9.
Zdenerwowana Grace opadła z westchnieniem na fotel samochodu. Ten ochroniarz przez cały czas upierał się, że bez tej głupiej plakietki ich nie wpuści, a czas nie zatrzymał się przecież w miejscu.
– Boże, co robić – westchnęła bezradnie pani Nolan. Za kilka minut powinny być już na zapleczu studia, a jak na razie nawet nie zaparkowały.
– Może, zadzwoń do Olly'ego. On na pewno będzie wiedział co zrobić – wyszeptała Melody. Cała ta sytuacja nie wypłynęła również dobrze na dziewczynę. Brunetka zaczęła denerwować się jeszcze bardziej i czuła, że jeszcze chwila a zwróci swoje śniadanie.
– Tak, to dobry pomysł – odpowiedziała z nadzieją w głosie starsza kobieta i rzuciła się w stronę swojej torebki, którą na kolanach trzymała jej córka.
Jak na złość telefon pani Nolan zagubił się w głębi torby i dopiero po wyjęciu kilku rzeczy się znalazł. Grace odnalazła w kontaktach numer mężczyzny i nacisnęła zieloną słuchawkę.
– Witaj Olly. To ja Grace – zaczęła z ulgą, gdy Murs odebrał. – Jesteśmy z Melody pod studiem, ale ochroniarz nie wpuści nas na parking bez jakiejś plakietki uczestnika, czy czegoś takiego – powiedziała, po czym zamilkła słuchając rozmówcy. Ze strachu Mel ściskała swoją laskę tak mocno, że całe jej palce pobielały. – Nic się nie stało. Naprawdę. Poczekamy tutaj w takim razie. Dziękuję i do zobaczenia za chwilę – dodała, po czym zakończyła rozmowę.
– I co? – spytała z wyczekiwaniem brunetka, gdy jej matka odłożyła komórkę.
– Olly z nerwów zapomniał dać nam tą plakietkę. Przyśle tutaj kogoś po nas – oznajmiła z uśmiechem. – Nie denerwuj się Skarbie. Wszystko będzie dobrze – powiedziała z czułością, po czym pocałowała córkę w czoło.
Po kilku minutach spędzonych w samochodzie drzwi wejściowe do budynku otworzyły się. Grace dojrzała mężczyznę o krótkich brązowych włosach, ubranego w spodnie w kratkę i koszulkę z jakimś logo, a do tego z okularami na nosie. Brunet szedł szybko w ich stronę, a w dłoni trzymał jakieś kartki. Dopiero gdy mężczyzna znalazł się blisko samochodu, pani Nolan dojrzała rysy twarzy mężczyzny, a na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech.
– Och, to Harry – powiedziała radośnie w stronę Mel. Dziewczyna spięła się na chwilkę, lecz na wspomnienie niedawnego spędzonego z Zielonookim dnia rozweseliła się. Jednak na wspomnienie momentów, w którym jej dłoń leżała na ramieniu mężczyzny, albo gdy czuła na sobie jego wzrok jej policzki pokryły rumieńce.
Grace wyszła z samochodu i z szerokim uśmiechem powitała Styles'a.
– Witaj Grace – przywitał się z równie wielkim uśmiechem mężczyzna i objął delikatnie kobietę. –Mam dla was plakietki od Olly'ego. Prosił aby was jeszcze raz przeprosić – oznajmił młodzieniec, podając identyfikatory uczestnika pani Nolan.
– Dziękujemy Harry. Nie wiem co zrobiłybyśmy gdyby nie ty – podziękowała z westchnieniem ulgi starsza kobieta. Jej wzrok powędrował na stary zegarek na jej nadgarstku. – Jak już późno! – powiedziała zaskoczona. – Harry, mógłbyś zaprowadzić Melody do studia, a ja zaparkuję? Mel już dawno powinna tam być, ale sam wiesz jak wygląda sytuacja.
– Oczywiście – odparł brunet i skierował się w stronę drzwi samochodu.
Drobna brunetka postanowiła go uprzedzić i ostrożnie pociągnęła za klamkę. Pchnęła drzwi i z uwagą wysiadła z pojazdu, po czym w jej dłoniach znalazła się laska.
– Masz jakąś torebkę? – spytał Styles, podchodząc bliżej dziewczyny. Ta pokręciła przecząco głową i nasunęła bardziej na nos okulary. – W takim razie chodźmy. I tak jesteśmy już spóźnieni.
– Za chwilkę do was dołączę Kochanie – Grace zwróciła się do córki. Podeszła do niej i pocałowała jej policzek. – Z Harry'm będziesz bezpieczna.
Melody już się o tym przekonała i doskonale to wiedziała.
– Tak w ogóle to witaj Melody – odezwał się w jej stronę Zielonooki, gdy byli kawałek drogi od matki dziewczyny.
– Cześć Harry – odpowiedziała cicho przez stres i posłała mu lekki uśmiech, który jak zawsze powalił piosenkarza na kolana.
******
– A teraz bitwę głosów stoczą Aaron...! – głośny głos prowadzącego The Voice odbijał się w głowie Melody.
Jeszcze kilka sekund dzieliło ją od rozpoczęcia występu. Cała zdenerwowana czekała, aż na ringu padnie jej imię i zostanie wprowadzona przez kogoś z ekipy. Czuła jak całe jej ciało napina się, a oddech przyspiesza. Nagle poczuła na karku powiew powietrza, a następnie do jej nosa dobiegł zapach dobrze znanych jej perfum.
– Będzie dobrze. Nie martw się. Cały czas tutaj będę. Śpiewasz cudownie, więc nie masz się czym denerwować – wyszeptał to wprost do ucha charakterystycznym zachrypniętym głosem. Wargi bruneta muskały przyjemnie płatek ucha Melody przy każdym słowie, serwując jej tym samym dawkę niesamowitych wrażeń. – Pamiętaj, że dla mnie jesteś najlepsza. A do tego pięknie wyglądasz – wyszeptał poważnie, lecz z lekką niepewnością. Obawiał się, czy to dobry moment na takie słowa. I czy to dobry czas w ich znajomości na takie wyznanie. Ale zaryzykował. Bo kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.
– A teraz w drugim narożniku pojawi się nasza utalentowana Melody! –głos prowadzącego i późniejsze wiwaty oraz oklaski dobiegły do uszu brunetki.
Mężczyzna z ekipy, który miał ją wprowadzić pociągnął ją delikatnie za ramię w stronę schodów i wprowadził na środek. Na ringu ustawiono już dwie ławeczki, po dwóch przeciwnych stronach. Na jednej z nich siedział już Aaron z mikrofonem w dłoni i niezwykle szybko bijącym sercem.
Melody posadzono na drugiej ławeczce, a następnie wręczono jej w dłoń mikrofon. Brunetka wzięła głęboki wdech i miała wrażenie, że jeśli za chwilę nie puszczą muzyki to ucieknie. Co z tego, że nie zna układu pomieszczenia. Może akurat uda jej się uciec na oślep.
Najwyraźniej dźwiękowcy wysłuchali niemych błagań kobiety i chwilę później w studiu rozbrzmiały pierwsze dźwięki piosenki, a chwilę potem dołączył do nich głos Aarona.
– Said I'd never leave her cause her hands fit like my T-shirt, / Zapewniłem, że nigdy bym jej nie opuścił, ponieważ jej dłonie pasowały do mnie, jak mój T-shirt
Tongue tied over three words, cursed. / Język wciąż plątał mi się przy trzech słowach, przeklętych
Running over thoughts that make my feet hurt, / Przeczesując myśli, które raniły moje stopy
Bodies intertwined with her lips / Moje ciało doskonale współgrało z jej ustami *
Głos Aarona ucichł. Teraz przyszła kolej na Melody. ,,Dawaj Mel, pokaż na co cię stać!"
,, Śpiewasz cudownie, więc nie masz się czym denerwować."
,, Pamiętaj, że dla mnie jesteś najlepsza."
,, A do tego pięknie wyglądasz"
Melody wzięła głęboki wdech i przysunęła mikrofon do ust.
– Now she's feeling so low since she went solo / Teraz, czuje się taka słaba, od kiedy tylko została sama
Hole in the middle of my heart like a polo / Dziura w środku mojego serca, jak te w Polo
And it's no joke to me / I dla mnie to nie żart
So can we do it all over again? / Więc, czy możemy to wszystko powtórzyć? *
A potem do jej głosu dołączył i Aaron.
– If you're pretending from the start like this, / Jeśli udajesz w ten sposób od samego początku
With a tight grip, then my kiss / Z mocnym uściskiem,
Can mend your broken heart / To moimi pocałunkami mogę skleić twoje złamane serce
I might miss everything you said to me / I tęsknić za wszystkim co mi powiedziałeś
And I can lend you broken parts / Mogę pożyczyć ci też roztrzaskane części
That might fit like this / Które mogą idealnie pasować
And I will give you all my heart / Oddam ci całe moje serce
So we can start it all over again / Więc możemy zacząć to wszystko od początku *
Teraz pójdzie już z górki.
*****
Zdenerwowana Melody stała obok prowadzącego, po którego drugiej stronie w podobnym stanie znajdował się Aaron. Olly pochylał swoją głowę, której twarz zakrył dłońmi. Wziął głęboki wdech i uniósł wzrok na młodych ludzi przed nim.
– Daliście mi trudny orzech do zgryzienia. A raczej sam sobie go zafundowałem – siedzący obok niego jurorzy zaśmiali się cicho. – Nie wiem co powiedzieć. Oboje...jesteście niesamowici. A to jak brzmicie razem. Nie jestem w stanie tego opisać, więc proszę wybaczcie mi. Muszę teraz podjąć decyzję, które z was przejdzie dalej i wykona piosnkę eliminacyjną do finału. – Murs westchnął i zakrył ponownie twarz. – Nie mogę dłużej trzymać was w niepewności. Wybieram...Melody – oznajmił, po czym dziewczyna zrobiła blada.
Przeszła dalej.
Udało jej się!
Oczy brunetki napełniły się łzami. Zasłoniła twarz dłońmi, dzięki czemu mogła ukryć swoje mokre od szczęścia policzki.
– Aaron nie martw się jednak. Oficjalnie kradnę cię do mojej drużyny – oznajmiła Jennifer i wcisnęła przycisk na swoim fotelu.
Murs poderwał się z czerwonego siedzenia i ruszył w stronę drobnej brunetki. Podchodząc coraz bliżej poinformował ją o tym, przez co mogła przetrzeć mokre poliki.
– Jesteś niesamowita Melody. Niesamowita. Dziękuję, że przyszłaś do tego programu pokazać nam swój wielki talent – powiedział z niedowierzaniem Olly i ostrożnie objął ją ramieniem. Za tobą stoi już ten sam facet z ekipy co wcześniej. Zaprowadzi cię do twojej mamy i Harry'ego. Coś czuję, że rzuci się na ciebie z uściskami – wyszeptał ostatnie zdanie zasłaniając dłonią mikrofon przy swoich ustach. Brunetka zaśmiała się przez łzy radości i po cichym dziękuję odwróciła się z wyciągniętą dłonią w stronę mężczyzny.
*****
– Melody! – krzyknęła Grace zalana łzami. Brunetka wyciągnęła dłoń w stronę, z której dobiegał głos i już po chwili została przyciągnięta do ciasnego uścisku. Kobieta pocałowała jej policzki i ponownie mocno przytuliła. – Moja córeczka. Jestem z ciebie taka dumna – oznajmiła z radością. Brunetka zareagowała na to uśmiechem i cichym westchnieniem.
– Melody. – tym razem do uszu dziewczyny dobiegł zachrypnięty głos. Dziewczyna odsunęła się od rodzicielki i spojrzała w stronę, z której dobiegł głos.
Brunet podszedł powoli w stronę dziewczyny z wielką ochotą przyciągnięcia jej do swojego torsu i pocałowania w czoło. Wiedział jednak, że takie zachowanie może zostać różnie odebrane przez dziewczynę pozbawioną najważniejszego zmysłu.
– Wiedziałem, że ci się uda – powiedział, gdy stali naprzeciw siebie. Jego ręka skierowała się na ramię brunetki, a następnie delikatnie je potarła.
– Dziękuję za wsparcie Harry. – sposób w jaki wypowiadała jego imię, sprawiał, że Styles czuł mrowienie we wszystkich częściach ciała.
– Mówiłem, że będę cię cały czas wspierał. Bez wątpienia na to zasługujesz. Jestem pewny, że bez problemu przejdziesz kolejny etap i dostaniesz się do finału – powiedział z uśmiechem, który uwydatnił jego dołeczki w policzkach. Działał on nawet na panią Grace.
– Dziękuję. Nie wiem czym sobie zasłużyłam na to – powiedziała zawstydzona.
– Talentem, głosem, osobowością. Całą sobą Melody – odpowiedział ciszej.
Brunetka czuła jak szkarłatny rumieniec wkrada się na jej policzki. Zakryła je swoimi włosami, co oczywiście Styles uznał za bardzo słodkie.
– Co powiecie na wypad do kawiarni? Trzeba uczcić sukces Melody. Ja stawiam oczywiście – oznajmił spoglądając na panią Nolan.
– Z wielką chęcią Harry, ale muszę iść do pracy, a przed tym zwieźć Mel do domu – powiedziała, spoglądając na córkę. W tej właśnie chwili w głowie bruneta pojawiła się myśl.
– A może ja zawiozę Melody? Wstąpimy do cukierni po jakieś słodkości, a potem zawiozę ją do waszego mieszkania. Poczekam aż wrócisz z pracy – powiedział w stronę Grace. Kobieta od razu zgodziłaby się na jego propozycję, gdyby nie to, że jej córka mogła nie być ku temu pomysłowi przychylna.
– Co ty na to Kochanie? – spytała pani Nolan, podchodząc do Melody. – Myślę, że to dobry pomysł. Potrzebujesz towarzystwa, ciągle siedzisz sama w mieszkaniu. A Harry'emu możesz zaufać. Byliście już przecież razem w restauracji i na spacerze.
No i co? Zgodzić się czy nie?
Melody już raz zaryzykowała. Dzięki Harry'emu przełamała się i poszła do restauracji, a potem na spacer. Spodobało jej się to i z chęcią powtórzyłaby taki wypad. Może więc i spędzenie trochę czasu w mieszkaniu Mel nie będzie złe? Posiedzą przecież, porozmawiają.
– Niech będzie. Zgadzam się – odpowiedziała z lekkim uśmiechem powodując dumę u Grace i wybuch wewnętrznej euforii u Harry'ego.
**********
Jak myślicie, jak przebiegnie spotkanie Mel i Harry'ego w mieszkaniu dziewczyny?
*One Direction - ,,Over Again"
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro