Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

43.


Dziewiętnasty czerwca zbliżał się wielkimi korkami, a wraz z nim zwiększał się stres zarówno u Melody jak i u Harry'ego. O umierającej ze strachu w Londynie Grace to już lepiej nie wspominać.

Specjalnie z powodu operacji Nolan, koncert w Bostonie, który miał odbyć się dzień wcześniej został przesunięty na siedemnastego czerwca. Melody bardzo chciała tam wystąpić i przy okazji nie zmuszać Jeff'a do ponownego szukania zastępstwa dla niej, mimo że i tak był zmuszony to zrobić w przypadku kolejnych występów.

Tego wieczora w Bostonie Melody dała czadu. Brunetka od jakiegoś czasu zaczęła sobie zdawać sprawę z tego, że gdyby w czasie operacji zaszły jakieś komplikacje, być może to są właśnie jej ostatnie dni życia. Chciała je przeżyć jak najlepiej, a warto dodać, że bostońska publiczność jej w tym nieświadomie bardzo pomogła.

Kiedy po ponad godzinnym występie Mel zeszła ze sceny, czuła się doskonale. Serce odpuściło jakiś czas temu, a uśmiech nie schodził jej z ust. Nim Harry wszedł na scenę, udało mu się jeszcze przytulic ukochaną i pocałować. To zdecydowanie zadziałało pobudzająco również na mężczyznę, który jak zawsze dawał z siebie wszystko w trakcie występu.

Joseph zaprowadził Nolan do garderoby, gdzie dziewczyny mogła przebrać się i odpocząć przed podróżą. Zgadza się, przed podróżą. Tuż po koncercie Melody wraz z Harry'm i Jo mieli udać się prywatnym samolotem do Nowego Jorku, natomiast reszta ekipy miała pozostać jeszcze jeden dzień w Bostonie. Trochę mętliku, ale każdy się w tym połapał.

Brunetka siedziała na sofie i wyczekiwała końca występu, chociaż w głębi duszy chciała aby trwał on wiecznie. Z każdą minutą było coraz bliżej do operacji, której dziewczyna bała się jeszcze bardziej niż na początku. W jej głowie zaczęły pojawiać się same czarne scenariusze i niemiłe komplikacje.

W tym samym czasie na arenie rozgrywało się istne szaleństwo z Harry'm w roli głównej. Brunet czuł, że jedynie na scenie może wyładować wszystkie emocje, które zebrały się w nim w ostatnich godzinach. Mimo tego, że wysiłek, który wkłada w każdy koncert jest ogromny, to jedno uczucie nie daje mu spokoju. Wielki strach o Melody. O jej zdrowie, życie. W prawdzie oboje odbyli wiele rozmów z Rockwood'em, który zapewniał ich, że wszystko pójdzie dobrze, to i tak zawsze była ta wielka obawa, która nie dawała ci spać.

– Moi drodzy – zaczął Harry w przerwie między piosenkami. Czuł, że musi o tym powiedzieć, aby nie powstawały niepotrzebne nikomu plotki. – Jak pewnie już wiecie, suport na najbliższy koncert w Nowym Jorku został zmieniony oraz dzisiejsze show zostało przesunięte na dzień wcześniej. Z tego powodu czuję się zobowiązany was trochę poinformować. Chcę uniknąć niepotrzebnych niedomówień – mówił, poprawiając słuchawkę w uchu. W tamtej chwili nie obchodziło go to, że takiej rozmowy nie uzgodnił wcześniej z Jeff'em.

Nagle doszło do tego, że Harry dokonał rzeczy niemożliwej. Wszyscy na arenie zamilkli i wpatrywali się w bruneta z wyczekiwaniem. Wielu fanów mężczyzny i jego partnerki naprawdę martwiło się o nich i kibicowali ich związkowi. Wspierali ich zawsze, nie tylko w obliczu nieszczęścia.

– W najbliższym czasie Melody zostanie poddana operacji przywrócenia wzroku. Z tego właśnie powodu postanowiliśmy dać Mel kilka dni na powrót do siebie. Wiecie o co chodzi – brunet wziął głęboki wdech i spojrzał w głąb areny. Wszyscy w ciszy wpatrywali się w niego. – Proszę módlcie się za Mel, żeby wszystko się udało. – Harry nigdy nie był bardzo religijny, ale czuł, że w tamtej chwili modlitwa była potrzebna.

Przez chwilę na arenie trwała cisza, a potem ktoś zaczął klaskać. Chwilę potem w całej arenie rozbrzmiały oklaski, a po koncercie na serwisach społecznościowych jednymi z najpopularniejszych hasztagów stały się ,,PrayforMelody"* oraz ,,WearewithyouMel"*. Również po tym koncercie żaden serwis plotkarski nie zdobył się na stworzenie jakiegoś kreatywnego artykułu.

*****
Osiemnastego czerwca przed południem wypożyczony czarny samochód wjechał na parking prywatnej kliniki Nick'a Rockwood'a. Joseph zaparkował na jednym z wielu wolnych miejsc, po czym wyszedł, aby wyjąć z bagażnika walizki pary. Harry wysiadł ostrożnie, a następnie pomógł zrobić to samo Melody. Dziewczyna dość mocno trzęsła się, kiedy brunet objął jej drobne ciało.

– Może jednak wrócimy do samochodu? – spytała cicho, zatrzymując się.

– Kochanie – zaczął troskliwie piosenkarz. – Tyle razy już o tym rozmawialiśmy – mówił cicho, gładząc blady policzek dziewczyny. – Jestem obok ciebie i jeśli będzie taka możliwość to cały czas będę trzymał cię za rękę.

– Obiecujesz? – spytała. Jej głos był tak przestraszony, że Harry wręcz czuł jak jego serce się kraje z powodu zachowania dziewczyny.

– Obiecuję – odpowiedział, po czym musnął czoło brunetki. Chwycił ostrożnie dłoń Melody, a następnie splótł ich palce i powoli ruszyli w stronę wejścia do kliniki.

*****

W recepcji wszystko poszło szybko. Melody z drobną pomocą Harry'ego podpisała odpowiednie oświadczenia i para została zaprowadzona przez pielęgniarkę na odpowiednie piętro.

– Tutaj znajduje się wasza sala. Jest tam również łóżko dla Pana – drugie zdanie zwróciła do piosenkarza, który skinął głową w podzięce. Rockwood zadbał o wszystko. – Rozpakujcie się, a ja poszukam i ponownie powiadomię doktora o waszym przybyciu. Gdyby coś to... – powiedziała, wskazując przycisk przy łóżku.

– Dziękujemy – szepnęła Melody, siadając na naprawdę wygodnym łóżku.

– Jak się czujesz? – spytał Harry, siadając obok dziewczyny.

– Nie najgorzej – stwierdziła nieśmiało. Tak bardzo chciał zabrać jej wszystkie troski i bóle.

– Będzie dobrze. Jestem obok ciebie – szepnął, po czym przyciągnął do siebie dziewczynę.

Żadne z nich nie wiedziało, kiedy chwilę potem płakali w ciszy, wtuleni w swoje ciała. Być może już ostatni raz.


*****

– Potrzeba wam czegoś jeszcze? – spytał Nick, zapisując coś na kartkach, przypiętych do kolorowej teczki.

– Wszystko jest dobrze – szepnęła Melody, która nie potrafiła odczepić się od swojego partnera.

– Jak już wam mówiłem – zaczął Rockwood, biorąc głęboki wdech. – Melody ma bardzo rzadki przypadek. W czasie urazu głowy, kości czaszki musiały przesunąć się i naciskają zbyt mocno na nerw wzrokowy, co spowodowało utratę wzroku. Operacja nie będzie krótka i łatwa, to mówię od razu – zaznaczył, spoglądając zarówno na kobietę jak i na mężczyznę. – Operacja potrwa kilka godzin, jeśli nie więcej, dlatego ciebie Harry będę prosił o cierpliwość.

– Będę mógł być przy Melody? – spytał, obejmując mocniej dziewczynę. Wydawało się, że w ciągu ostatniej godziny wypłakała cały zapas łez.

– Niestety nie – odparł poważnie, ale z nutą smutku lekarz. – Ale pielęgniarka będzie cię informować o tym co dzieje się na sali jeśli będziesz chciał coś wiedzieć – dodał, kreśląc coś długopisem. – Operacja jest przewidziana na jutro na dwunastą. Na dziś zaplanowałem natomiast ostatnie badania kontrolne. Na chwilę obecną zostawię was, nacieszcie się sobą i widzimy się ponownie o siedemnastej. Do zobaczenia – powiedział, po czym po odłożeniu krzesła na miejsce wyszedł na korytarz.

– Harry ja nie dam rady – szepnęła ledwo słyszalnie, po czym znowu zaniosła się płaczem.

– Ciii – szepnął brunet. Melody wtuliła się w umięśniony tors mężczyzny, a jej łzy moczyły czarną koszulkę piosenkarza. Zielonooki mocno objął ukochaną, po czym przymknął oczy i zaczął lekko nimi kołysać. Chwilę potem zaczął cicho śpiewać. – Just stop your crying, it's sign of the times...**


*****

Południe zbliżało się nieubłaganie. Melody leżała na szpitalnym łóżku i czekała, aż pielęgniarka oraz Rockwood przyjdą po nią. Dziś zdecydowanie miała najgorszy z możliwych humorów. Najbardziej depresyjny i najsmutniejszy. Harry siedział obok niej wytrwale od samego rana. Nawet nie był w stanie zjeść śniadania. Siedział na metalowym krzesełku i ściskał lekko dłoń ukochanej, a po jego policzkach spływały łzy. Był słaby jak każdy inny człowiek. Był wrażliwy i tak bardzo bał się o swoją partnerkę. Wreszcie znalazł kobietę swojego życia i nie wyobrażał sobie, że miałby ją stracić. Jego telefon co chwila rozbrzmiewał. Czy to dzwoniła Grace, Anne czy Gemma. A nawet Jeff i członkowie zespołu piosenkarza. Co chwilę przychodziły również powiadomienia z różnych serwisów społecznościowych. Hasztagi dotyczące Melody wręcz zalały media i wszyscy łączyli się z parą. Teraz nawet paparazzi życzyli parze dobrze. Ciekawe czy życzyli im tego z dobrego serca czy dlatego, aby mieć ciekawe powody do pisania nowych artykułów w przyszłości?

– Harry – wyszeptała Mel, odwracając głową w jego stronę. Mężczyzna uniósł swoje zielone załzawione oczy i przyglądnął się kobiecie. Na jej twarzy widniał uśmiech. – Za kilka godzin cię zobaczę – powiedziała niedowierzając, a tym samym powodując lekki uśmiech i ciche parsknięcie rozbawienia u Styles'a. – Będzie dobrze. – do czego to doszło, że Mel musi pocieszać bruneta.

– Będzie dobrze – powtórzył po niej, przyglądając się kobiecie. Była taka silna.

– Just stop your crying, It's a sign of the times** – zaczęła cicho śpiewać mimo, że strach zjadał ją od środka. Wtedy Styles nie wytrzymał i ponownie wybuchł płaczem. Oby kolejne wersy piosenki nie miały nic wspólnego z komplikacjami. ***

Kilkanaście minut później do sali wszedł Rockwood, a wraz z nim jego przyjaciel, kolejny świetny lekarz, który miał mu asystować w czasie operacji. Następnie pielęgniarki zabrały łóżko Mel i wywiozły je na korytarz. Tuż za nimi szedł Harry, który dzięki wysokiemu wzrostowi mógł cały czas spoglądać na twarz Mel. Na pierwszy rzut oka dziewczyna była bardzo spokojna. Styles, który znał ją dłużej wiedział jednak, że w środku cała umierała ze strachu.

– Kocham cię Melody – krzyknął, nim drzwi sali operacyjnej zamknęły się. Ostatnie co zobaczył to uśmiech na twarzy swojej ukochanej.

Potem nie pozostało mu nic innego jak usiąść na krzesełkach i starając się nie zwariować w czasie wyczekiwania na koniec operacji.

*****

WAŻNE DLA SENSU ROZDZIAŁU!


*,,PrayforMelody" – po rozdzieleniu i przetłumaczeniu będzie to ,,Módlcie się za Melody".

*,,WearewithyouMel" – również po rozdzieleniu i przetłumaczeniu będzie to ,,Jesteśmy z tobą Mel".

**,,Sign of The Times" – Harry Styles
*** Jest to nawiązanie do słów z powyższej piosenki: ,,Welcome to the final show, Hope you're wearing your best clothes" czyli ,,Witaj na ostatecznym przedstawieniu. Mam nadzieję, że założyłeś najlepsze ubrania". W przypadku historii Melody i Harry'ego możemy to interpretować jako znak ostatniego pożegnania pary i przygotowania na to najlepszych ubrań. Jakby przygotowanie do pogrzebu. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro