Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19.

-Harry...ja...nie wiem co powiedzieć. – wyszeptała Melody. Kompletnie nie spodziewała się takiej propozycji ze strony chłopaka.

-Wszystko zostanie załatwione przez mojego menagera, który zajmuje się formalnościami. Trasa zaplanowana jest na cztery miesiące. Najpierw Europa, później Australia, Azja i na koniec Ameryka. Będziemy przemieszczać się najczęściej prywatnym samolotem lub autobusem. Oczywiście spać będziemy w hotelach. Koncerty praktycznie codziennie. Twoim zadaniem byłoby oczywiście występowania przede mną i rozgrzewanie publiczności. Chciałbym jednak żebyś później wystąpiła ze mną w jednej czy dwóch piosenkach. Nie wyobrażam sobie nie skorzystanie z takiej okazji. – brunet mówił spokojnym głosem, a jego dłoń uspokajająco gładziła ręce Melody. Wyczuwał jak spięta i zdenerwowana była dziewczyna. –Wiem, że masz problemy z poznawaniem nowych osób, dlatego też pomyślałem, że poznasz jedynie mój czteroosobowy zespół oraz naszych dwóch prywatnych ochroniarzy. I jeszcze mojego nieznośnego przyjaciela, który jest również moim menagerem. Oczywiście za wyruszenie i podróż wraz ze mną nie poniosłabyś żadnych kosztów, a wręcz przeciwnie. Część pieniędzy z biletów byłaby odliczona dla ciebie, bo jakby nie patrzeć będziesz również pracować. Jedyne czego potrzebuję to twojej zgody i chęci wyruszenia wraz ze mną.

Melody nie wiedziała co powiedzieć, jak się zachować. Harry mocno ją zaskoczył. Nigdy nie spodziewała się, że mógłby wymyślić coś takiego.

Nolan może pełnić suport Styles'a podczas jego trasy. Podróżować z nim, zwiedzić świat. Poznać i odkrywać to co jej nieznane, a dodatkowo zarobi pieniądze, które pozwolą jej i Grace na remont mieszkania, a może nawet zmienienie go na lepsze.

To była bez wątpienia wielka szansa dla Mel. Szansa, która pozwalała również na zaprezentowanie talentu dziewczyny szerszej publiczności, niż brytyjski telewidzowie.

-W czasie twojego występu z pewnością mój zespół będzie ci akompaniował. I coś czuję, że zdobędziesz dwie przyjaciółki. – brunet zaśmiał się na wspomnienie dziewczyn ze swojego zespołu.

-Harry...ja...- Melody westchnęła. –Nie wiem Harry. Muszę to przemyśleć. Porozmawiać z mamą. Wiesz, to nie jest tak proste jak się wydaje. Mam czasem takie dni, w których nie chcę wychodzić z łóżka i przeżywam załamanie. A w trasie muszę być codziennie na nogach. Ja...jeszcze ten mój brak wzroku. Ja nie wiem czy dam rady. – powiedziała smutno.

W głębi serca brunetka czuła, że powinna się zgodzić. Była to niezwykła okazja i szansa dla niej, a także możliwość spędzenia cudownego czasu z Harry'm, którego pokochała ponad życie. Jednak cały czas była gdzieś ta obawa: ,,Czy sobie poradzę?".

-Nie chcę być dla ciebie ciężarem Harry. – wyszeptała, spuszczając głowę w dół.

Styles od razu chwycił brodę dziewczyny w dwa palce i uniósł do góry. Spojrzał w jej niezwykłe tęczówki i delikatnie musnął jej słodkie usta.

-Nigdy nie będziesz dla mnie ciężarem Kochanie. – wyszeptał, całując jej czoło. –Wiem, że początki w trasie nie będą łatwe, ale wiedz, że wiem co robię. Jestem gotowy na podołanie temu wyzwaniu dla ciebie. Wiedz, że nie tylko w te złe dni możesz i będziesz mogła obrzucać mnie najgorszymi wyzwiskami, wyzywać, krzyczeć na mnie, ale ja cię nie zostawię. Za bardzo cię kocham żebym mógł tak łatwo się poddać. – dodał cicho, opierając swój policzek na poliku ukochanej.

Słowa Styles'a wzruszyły brunetkę. Czuła jak robi jej się cieplej na sercu, a w brzuchu pojawiają się znane motylki. Teraz Melody miała pewność, że Harry obdarzył ją tak wielkim uczuciem, które należy teraz tylko do niej.

*****

-Nie wiem co robić. – westchnęła Mel, przytulając się do swojej matki. Grace odgarnęła spadające na czoło pasma ciemnych włosów córki i pocałowała ją w czoło. Następnego dnia po wizycie bruneta, dziewczyna postanowiła podzielić się swoimi wątpliwościami z mamą.

-Harry to dobry chłopak i jestem pewna, że się tobą dobrze zaopiekuje. Wie, jaką odpowiedzialność bierze na siebie. – odpowiedziała pani Nolan.

-Wiem. – przeciągnęła brunetka. –Nie wiem. Chciałabym jechać, ale nie mogę cię tutaj zostawić samej. – dodała, po chwili.

-Och Kochanie. – szepnęła przejęta Grace. –Mną się nie przejmuj. Będę do ciebie codziennie dzwonić i będziemy o wszystkim sobie opowiadać. – wytłumaczyła kobieta, tuląc do siebie córkę. –Jedź z Harry'm i razem podbijajcie światowe sceny. – westchnęła, czując łzy w kącikach oczu. –Jestem z ciebie taka dumna Skarbie. Nawet sobie tego nie wyobrażasz. Wybiorę się jutro do twojego lekarza i poproszę o recepty na leki. Wiem, że teraz wszystko jest dobrze ale to tak na wszelki wypadek. Właśnie, leki! – krzyknęła kobieta, zrywając się z sofy.

Grace zostawiła chichoczącą córkę w salonie i szybko przeszła do kuchni. Wyjęła z szafki nad blatem trzy opakowania i wyjęła tabletki, po czym napełniła szklankę wodą. Wróciła do Melody, której podała cały zestaw.

-Pamiętaj, raz w tygodniu. – upomniała Grace, gdy brunetka zażywała leki. –A teraz leć i dzwoń po Harry'ego. Niech przyjeżdża tutaj na obiad. Przy okazji poinformujesz go o swojej decyzji i dopytamy o szczegóły. – dodała, pogodnym głosem kobieta. Następnie ruszyła do kuchni, głośno zastanawiając się co zaserwować chłopakowi.

******

-I co powiedział zarząd? – Harry zerwał się z krzesła, kiedy Jeffrey wszedł do studia.

-Spokojnie. – zaśmiał się mężczyzna. Zdecydowanie dopisywał mu humor. –Zgodzili się. – powiedział, powodując wybuch radości Styles'a. Młodzieniec rzucił się z uściskiem na swojego menagera.

-Dziękuję ci. – wyszeptał, klepiąc go w plecy. –Naprawdę nie wiem co bym bez ciebie zrobił.

-Wiesz, że w takiej sytuacji musisz przyprowadzić tutaj tą Melody na próbę? Musi prześpiewać z zespołem.

-Tak, jasne. Chociaż w sumie, jeszcze nie jestem pewny czy się zgodziła. – dodał mniej entuzjastycznie brunet.

-Jak to nie wiesz?

-Dzisiaj mam jechać do niej na obiad i ma przekazać mi swoja decyzję. Ale sądząc po jej podekscytowanym głosie przez telefon jestem pewien, że się zgodziła.

-No dobrze. – westchnął Jeff, pocierając skronie. –Mam rezerwować dodatkowy pokój w hotelu?

-Nie. Melody będzie spać w pokoju ze mną. Chcę mieć ją przez cały czas obok siebie. Załatw tylko duże łóżko. – zaśmiał się Harry, po czym prawie podskakując skierował się w stronę wyjścia ze studia.

-Poczekaj, Styles! – krzyknął Azoff. Brunet wychylił głowę zza ramy drzwi i spojrzał na przyjaciela. –Wiesz, że jak najszybciej musicie wybrać się na zakupy? Melody musi mieć sporo kompletów na występy.

*****

-Może zjadłbyś jeszcze Harry? Za niedługo ta koszula z ciebie całkiem spadnie. – skomentowała Grace, spoglądając na odpiętą prawie do połowy koszulę w kwiaty. Brunet i jego partnerka zaśmiali się na uwagę kobiety.

-Nie dam już rady. Naprawdę. – westchnął Styles, biorąc w dłonie szklankę z sokiem. –Ale było przepyszne. – dodał, wywołując tym uśmiech na twarzy pani Nolan.

-Kochanie. – zaczęła Grace, chcąc zwrócić uwagę swojej córki. –Myślę, że możesz już powiedzieć. – dodała tajemniczo.

Harry przeczuwał o co może chodzić, więc odwrócił się przodem w stronę siedzącej po jego lewej stronie Melody. Brunetka odwróciła głowę w jego stronę i obdarzyła go cudownym, szerokim uśmiechem.

-Jadę z tobą w trasę. – nim Mel zdążyła skończyć zdanie usta Harry'ego spotkały się z ciepłymi wargami kobiety. Brunetka zaśmiała się przez pocałunek i oparła dłoń na torsie mężczyzny.

Grace wpatrywała się ze wzruszeniem wymalowanym na twarzy w parę. Nie mogła sobie wyobrazić piękniejszej przyszłości dla swojej córki, niż to co miała teraz.

-Cudownie razem wyglądacie. – skomentowała kobieta z uśmiechem na ustach. Mel odsunęła się od ukochanego z rumieńcami na policzkach. W zdecydowanie innym stanie był Harry. Szczerzył się szeroko, ukazując tym samym urocze dołeczki, a jego ramię obejmowała kryjącą się w jego torsie brunetkę.

-W trasę wyruszamy za półtora tygodnia. – zaczął, po chwilowym przemyśleniu. –Pierwsza jest Szwajcaria, potem chyba Francja. Nie pamiętam dokładnie. Ale będę potrzebował karty zdrowia, paszportu, dowodu i innych takich dokumentów Melody. Napiszę za chwilę wiadomość do menagera i powiem ci co dokładnie Grace. – kobieta skinęła twierdząco głową. Ponownie uśmiechnęła się na widok, jak Harry gładzi dłonią ramię Mel, a jego usta przez chwilę mają kontakt z czołem dziewczyny. –Wraz z występem wiąże się to, że potrzeba nam sporo ubrań. Na dobrą sprawę to jak najwięcej. Nie ukrywam, że czasem może wypaść nam jakieś spotkanie z kimś ważnym, więc potrzebujemy czegoś oficjalnego, typowo na występy i powiedzmy normalnego. – zaczął mężczyzna. Gdy tylko zaczął temat ubrań poczuł, jak ciało Nolan spina się. Z tego powodu przyciągnął dziewczynę bliżej siebie i uspokajająco gładził jej ramię i plecy. –Mel – zwrócił się do ukochanej. – Musimy jak najszybciej wybrać się na zakupy. Wiem, że będzie problem z tym, ale nie musisz się o nic martwić. Wszystkie koszty w tej sprawie pokrywa zarząd. Czasem i ja się dokładam. Tak będzie i tym razem. Nie musisz za nic płacić. Wszystko zostanie zakupione. Jedyne co to musimy wybrać ubrania dla ciebie, ponieważ chciałbym abyś dobrze się w nich czuła. – Styles mówił to skierowany w stronę dziewczyny. –I absolutnie ani teraz, ani po trasie nie będziecie zobowiązane oddać pieniądze. Za nic nie będziecie płacić. – tym razem Harry skierował swoje słowa również do Grace.

-Nie wiem jak ci dziękować.- odezwała się pani Nolan.

-Ależ nie ma za co. Kocham Melody ponad życie i zrobiłbym dla niej wszystko. – powiedział i spojrzał w dół, wyczuwając oczy wbite w jego twarz. Uśmiechnął się na widok wyciągniętej w górę głowy Mel i musnął jej usta. –Co byś powiedziała Słoneczko na zrobienie tych zakupów dzisiaj?

-Myślę, że to dobry pomysł. – wtrąciła się Grace, chcąc pomóc mężczyźnie namówić jej córę. –Wychodzę na wieczorną zmianę, a Mel z pewnością przyda się trochę rozrywki.

-W takim razie zadecydowane.

*****

Po skończonym posiłku Melody udała się do swojego pokoju, aby przebrać się przed wyjściem na zakupy. Natomiast Harry i Grace przenieśli się do salonu.

-Naprawdę nie wiem jak ci dziękować Harry. Począwszy od tej decyzji w The Voice, aż do teraz, kiedy zabierasz Mel w trasę. Ona tak dużo wycierpiała, a teraz pojawiasz się ty i sprawiasz jej tyle szczęścia. – westchnęła kobieta. –Od kiedy cię poznała bardzo się zmieniła. Więcej się uśmiecha, żartuje.

-Melody jest naprawdę bardzo ważna dla mnie. Wiem, że możesz mieć o mnie różne zdanie. Wiem na jakiego kreują mnie media, ale nie jestem taki. Zależy mi na Melody, bardzo ją kocham i nie wyobrażam sobie dalszego życia bez niej.

Grace ponownie zauważyła błysk w oku mężczyzny i to, że prawdopodobnie nieświadomie unosi kąciki ust, gdy mówi o Melody. To był dobry znak.

Kobieta podniosła się z siedzenia i zbliżyła do kredensu, w którym trzymała ważne dokumenty. Odsunęła szufladę, a jej oczom ukazał się stos kolorowych teczek, białych kartek i książeczek. W tym zielona teczka, na widok której kobieta zadrżała i mrugnięciem powiek odgoniła napływające łzy. Pani Nolan sięgnęła po jedno z opakowań i otworzyła je. Wyciągnęła jakieś drobne książeczki, po czym wróciła do siedzącego na sofie Harry'ego.

-To jest paszport Melody. Na szczęście jeszcze aktualny. Do tego dowód osobisty, ubezpieczenie, zdjęcie, gdybyś potrzebował. Tylko nie zgub tego. – powiedziała poważnie kobieta, podając mężczyźnie odpowiednie dokumenty. –I jeszcze jedno. Karta zdrowia. – wyszeptała, otwierając książeczkę. –Jest coś o czym powinieneś wiedzieć, a jestem pewna, że Melody o tym nie mówiła. Nie lubi o tym wspominać. –Harry czuł jak zaczyna dopadać go zdenerwowanie i strach.

Co jeszcze zniszczyło życie tej drobnej dziewczynie?

-Mel ma wadę serca. Ujawniała się szczególnie za młodu i we wczesnym wieku nastolatki. Teraz wszystko ustało, ale lekarz w obawie o nawrót objawów przepisuje Melody lekarstwa. Są to trzy różne tabletki, które musi zażywać raz w tygodniu. Wszystko ci wytłumaczę, gdy kupię leki na zapas. Uznałam, że powinieneś teraz o tym wiedzieć.

-Rzeczywiście nic mi o tym nie mówiła. – powiedział zaskoczony mężczyzna. –Boże, moja Melody. – wyszeptał, zakrywając dłońmi twarz. –Spotkało ją tyle zła, a ona jest tak silna. – powiedział, czując jak po policzku spływają przezroczyste kropelki. –Obiecuję, że nie pozwolę aby stała jej się jakaś krzywda. – oznajmił poważnie, spoglądając na Grace. –Pokryję koszty leków Melody.

-Nie ma mowy Harry. – przerwała mu kobieta. –Zrobiłeś tak wiele, że nie mogę na to pozwolić. – powiedziała kobieta, po czym ścisnęła dłoń mężczyzny. –Dziękuję ci za wszystko.

*****

Zakupy zakończyły się wielkim sukcesem, a Melody została odstawiona do mieszkania. Harry został również zaproszony na herbatę, której nie mógł odmówić.

Było przed dziewiątą wieczorem, gdy brunet zaparkował samochód przed swoją willą. Wyszedł z auta zabierając jedną torbę, w której znajdowały się jego zakupy. Reszta z wielu opakowań pozostała w pojeździe. Następnego dnia Styles musiał zawieźć wszystko stylistkom, które zaopiekują się strojami.

Brunet zamknął za sobą drzwi wejściowe i rzucił klucze od samochodu na szafkę w holu. Zdjął buty i ruszył w stronę sypialni. Wrażenia z dzisiejszego dnia sprawiły, że brunet marzył jedynie o położeniu się w łóżku i zaśnięciu. Niestety nie było to takie łatwe, jakby on chciał.

Harry wiercił się przed dobre czterdzieści minut na łóżku nie mogąc zasnąć. Ostatecznie sięgnął po telefon i włączył Internet, chcąc znaleźć jakieś zajęcie. Sam nie wiedział dlaczego, ale coś skierowało go na jeden z plotkarskich portali. Na samej górze, mężczyzna ujrzał zdjęcia jego samego wraz z idącą obok Melody, którą obejmował. Nagłówek pod nimi głosił: ,,Harry Styles i Melody Nolan na zakupach. Coś musi być na rzeczy!".

Brunet kliknął w artykuł, czego później pożałował.

,,Dzisiejszego popołudnia gwiazda One Direction Harry Styles widziany był w jednej z droższych galerii w towarzystwie uczestniczki programu The Voice Melody Nolan. Piosenkarz obejmował bardzo ciasno kobietę lub nie puszczał jej dłoni. Z relacji świadków możemy dowiedzieć się, że nie szczędzili sobie uśmiechów, chichotów i pocałunków. Czyżby domniemane plotki o nowej parze show-biznesu potwierdziły się? Para widziana była podczas wychodzenia ze sklepów wielkich domów mody z wieloma torbami. Czyżby Melody okazała się być chciwa na pieniądze i okręciła sobie Styles'a wokół palca?"

Harry krzyknął głośno i rzucił o ziemię swoim telefonem. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro