36.
Harry wraz z Melody postanowili nie zwracać uwagi na kolejne plotki wysnuwane przez dziennikarzy na różnych portalach. Wszystko to mocno niszczyło nie tylko ich psychiki, ale i relacje pomiędzy sobą.
Następne koncerty w Hiszpanii, Włoszech i jeden w Niemczech obyły się bez żadnych niemiłych incydentów, co napawało radością nie tylko parę, ale i Jeff'a, który czuł się jakoś odpowiedzialny za to wszystko.
Po ostatnim show w Niemczech, para miała dać jeszcze łącznie sześć koncertów w Anglii i Irlandii, a następnie czekała ich wyprawa do Australii oraz Azji. Jednak przed tym wszystkim miało odbyć się rodzinne spotkanie w willi Harry'ego, a także spotkanie z lekarzem.
Pierwszy koncert w Wielkiej Brytanii odbył się w Birmingham. Humory dopisywały wszystkim i każdy wyszedł z areny z wielkim uśmiechem na ustach. Po zakończonym show wszystkich czekał ponad godzinny przejazd do Manchesteru oraz dzień wolnego. Jak się można domyślić, Harry poświęcił ten czas na zwiedzanie miasta wraz z Melody oraz Helene. W czasie lotu do Wielkiej Brytanii, fotografka przekazała piosenkarzowi informację, że zdjęciami pary zapełniła już jedną kartę pamięci. Ten album ze zdjęciami będzie dość obszerny.
Po równie udanym koncercie w Manchesterze, Harry wraz z Melody mieli udać się samotnie do Londynu. Mieli jeden dzień przerwy, na który zaplanowali rodzinną kolację. Jeff nie chciał jednak puścić Styles'a samego o takiej porze, dlatego też kierowcą pary stał się Joseph. Nie miał nic przeciwko zawiezieniu Mel i Harry'ego, a na dodatek zgadzał się z Azoff'em. Styles był zmęczony po koncercie, a cztery godziny prowadzenia samochodu to nie byle co.
Dzięki temu, że drogi były w miarę puste, Jo zaparkował przed willą piosenkarza po godzinie pierwszej nad ranem. Wypożyczony samochód miał zabrać ochroniarz, aby oddać go w jednym z oddziałów tej samej wypożyczalni co w Manchesterze.
Harry wziął w jedną dłoń walizkę Melody, a na to samo ramię założył pas swojej torby. Standardowo drugie ramię okupowane było przez drobną brunetkę.
– Wreszcie w domu – mruknął brunet z lekkim uśmiechem na ustach.
Mężczyzna odłożył przy drzwiach torby, aby móc sprawnie wyjąć klucze. Otworzył zamek, po czym wprowadził do budynku Melody. Kobieta od razu podeszła do bocznej ściany, gdzie jak wydawało jej się miała stać szafka na buty. I wcale się nie pomyliła. Brunetka zdjęła swoje baleriny i odłożyła je na wolne miejsce na szafce.
– Jesteś głodna? Czy może chcesz już iść spać? – spytał Harry, kiedy postawił w rogu ich torby i zamknął na zamek drzwi wejściowe.
– Szczerze to chcę iść spać – wyszeptała Mel, po czym niespodziewanie ziewnęła. Styles uśmiechnął się pod nosem, po czym podszedł do partnerki i objął ją lekko.
– Mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzać spanie w jednym łóżku obok mnie – szepnął, zakładając jeden z kosmyków ciemnych włosów kobiety za jej ucho.
– Jakoś wytrzymam – odpowiedziała z podstępnym uśmiechem kobieta.
– W takim razie zapraszam panią na piętro. Pozwolisz, że jutro oprowadzę cię po całej posiadłości.
Harry ostrożnie wprowadził po schodach Melody, której przez cały czas opisywał otaczające ich przedmioty.
– Teraz znajdujemy się na piętrze na korytarzu. Po prawej stronie jest moja sypialnia. Idziemy tutaj i tutaj są drzwi. – Nolan wyciągnęła dłoń, aby odnaleźć klamkę drzwi. Kiedy natrafiła na zimny przedmiot pociągnęła za niego, a drzwi ustąpiły.
– A teraz prowadź do łóżka – zaśmiała się Melody, czując jak dopada ją coraz silniejsza senność.
– Cały czas prosto – odpowiedział Harry, skanując wzrokiem swoją sypialnię. Nigdy nie spała tutaj żadna kobieta.
Melody powoli szła w stronę mebla, uważając aby o nic się nie potknąć. Nagle natrafiła łydką na zimne drewno. Kobieta lekko się pochyliła i dłońmi natrafiła na miękką pościel. Melody starała się zbadać krawędź łóżka, aby wiedzieć jak duże jest. Wyczuwając jednak, że znajduje się w jego połowie, usiadła na materacu i podskoczyła na nim kilka razy.
– Wygodny? – spytał Harry, podchodząc do okien. Zasłonił je ciemnymi zasłonami, po czym zaświecił w pokoju jedną z małych lampek.
– Bardzo – odpowiedziała rozmarzona Mel, po czym opadła plecami na materac. – Nic, tylko spać.
– Albo robić inne przyjemne rzeczy – dodał Harry, poruszając znacząco brwiami, czego oczywiście Nolan nie mogła zobaczyć. Dziewczyna skarciła jedynie partnera, po czym wtuliła w pościel. – Pójdę po nasze walizki i przebierzesz się w piżamę. Nie zasypiaj.
Tuż po tym Styles opuścił swoją sypialnię i szybko zbiegł po schodach na parter. Podczas trasy do holu, co w prawdzie w ogóle nie było po drodze, mężczyzna wpadł do kuchni. Otworzył lodówkę i jak zwykle zastał pustkę. Nie mógł przecież zostawiać czegokolwiek, kiedy wyjeżdżał w trasę. Koniecznie musi jutro odwiedzić sklep. Przecież czym nakarmi wieczorem rodzinę.
Po zamknięciu lodówki, brunet udał się szybko do swojego celu. Zgarnął bagaże, po czym jak najszybciej starał się dotrzeć do swojej sypialni. Zostawił w niej Melody, która wprawdzie była zmęczona i leżała na łóżku, ale przecież w każdej chwili mogła wstać i zechcieć pozwiedzać pokój. Harry dość niezgrabnie przeszedł przez próg sypialni i postawił na ziemi walizki. Następnie jego wzrok przeszedł na drobną postać wtuloną w pościel.
– Melody? – wyszeptał, podchodząc bliżej łóżka.
– Hm? – mruknęła, odpływając do krainy snu.
– Przebierz się w piżamę, albo chociaż zdejmij spodnie. Będzie ci niewygodnie.
Melody wydawała się już śnić i powoli skierowała dłoń na guzik przy swoich spodniach. Bicie serca Harry'ego zdecydowanie przyspieszyło na widok Nolan, która powoli zsuwała z nóg jeansy. Brunet tylko raz widział nogi brunetki w pełnej okazałości, kiedy to Melody była na basenie w stroju kąpielowym. I trzeba przyznać, że nogi Mel były naprawdę cudowne. Nie były długie jak u tych wszystkich modelek i szczupłe, że było widać kości. Mimo tego, były piękne i idealne.
Kiedy brunetka zdjęła spodnie podała je Harry'emu, który dopiero teraz wyrwał się z zamyślenia. Przetarł twarz i sięgnął po jeansy, które zamiast złożyć, rzucił na stojący niedaleko fotel. Brunet szybko zdjął swoje spodnie i również odrzucił na bok. Jedyne o czym wtedy myślał, to jak najszybciej znaleźć się na łóżku obok dziewczyny. Brunet przeszedł na drugą stronę łóżka i dojrzał, że Mel spała wtulona w miękką pościel. Pośladki dziewczyny, okryte granatową bielizną, przyprawiły Harry'ego o zawrót głowy. I nie tylko głowy. Styles był przecież mężczyzną i w jego myślach pojawiły się niegrzeczne sceny z nim i Mel w roli głównej. Z takimi myślami nie dało się spokojnie zasnąć. Piosenkarz musiał najpierw udać się do łazienki, aby później móc w miarę spokojnie oddać się odpoczynkowi.
*****
Harry obudził się jako pierwszy, co nie zdarzało mu się zbyt często. W pokoju nadal świeciła się mała lampka, którą musiał zapomnieć zgasić dzień wcześniej. Styles westchnął i odwrócił głowę, a jego wzrok natrafił na nadal śpiącą Melody. Dziewczyna leżała twarzą do mężczyzny i lekko skulona tuliła do piersi kołdrę, przez co wyglądała przesłodko.
Piosenkarz sięgnął w stronę stolika nocnego, jednak nie natrafił na nim na komórkę. Musiał zapomnieć wyjąć ją ze spodni, kiedy wczoraj zdejmował je w pośpiechu. Kiedy tylko w głowie mężczyzny pojawiły się wspomnienia z poprzedniego wieczora, automatycznie jego policzki pokryła lekka czerwień, co w jego przypadku było bardzo rzadko spotykane. Chcąc uniknąć powtórki z wczoraj, Styles niechętnie wstał z łóżka i powoli podszedł do fotela. Podniósł z nich swoje spodnie i z kieszeni wyjął komórkę. Włączył telefon, a jego oczom ukazało się zdjęcie śpiącej Mel. Brunet mimowolnie uśmiechnął się na ten widok. Następnie jego oczy napotkały godzinę. Było po ósmej. Potem w oczy rzuciła się data.
Dopiero wtedy mężczyzna zdał sobie sprawy z tego, że wieczorem musi przyjąć gości, a jeszcze ma tyle rzeczy do zrobienia. Wypuścił ze świstem powietrze i przetarł dłonią twarz. Naprawdę chciał zobaczyć się z matką i siostrą, jednak tak bardzo pragnął, aby ominęły go te wszystkie obowiązki związane z przygotowaniem do kolacji.
– Harry. – usłyszał cichy szept, który zwrócił jego uwagę. Odłożył swoją komórkę i podszedł do łóżka. Melody przewróciła się na drugi bok i teraz jej twarz była zwrócona w stronę Zielonookiego.
– Dzień dobry Skarbie – przywitał się, kucając obok łóżka. Brunetka uśmiechnęła się i przeciągnęła lekko.
– Hej – odpowiedziała, po czym ponownie wtuliła się w kołdrę. – Bardzo miękkie łóżko i pościel – wyszeptała, zaciągając się zapachem materiału, który przesiąknął wonią perfum bruneta.
– Będę musiał iść na zakupy. Jeśli chcesz to możesz mi towarzyszyć albo zadzwonię do Josepha. Przyjedzie i będzie cię pilnował – mówił, trzymając dłoń na policzku partnerki. Należy wspomnieć, że dłoń mężczyzny była większa niż sam polik kobiety.
– Przecież mogę zostać tutaj sama – zaczęła Melody. – Na pewno masz przed kolacją coś do zrobienia w domu, więc może mogłabym ci jakoś pomóc. Z resztą kiedy moja mama wychodziła do pracy, nieraz zostawałam sama. Nic mi nie będzie – oznajmiła, uśmiechając się ciepło.
– Nie wiem – mruknął niepewnie Harry. Nie był do końca przekonany do takiego rozwiązania.
– Jeśli wyciągniesz na stolik naczynia, to mogę nakryć do stołu. Będziesz miał jedną pracę z głowy – zaproponowała.
– Niech ci będzie – odpowiedział, nadal nie do końca przekonany, po czym musnął ustami czoło kobiety. – Teraz zaprowadzę cię do łazienki, umyjesz się, przebierzesz. Ja pójdę do drugiej. Drzwi do niej są naprzeciw naszej sypialni. Potem pojadę na zakupy, bo nie mam nawet z czego zrobić nam śniadania.
– Dobrze – odpowiedziała Mel, po czym usiadła na łóżku. Ponownie przeciągnęła się, a następnie wstała.
Harry podszedł po walizkę kobiety i podał jej ją, po czym sam zbliżył się do swojej torby. Postanowił, że wypakuje trochę rzeczy i zostawi je w domu, natomiast na ich miejsce wpakuje jakieś inne.
– Harry – spytała nagle Mel. Brunet odwrócił się i spojrzał na kobietę, która trzymała w dłoniach sweter i bluzę. – Jakie to kolory?
– W prawej ręce – zaczął brunet, jednak przerwał na chwilę – tak, to prawa – odezwał się po chwili ciszy, jakby chciał upewnić samego siebie. – Więc w prawej ręce masz szarą bluzę, a w lewej ręce ciemnozielony sweter. Jakoś jeszcze pomóc? – spytał.
– Nie, dziękuję – odpowiedziała z wdzięcznym uśmiechem, po czym odłożyła na bok szary materiał. – To gdzie jest łazienka? – spytała ponownie.
– Wstań – zaczął brunet, odrywając się od szafy. Musisz iść cały czas przed siebie, aż natrafisz na drzwi. To one prowadzą do łazienki połączonej z moim pokojem.
Dzięki krótkiej instrukcji Styles'a, Mel bez problemów znalazła się pod odpowiednimi drzwiami. Brunet wszedł na chwilę do łazienki wraz z kobietą, aby wytłumaczyć ogólny wystrój pomieszczenia. Tuż po upewnieniu się, że niczego Mel nie potrzeba, wrócił do sypialni.
*****
Po dziewiątej Harry wyszedł z domu, pozostawiając w nim Melody. Dziewczyna uparła się, że jakoś pomoże brunetowi, dlatego teraz Nolan powoli nakrywała do stołu. Dzięki swojej sporej wyobraźni starała się jak najlepiej ułożyć naczynia, które wyłożył jej piosenkarz. Mel powoli sunęła dłonią po krawędzi stołu, aby znaleźć odpowiednie miejsca, w których powinny znaleźć się bieżniki.
Kiedy materiał wylądował na blacie nadszedł czas na świeczniki i kwiaty. Jak się okazało znalezienie środka stołu było trudniejsze niż ułożenie bieżników. Po kilku minutach męki, brunetce udało się postawić przedmioty naprawdę prosto i w odpowiednich miejscach. Chociaż ona o tym nie wiedziała i zżerał ją stres związany z tym, czy jej praca nie pójdzie na marne.
Następne w kolejce były naczynia, szklanki i kieliszki, które Harry wyjął z szafek. Melody nigdy nie urządzała takiego wystawnego przyjęcia jednak widziała sporo filmów i programów, przez co ustawienie zastawy nie było dla niej trudnym zadaniem.
Kiedy stół został już przygotowany nie pozostało kobiecie nic innego jak czekanie na swojego partnera.
*****
Harry wrócił z zakupów naprawdę szybko. Robił je w zawrotnym tempie, chcąc jak najszybciej pojawić się w domu obok Mel i mieć ją pod swoją opieką. Styles również zżarł mnóstwo nerwów. Ciągle w głowie tworzył coraz to inne scenariusze tego co może się wydarzyć w domu. Czy przypadkiem nie zostawił jakiś rzeczy na ziemi, o które Nolan mogłaby się potknąć, czy na pewno zamknął drzwi wejściowe i bramę wjazdową.
Kiedy po powrocie piosenkarz zastał siedzącą w salonie Mel, odetchnął z ulgą. Szybko odłożył zakupy w kuchni i przeszedł do salonu. Pochylił się nad ukochaną i musnął ustami jej czoło.
– I jak? Udało się jakoś nakryć do stołu? – spytał, wtulając twarz w zagłębienie szyi partnerki.
– Mam nadzieję, że jakoś to wyszło – szepnęła lekko zawstydzona brunetka, jednocześnie wzruszając ramionami.
– Chodź, zobaczymy – odparł z uśmiechem i zaciekawieniem mężczyzna. Chwycił dłoń kobiety, a następnie poprowadził ją w stronę jadalni.
Pośrodku pomieszczenia rzeczywiście stał stół z krzesłami, jednak nie to było najważniejsze. Był nakryty i to bardzo ładnie i schludnie. Harry pewnie by tak nie zrobił.
– Jestem pod wrażeniem – odezwał się po chwili ciszy zaskoczony mężczyzna. Nikt nie uwierzyłby, że do stołu nakrywała osoba niewidoma. Wszystko zostało ułożone z wielką precyzją, jakby odmierzane od linijki.
– Mam nadzieję, że jakoś to wyszło.
– Wyszło naprawdę cudownie i doskonale – odpowiedział szybko brunet, nadal będąc pod wrażeniem. – W takim razie może pomożesz mi w kuchni?
– Chyba lepiej żebym nie brała się za gotowanie – zaśmiała się Mel, słysząc propozycję bruneta.
– W takim razie będziesz zajadać naleśniki i pomagać mi mentalnie – odpowiedział ze śmiechem brunet, po czym pociągnął partnerkę w stronę kuchni.
*****
Godzina dziewiętnasta zbliżała się nieubłaganie. Para siedziała w salonie wyczekując na swoich gości. Mimo, że brunet włączył w telewizji jakiś program, to nie mógł skupić się na nim i oderwać wzroku od swojej partnerki. Melody wyglądała dzisiaj naprawdę cudownie. Ubrana była w czarne, dopasowane spodnie, które w jednej z włoskich galerii wyhaczyła jej Sarah. Wszystko dopełniała gładka, czerwona koszula z krótkim rękawem, której właścicielem był Harry. Brunet wręcz rozpływał się nad widokiem partnerki w jego ubraniach. Mimo, że koszula była dużo za duża, to wsunięta w spodnie i z rozpiętymi górnymi guziczkami prezentowała się stylowo, a do tego seksownie.
– A co jak mnie nie polubi? – spytała po raz dziesiąty w ciągu ostatnich kilku minut Mel.
– Na pewno cię polubi. Zobaczysz – upewnił ją brunet, przyciągając bliżej swojego torsu. Musnął ustami czoło partnerki, po czym oparł brodę na jej głowie. Nolan bardzo stresowała się dzisiejszą kolacją. A może nawet nie samą kolacją, a spotkaniem z mamą Harry'ego.
Kilka minut przed dziewiętnastą w willi Harry'ego rozbrzmiał dzwonek. Mężczyzna zerwał się z sofy, a wraz z nim wstała Mel. Postanowiła jednak pozostać w salonie, aby móc jeszcze przez chwilę ukryć się przed gośćmi. Styles ruszył szybko do holu, starając się ukryć swoje zdenerwowanie. Przy swojej dziewczynie grał nieprzejętego, jednak tak naprawdę był kłębkiem nerwów. Niby wiedział, że Anne jest pozytywnie nastawiona dla Melody, jednak zawsze było jakieś niepotrzebne ,,ale".
– Dobry wieczór Harry – odezwała się Grace, która zjawiła się jako pierwsza.
– Cześć. Proszę, wejdź – przywitał się, po czym otworzył szerzej drzwi. Kobieta weszła do środka i zdjęła swoje czarne szpilki. Tego wieczora mama Melody również wyglądała zjawiskowo.
– Mów gdzie masz moją córeczkę – odezwała się entuzjastycznie, prawie zacierając dłonie.
– Czeka w salonie – odpowiedział, po czym skierował się wraz z panią Nolan do salonu. Wspólnie nie zdążyli jeszcze dobrze wejść do pokoju, a już rozległ się głos Grace.
– Melody! – krzyknęła radośnie, po czym szybko podeszła do córki i porwała ją w ramiona. – Jak pięknie wyglądasz kochanie – odezwała się, odsuwając Mel na długość ramion, aby móc się jej przyglądnąć.
– Przesadzasz mamo – odparła skromnie Melody, czując jak jej policzki robią się czerwone.
– Może usiądziemy tutaj. Moja mama i siostra powinny pojawić się niedługo – zaproponował Harry, wskazując sofy. – Napijesz się czegoś Grace?
– Z chęcią przyjmę szklankę wody – oznajmiła kobieta, siadając na sofie i obejmując ramieniem córkę. Chyba szybko się od siebie nie oderwą.
Harry udał się do kuchni, chcąc przynieść wodę. Chciał również dać trochę swobody Grace i Melody, które nie widziały się tak długo. Po upewnieniu się, że przygotowane na kolację danie na pewno nadaje się do jedzenia, brunet udał się do salonu.
– Proszę – oznajmił, stawiając na stoliku kawowym szklankę z wodą. Mężczyzna nie zdążył jeszcze usiąść, a w willi rozbrzmiał dzwonek do drzwi, na którego dźwięk Melody spięła się.– To na pewno mama i Gemma. Za chwilę wracam – oznajmił brunet, po czym szybko ruszył w stronę holu.
Brunet przeglądnął się w lustrze, przeczesał włosy i poprawił materiał swojej koszuli, po czym pociągnął za klamkę drzwi.
– Harry! – odezwała się radośnie Anne, po czym szybko zamknęła syna w ciasnym uścisku.
– Witaj mamo – odpowiedział z uśmiechem i odwzajemnił uścisk. Mimo, że był już dorosłym mężczyzną, to odczuwał czasem brak Anne. Była dla niego nie tylko matką, ale i najlepszą przyjaciółką. – Jak zwykle wyglądasz pięknie – skomplementował, kiedy odsunęli się od siebie.
– Dziękuję, dziękuję – powiedziała kobieta, uśmiechając się.
– Cześć braciszku – odezwała się Gemma, wychodząc zza pleców swojej mamy.
– Hej siostro – przywitał się, po czym i ją mocno objął. – Zapraszam do środka. Melody i jej mama już czekają.
– Ale jej dawno nie widziałam – rzekła siostra piosenkarza, kiedy zdjęła swoje buty.
– Chodźmy do salonu – oznajmił Harry, po czym wskazał pomieszczenie w głębi domu.
Po chwili cała trójka weszła do salonu, gdzie rozmowy pomiędzy paniami Nolan ucichły.
– Grace, Melody – zaczął Harry, prowadząc swoją część rodziny bliżej sof.
– Grace to jest moja mama Anne Twist oraz siostra Gemma. Mamo, Gemma, to mama Melody Grace Nolan. – chyba najlepiej było najpierw zapoznać kobiety z panią Nolan. Może dzięki temu Mel przekonałaby się do matki swojego partnera, którą miała poznać.
– Błagam, po imieniu. Anne – zaczęła pani Twist, po czym zbliżyła się do matki Mel.
– Grace – odezwała się, po czym obie objęły się z uśmiechami na ustach. Zdecydowanie od obu kobiet biła ta radosna aura. Następna w kolejce do przytulenia, tak to nazwijmy, była Gemma, która podobnie jak jej mama ciepło przyjęła panią Nolan.
– Melody – zaczął Harry, podchodząc do swojej dziewczyny. Delikatnie i ukradkiem objął ją ramieniem, chcąc dać kobiecie poczucie bezpieczeństwa i swojej obecności. – Moją siostrę już znasz, więc poznaj moją mamę Anne. Mamo, poznaj moją dziewczynę Melody Nolan.
I nastał ten niezręczny moment. Co zrobić, jak się zachować? Mel miała wrażenie, że lada chwila zemdleje i padnie na dywan, swoją drogą bardzo przyjemny w dotyku dywan.
– Mów mi po imieniu kochana. Anne. Witam w rodzinie – zaczęła pani Twist, po czym zbliżyła się do brunetki. Niepewnie i ostrożnie objęła ją.
– Melody. Dziękuję bardzo – odpowiedziała drobna brunetka, uśmiechając się przy tym życzliwie.
– To skoro wszyscy już się znamy, zapraszam do stołu – zaproponował Harry, spoglądając na wszystkich po kolei. Oby wszystko poszło dobrze.
*****
Jak myślicie, czy coś wydarzy się w trakcie kolacji? Czy może raczej przebiegnie ona bez przeszkód?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro