Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14.

-Melody..... – jęknął Harry. 

-Nie powiem ci. – odpowiedziała z rozbawieniem brunetka, poprawiając czarne okulary.

-Dlaczego? To nic takiego.

-To tajemnica Harry. – odezwała się ponownie, prawie wybuchając śmiechem.

-Nie wierzę. Olly'ego wtajemniczyłaś, a mnie nie. – powiedział naburmuszony Zielonooki, zmieniając bieg.

Dzisiaj odbyła się ostatnia próba przed kolejnym występem w The Voice. Harry przyjechał trochę później, gdyż rano trochę zaspał i spotkało go zaskoczenie, gdy nie wpuszczono go na piętro, gdzie Mel ćwiczyła. Olly na poważnie wziął prośbę dziewczyny o tym, aby nie informować Styles'a o tytule piosenki.

Po zakończonej próbie Harry spotkał się w holu z Melody i Murs'em. Jego mina na informację o braku możliwości wejścia do studia była niezwykła.

Dzisiejsze popołudnie Mel miała spędzić w towarzystwie Zielonookiego, ponieważ tego wieczoru Grace pracowała do późna. I tak oto oboje znaleźli się w samochodzie mężczyzny i jechali w stronę jego posiadłości.

-Przekonasz się już pojutrze. – odezwała się, posyłając mu uśmiech. Jednocześnie ciało brunetki zalała lekka fala stresu. Tylko jeden dzień dzielił ją od eliminacji do finału na żywo.

-Denerwujesz się? – spytał Harry, odrywając na chwilę wzrok od ulicy.

-Nawet nie wiesz jak bardzo. – westchnęła brunetka, pocierając dłonią ramię. Dopiero teraz zdała sobie sprawę jak niewiele czasu jej pozostało.

-Nie masz czym się denerwować. Bez względu na to co zaśpiewasz, jestem pewien, że zrobisz to doskonale i podbijesz serca wszystkich.

Moje już podbiłaś.

*****

-Masz ochotę na dokładkę? – spytał Harry, zabierając od Melody talerz. Dziewczyna pokręciła głową przecząco i wysunęła dłoń w przód, w poszukiwaniu szklanki z sokiem. Gdy jej palce zetknęły się z zimnym szkłem, na jej ustach pojawił się uśmiech zwycięstwa. Tak drobna rzecz, a tak cieszy.

Zbliżała się godzina czwarta po południu, gdy Harry wkładał naczynia do zmywarki, a w domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka.

-Zapraszałeś kogoś? – spytała cicho Mel, napinając swoje mięśnie.

-Nie. – odpowiedział równie zaskoczony mężczyzna. –Nie bój się. To może być kurier. Zamówiłem coś ostatnio. – wyszeptał brunet, przechodząc obok Melody. Stanął za plecami dziewczyny i ułożył swoją dłoń na jej ramieniu. –Pójdę otworzyć, nie ruszaj się stąd. – oznajmił, po czym z wielką niechęcią zabrał dłoń. Mel automatycznie poczuła jak źródło ciepła znika z jej ramienia.

Zielonooki ruszył w stronę holu i tuż przed otworzeniem, zerknął przez judasza. Przed drzwiami stała uśmiechnięta od ucha do ucha brunetka w zwiewnej sukience. Harry pociągnął klamkę i pchnął drewnianą powłokę.

-Gemma? – spytał zaskoczony.

-Witaj braciszku. – odpowiedziała wesoło i rzuciła się z uściskiem na brata. –Tak to się wita siostrę? – spytała, odsuwając się lekko od niego.

-Zaskoczyłaś mnie. Czemu nie zadzwoniłaś do mnie? – spytał, przeczesując włosy. Bał się jak siedząca w kuchni kobieta może zareagować na Gemmę.

-A to już nie mogę przyjść bez zapowiedzi? Ukrywasz coś? – spytała, unosząc do góry brew.

Harry nie bardzo wiedział co odpowiedzieć. Gemma wyczuła, że coś jest nie tak i spojrzała z troską na brata.

-O co chodzi? Masz gościa, tak?

-Jest u mnie pewna dziewczyna, ma na imię Melody. –brunet chciał kontynuować, jednak jego siostra go wyprzedziła.

-To ta niewidoma dziewczyna, w której się zakochałeś? – powiedziała podekscytowana i chyba troszkę za głośno. Harry szybko doskoczył do siostry i ułożył jej dłoń na ustach.

-Ciszej trochę. Nie spłosz jej. – zaczął lekko przestraszony. –Mama? –spytał, na co brunetka skinęła twierdząco. Przepływ informacji był niezwykle szybki.

-Dobrze, dobrze. – odpowiedziała, unosząc dłonie do góry. –A teraz chcę ją poznać. – dodała z szerokim uśmiechem, charakterystycznym dla ich dwójki.

Harry ruszył w stronę kuchni, a za nim Gemma. Rodzeństwo ustaliło, że najpierw Zielonooki porozmawia z Melody, a potem wkroczy jego siostra.

Styles wszedł do pomieszczenia i spoglądnął na Mel. Jej głowa była zwrócona w jego stronę, a drobne dłonie miała zaciśnięte na materiale swojej koszulki. Brunet podszedł do brunetki i usiadł obok niej.

-Kto to? – spytała cicho, wyczuwając, że oprócz nich jest jeszcze ktoś trzeci.

-To moja siostra, Gemma. Przyszła bez zapowiedzi, mam nadzieję, że raczy powiedzieć mi w jakim celu. – wytłumaczył spoglądając na twarz Melody. –Bardzo chciała cię poznać. – dodał z lekkim uśmiechem.

-Mnie? – spytała z niedowierzaniem kobieta, unosząc głowę w stronę mężczyzny.

-Nie ma tutaj innej Melody Nolan. – odezwał się z cichym śmiechem. –Jeśli nie chcesz to nic się nie dzieje. Gemma zrozumie. Najważniejsze żebyś ty się dobrze czuła i...

-Z chęcią poznam twoją siostrę.

Na te słowa serce Harry'ego o mało nie pękło z dumy. Mel zrobiła duży krok w relacjach z innymi ludźmi. Przyzwyczajała się do tego, że z każdym kolejnym dniem poznaje nowe osoby i nie może tego uniknąć.

-Chodź pójdziemy do salonu. – powiedział Harry, po czym spojrzał w stronę wejścia do kuchni. Gemma wpatrywała się zaskoczona w swojego brata, a raczej drobną kobietę obok niego. Styles skinął głową w stronę wspomniane pomieszczenia, a jego siostra szybko udała się w tamtą stronę.

Melody niepewna swojej decyzji podniosła się z krzesła i wsunęła je pod stół. Harry chwycił ostrożnie jej dłoń i ułożył na swoim ramieniu. Przyjemne iskierki ponownie rozeszły się po ich ciałach, docierając do najmniejszych palców u stóp.

-Jestem z ciebie bardzo dumny. – wyszeptał mężczyzna, dotykając swoimi ustami płatka ucha kobiety. Mel zarumieniła się lekko i uśmiechnęła pod nosem.

Wspólnie weszli do salonu, gdzie czekała już Gemma. Na widok drobnej kobiety, która była dużo niższa od piosenkarza uśmiechnęła się szeroko.

-Melody, to jest moja siostra Gemma. Gemma, to jest Melody. – odezwał się Harry, przywołując bliżej starszą brunetkę.

Kobieta niepewnie podeszła do nich i stanęła przed Nolan.

-Witaj. Miło mi cię poznać Gemma. – odezwała się Mel, wyciągając przed siebie dłoń. Siostra Styles'a przełknęła nerwowo ślinę i podeszła bliżej.

-Cześć Melody. – przywitała się i uścisnęła dłoń kobiety. Pewnie Gemma najzwyczajniej w świecie objęłaby brunetkę, jednak w obawie o różne reakcje dziewczyny wolała tego nie robić.

-Teraz usiądziemy i liczę, że dowiem się co jest powodem twojej niespodziewanej wizyty. – oznajmił Harry z uśmiechem na ustach. Był cholernie dumny z Melody.

-Dostałam pracę. – powiedziała Gemma, ledwo powstrzymując swoją radość.

******

Melody po raz setny wygładziła materiał swojej kwiecistej sukienki, którą Grace wygrzebała z dna szafy córki.

Już za chwilę miała wejść na scenę i wykonać swoją piosenkę, a następnie poczekać aż Olly podejmie decyzję. Musi wybrać sześć osób, które przejdą do odcinków na żywo i będą walczyć o wejście do finału.

Od wejścia na scenę Melody dzieliły tylko dwa występy. Nolan była ostatnia ze wszystkich. Znajdowała się w specjalnym pomieszczeniu, gdzie na swoją kolej czekali wszyscy wokaliści. W pewnej chwili drzwi pomieszczenia zostały otwarte. Mimo głośnych dźwięków dochodzących ze sceny, do uszu brunetki dobiegł szczęk klamki.

Muszą ją naoliwić albo wymienić.

-To ja, Harry. – oznajmił głośno, nie chcąc niepotrzebnie denerwować kobiety.

-Hej. – odezwała się, gdy poczuła jak sofa po jej prawej stronie ugina się.

-Nie denerwuj się. – wyszeptał mężczyzna w jej stronę. –Wszystko będzie dobrze. – powiedział, niepewnie kierując rękę w stronę splecionych palców Melody. Ułożył na nich swoją dłoń i ścisnął je lekko, chcąc okazać wsparcie. I poczuć dotyk jej delikatnych dłoni.

-Boję się, że coś popsuję i zawiodę Olly'ego. A ty i on daliście mi tak wielką szansę.

Mel była na granicy rozpaczy. Rozpaczy nie ze smutku, ale ze strachu. Bała się, że nie podoła wyzwaniu i zawiedzie Murs'a i Styles'a, którym zawdzięcza swoją obecność w programie.

-Och Melody. – przeciągnął troskliwie brunet. Bez żadnego pytania jego silne ramiona objęły drobne ciało kobiety, a jego usta pocałowały jej czoło. –Jesteś tak niesamowita, że nie ma nawet mowy o jakiejkolwiek pomyłce. Ani razu nie zawiodłaś ani mnie, ani Olly'ego. Wręcz przeciwnie, za każdym razem zaskakujesz nas coraz bardziej gwiazdo. Teraz wyjdziesz tam i zrobisz show, jakiego nikt jeszcze nie widział. I w końcu przekonam się jaką piosenkę będziesz śpiewać.

Mel spięła się początkowo na nagły ruch Harry'ego, jednak szybko rozluźniła się w jego ramionach. Dawały dziewczynie poczucie bezpieczeństwa, troski i miłości. Do tego ten pocałunek złożony na czole. Melody nigdy nie czuła się tak cudownie jak teraz, nawet wtedy gdy jeszcze widziała.

Wzięła głęboki wdech i wtuliła się w ciało bruneta. Zaciągnęła się zapachem męskich perfum i przymknęła oczy.

-Będziesz ze mnie dumny. – wyszeptała, dodając tym sił sobie i Harry'emu.

Drzwi pomieszczenia zostały ponownie otworzone, a do środka weszła Grace. Planowała się odezwać jednak na widok wtulonej w siebie pary zamarła. Jej twarz przepełniło wzruszenie, a usta uformowały się w szeroki uśmiech.

*****

Melody została posadzona na niewielkim krzesełku pośrodku sceny i podano jej mikrofon. Światła zostały przygaszone, a oczy wszystkich utkwiły w drobnej brunetce w kwiecistej sukience.

Harry wraz z Grace szybko przeszli do pomieszczenia, w którym mogli oczekiwać na Melody. Oboje zaciskali kciuki i wpatrywali się w ekran, na którym przedstawiano widok z jednej z kamer.

Jako pierwsze pojawiły się pojedyncze dźwięki pianina. Jednak Harry już wiedział jaką piosenkę wykona Melody.

-Woke up alone in this hotel room / Obudziłam się sama w hotelowym pokoju
Played with myself, where were you? / Biłam się z myślami, dokąd poszedłeś?
Fell back to sleep, I got drunk by noon / Ponownie zasnęłam, upiłam się w południe
I've never felt less cool / Nigdy nie czułam się gorzej

We haven't spoke since you went away / Nie rozmawialiśmy od kiedy odszedłeś
Comfortable silence is so overrated / Komfortowa cisza jest przereklamowana
Why won't you ever be the first one to break? / Dlaczego nigdy nie będziesz pierwszym, który się odezwie?
Even my phone misses your call, by the way / Nawet mój telefon tęskni za twoimi telefonami, tak swoją drogą *

Oczy Harry'ego zaszkliły się, a po jego policzku spłynęła przeźroczysta kropelka. W tej chwili obiecał sobie, że nigdy nie dopuści do tego, aby te słowa Melody wypowiadała z powodu kogokolwiek, a tym bardziej jego samego.

******

-Jak wiecie w tej edycji The Voice każdy z nas wybierze trzy osoby z drużyny, które automatycznie przejdą do finału programu. Natomiast pozostałe cztery zmierzą się ze sobą w pojedynku. – oznajmił Will.i.am.

-Zaczniemy może od Olly'ego. Widzę, że jest bardzo zestresowany, więc skróćmy jego męki. – zażartował prowadzący programu jednak żaden z jurorów, ani nikt z drużyny Murs'a tego nie poczuł. Tym bardziej Melody, która miała wrażenie, że za chwilę zemdleje.

Blondyn wziął głęboki wdech i uniósł wzrok na członków swojej drużyny. Każdy z nich był na swój sposób niezwykły i gdyby tylko można było to zabrałby ich wszystkich do finału.

-Ta decyzja była niezwykle trudna. Wszyscy jesteście niezwykle utalentowani i każdy z was ma w sobie coś z gwiazdy światowych scen. Muszę jednak ogłosić trójkę, która już dziś przechodzi do finału. Proszę, nie obraźcie się na mnie. – westchnął Murs, spoglądając na młodych ludzi przed nim.

*************

Jak myślicie, Mel będzie musiała brać udział w dogrywce czy przejdzie od razu do finału?

*Harry Styles - ,,From the Dining Table"  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro