Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

41.

Harry nie wiedział jak zareagować. Bicie jego serca gwałtownie przyspieszyło, a ciało zalała fala gorąca.

– To cudowna wiadomość – odpowiedział nadal niedowierzając piosenkarz.

– Wiem, szok – zaśmiał się lekarz. – Sam jestem zaskoczony. Melody ma bardzo rzadko spotykany przypadek i czuję się zaszczycony móc przyczynić się do jej powrotu do sprawności. Przesłałem już wyniki. Przekaż teraz informację Melody i spędzajcie miło czas – odezwał się Rockwood, a następnie po pożegnaniu rozłączył się.

Harry zablokował telefon i wsunął do kieszeni, a następnie oparł tył głowy o ścianę.

– Udało się – szepnął pod nosem, przymykając oczy i zaciskając dłonie w pięści. – Udało się – powtórzył radośnie z niedowierzaniem w głosie. Po chwili po jego policzkach spłynęły słone krople.

Mężczyzna wiedział, że będzie musiał porozmawiać teraz ze swoją ukochaną oraz Jeff'em. I jeszcze Grace, Anne, zespół. Harry przetarł policzki i wziął głęboki wdech.

Idąc w stronę restauracji nadal nie mógł przyswoić do siebie tego, że Mel wreszcie będzie mogła go zobaczyć. Wreszcie będzie mógł pokazać jej świat, będzie go mogła zobaczyć, a nie tylko poznać z jego opowieści. Wreszcie będzie mogła zobaczyć jego oczy, kiedy ich twarze zbliżają się do siebie podczas pocałunku. Wreszcie zobaczy jak piękna i utalentowana jest.

– Coś się stało? – spytała Sarah, widząc dziwną minę Styles'a. Mel słysząc słowa kobiety od razu spięła się, a na jej twarzy pojawiło się zmartwienie.

– Ja... – zaczął. Nie wiedział czy to dobry czas na powiedzenie o operacji. Ale kiedy będzie lepiej? Chyba nie powinno się ukrywać czegoś takiego. – Dzwonił do mnie lekarz Melody – powiedział cicho, a następnie zajął swoje miejsce obok Nolan. Dziewczyna wyczuła ruch obok niej oraz tak dobrze znane perfumy. Odsunęła się lekko od stołu i zwróciła w stronę partnera. Wyczuła, że jest mocno zdenerwowany. W jej głowie pojawiła się tylko jedna możliwość.

– Nie udało się – skwitowała cicho, spuszczając głowę w dół. Zielonooki bez słowa wyciągnął rękę i chwycił drobną dłoń swojej partnerki. Delikatnie gładził kciukiem skórę dziewczyny i starał się jakoś w głowie ułożyć to, co chciał powiedzieć.

– Kochanie – zaczął równie cicho, po czym zaśmiał się przez łzy. Szybko przetarł wolną dłonią policzki, po czym uniósł palcami podbródek Nolan. Siedzący dookoła znajomi spoglądali na tę sytuację z różnymi emocjami. Niektórzy czuli się jak intruzi, to była intymna chwila Harry'ego i Mel, a ich tutaj nikt nie zapraszał. Niektórzy natomiast napawali się niezwykłym przykładnym uczuciem tej dwójki osób i czekali na informację bruneta. – Udało się – szepnął, powodując, że usta Mel rozchyliły się lekko. – Na dziewiętnastego czerwca Nick zaplanował operację przywrócenia twojego wzroku.

Potem wszystko działo się szybko. Dookoła rozbrzmiały brawa, a Marie przecierała mokre policzki. Melody natomiast szybko nachyliła się i wtuliła w ciało Harry'ego. Brunet czuł jak zimne łzy spływają po jego szyi i moczą jego koszulkę. Mężczyzna jednak nie przejmował się tym i zacisnął swoje ramiona na tali dziewczyny, jednocześnie przyciągając ją do siebie.

– Nie wierzę, że się udało – wyszeptała bruneta, wtulając twarz w obojczyk piosenkarza.

Melody wydawało się, że trafiła właśnie do najpiękniejszego snu jaki może się komuś zdarzyć. Wszystko to było takie nierealne. Przecież miało nie być szans dla jej wzroku. A teraz będzie mogła znowu wszystko zobaczyć. Będzie w pełni samodzielna. Zobaczy swoją mamę, sama odwiedzi groby swojego ojca i Chris'a, ale co najważniejsze. Zobaczy z bliska swojego ukochanego. Może to się wydawać śmieszne, ale na myśl o tym, Mel poczuła niezwykły przypływ stresu. Wiadome, że Harry od zawsze był dla niej idolem, więc zobaczenie go z bliska było jej marzeniem. Teraz był na dodatek jej największą, prawdziwą miłością. A co jeśli okaże się, że kiedy spojrzy w lustro nie pozna samej siebie? Nie będzie mogła siebie zaakceptować? A co, jeśli Harry odrzuci ją, gdy odzyska wzrok? Mel nie będzie wtedy potrzebowała już tak wielkiej opieki i Styles może poczuć się niepotrzebny. Przecież ona się załamie, gdyby do tego doszło.

– Zaproponowałbym kieliszek szampana, ale dziś pracujemy. Musi wystarczyć nam sok jabłkowy – oznajmił Jeff, sprawiając, że wśród ekipy rozszedł się śmiech.

*****

Po śniadaniu wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Musieli się spakować i przygotować do wyjazdu na arenę, gdzie należało rozpocząć przygotowania do koncertu. Harry i Mel byli w doskonałych humorach. Brunetka siedziała na wysokim łóżku i słuchała jak jej partner narzeka na ponoć ,,tajemnicze zmniejszenie się walizki".

– Mówiłam ci, że możesz schować coś w mojej torbie – powtórzyła z rozbawieniem w głosie.

– Ale to jest niemożliwe żeby rzeczy się nie mieściły tutaj. Przecież było jeszcze sporo miejsca, jak otwierałem wczoraj walizkę – mruknął, ponownie wyrzucając na panele ubrania. Nolan zaśmiała się cicho i opadła plecami na materac.

– Harry? – spytała nagle. Kiedy jej myśli odbiegły na chwilę od pakowania walizek, przypomniała sobie swoje rozmyślania sprzed godziny.

– Tak? – mruknął wkładając kolejny szałowy sweter od Gucci'ego.

– Czy...nadal będziesz mnie kochał, kiedy już będę widzieć? – spytała niepewnie. Nie wiedziała czy poruszenie tego tematu jest dobrym pomysłem. Styles słysząc słowa swojej dziewczyny zaprzestał pakowania i odłożył na bok jedną z koszul. Też od Gucci'ego, jakby ktoś pytał.

– O czym ty mówisz? – spytał, podchodząc do łóżka. Ostrożnie położył się bokiem na materacu i podparł głowę zgiętym ramieniem.

– Wiesz... – odwróciła się na bok, twarzą do mężczyzny – teraz będę bardziej samodzielna i w ogóle... – mówienie o tym wszystkim mocno krępowało Mel. Operacja miała odbyć się za ponad miesiąc, a ona już myślała o niej.

– Mely – wyszeptał brunet, kładąc wolną dłoń na policzku brunetki. Była taka piękna. Gdyby ktoś chciał dowiedzieć się jak wyglądają anioły, to Melody mogłaby być pokazywana jako przykład. – Wiesz, że kocham cię i będę kochał bez względu na twój stan zdrowia. Bo kocham cię nie za to jaka jest twoja sprawność czy za to jak wyglądasz, ale za to kim jesteś i że zgodziłaś się otworzyć serce na takiego nieudacznika jak ja.

– Harry – wyszeptała z bólem. Nienawidziła kiedy Styles mówił o sobie tak źle. – Nie mogę słuchać jak tak mówisz – kontynuowała, układając dłoń na ręce bruneta. – Jesteś najcudowniejszym człowiekiem jakiego znam i razem ze mną zgodzi się cała masa osób. Wiesz, że masz naprawdę sporo fanów? – spytała z lekkim śmiechem. Zielonooki przymknął oczy i uśmiechnął się na te słowa.

– Będę z tobą zawsze i wszędzie. I o każdej porze – szepnął, po czym pochylił się lekko i musnął malinowe usta dziewczyny.

– Czyli jak już będę widzieć to nauczysz mnie grać na gitarze? – spytała z podekscytowaniem w głosie.

– Oczywiście – odparł, śmiejąc się cicho.


*****

– Ty nie na arenie? – spytał Jeff, widząc Harry'ego w garderobie z laptopem na udach.

– Tym razem nie – mruknął zapatrzony w ekran brunet. Coś musiało się stać, skoro w czasie próby Melody Styles siedział tutaj, a nie na widowni.

– Co się stało? – spytał mężczyzna, podchodząc do przyjaciela. Harry oderwał wzrok od laptopa i spojrzał na managera.

– Nie – przeciągnął, po czym przeczesał swoje gęste włosy. – Szukam domu – powiedział.

– Domu? Przecież masz wielką willę w Londynie – rzucił niezrozumiale Azoff. Mężczyzna usiadł obok piosenkarza i pozwolił sobie zerknąć na ekran laptopa.

– Chciałbym żeby Melody zamieszkała ze mną na stałe – zaczął. – I chciałbym kupić jakiś dom letniskowy. A raczej po prostu drugi dom, do którego mógłbym ją zabrać, aby odetchnąć od miasta i dziennikarzy.

– Zmieniłeś się dzięki niej – stwierdził Jeff z lekkim uśmiechem. Harry nawet nie zwrócił na to większej uwagi i nadal w skupieniu przeglądał różne zdjęcia domów. – Może łatwiej będzie jak zapytasz Mel jaki jest jej dom marzeń? – zaproponował Jeff, widząc jaką trudność sprawia Harry'emu znalezienie ideału.

– Dobra myśl – rzekł głośno, unosząc do góry dłoń, po czym odłożył na chwilę laptop. – Chciałbym żeby nam się udało – zaczął, spoglądając na Jeff'a. – Melody jest dla mnie niezwykle ważna i nie wyobrażam sobie innej kobiety na jej miejscu.

Jeffrey miał już coś odpowiedzieć, gdy nagle drzwi garderoby zostały gwałtownie otwarte, a w nich pojawił się Adam.

– Coś się stało? – spytał Azoff, spoglądając na zaczerwienioną twarz mężczyzny. Musiał biec.

– Melody spadła ze sceny.

Te słowa podziałały na Harry'ego jak kubeł zimnej wody. Zerwał się z sofy i szybko wbiegł na korytarz, a następnie ruszył biegiem w stronę sceny. W myślach przeklinał samego siebie. Mógł oglądać te cholerne domy kiedy indziej, one nie uciekną.

Brunet wbiegł na główną arenę i od razu dojrzał poruszenie na przodzie sceny. Szybko przedzierał się przez przygotowane już barierki, aby jak najszybciej upewnić się czy wszystko dobrze z jego ukochaną.

– Melody! – krzyknął, podbiegając do dziewczyny. Brunetka siedziała na krześle, a obok niej znajdowały się Sarah i Clare. Oprócz nich również Mitch, Jo i kilku innych ochroniarzy. – Coś cię boli? – pytał, chaotycznie błądząc wzrokiem po twarzy dziewczyny.

– Jest dobrze – odparła, zmuszając się na uśmiech.

– Ale...

– Naprawdę jest dobrze – przerwała mu. – Dzięki Jo nic mi się nie stało. Złapał mnie. – Harry nie czekając na nic więcej poderwał się do góry i szybko objął Nolan. Było o krok od nieszczęścia.

– Jak to się stało? – spytał Styles, spoglądając na wszystkich przyjaciół po kolei.

– Mel postanowiła w czasie piosenki pospacerować po scenie i potknęła się o kabel. Na szczęście stałem tuż pod sceną – wytłumaczył Joseph. Harry westchnął i musnął ustami czoło dziewczyny, po czym oparł swój policzek na jej głowie. Ma ją przy sobie. Jest dobrze.

– Na pewno nic cię nie boli? – spytał ponownie, spoglądając na brunetkę. Nigdzie nie było widać żadnych zadrapań, więc najwyraźniej jego przyjaciele niczego przed nim nie ukrywali.

– Na pewno – potwierdziła Mel, uśmiechając się szczerze. Nie bolało ją nic, prócz serca, które od niedawna czasem dawało jej się we znaki.


*************

Dzisiejszy rozdział na poprawę humory dla każdego z Was ;D  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro