego kamuflażu. Brązowowłosa Koreanka jednak postawiła przed nimi zamówienie i wyszła, uśmiechając się do blondynki.

- Często pojawiają się tu osoby z różnych środowisk, więc idol czy aktor to żadna nowość- wytłumaczył, widząc jej zaskoczenie. - Mamy kilka sprawdzonych miejsc, w których można się schować i dzielimy się nimi.

- Podaj mi mięso, usmażę je - powiedziała, zmieniając temat.

Gdy ona robiła swoje, Koreańczyk wlał do filiżanek zapatrzony już napój.

- Proszę- usłyszał i zauważył gotową wołowinę na swoim talerzu.

- Zjedź pierwsza.

- Wolę nie- zaśmiała się. - Dawno jej nie smażyłam i nie wiem, czy jest jadalna- spojrzała sceptyczny wzrokiem na kawałki znajdujące się na grillu.

- Więc jestem królikiem doświadczalnym? Wiesz, nie wiem, czy moje tajemnicze zaginięcie rozniesie się bez echa- zażartował.

Dziewczyna udała strach i pałeczkami zabrała jedzenie, chcąc nałożyć je na swój talerz, jednak w ułamku sekundy jej nadgarstek został złapany przez dłoń chłopaka, która skierowała mięso prosto w jego usta.

- Naprawdę dobre. - Puścił ją, udając, że nic się nie stało.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro