31. Faktyczna zdrada i załamanie Jungkooka
[Perspektywa Taehyunga]
Gdy tylko ujrzałem osobę wychodzącą z mojego mieszkania poczułem w sobie pustkę i nic więcej. Chciałem mu jeszcze coś powiedzieć, ale bałem się, że już i tak nic nie naprawię, więc zamiast za nim biec po prostu stałem i gapiłem się na to, co się aktualnie dzieje.
Dlaczego wiedziałem, że niczego nie naprawię? Bo Jungkook miał cholerną rację. Zdradzałem go z dziewczyną na boku. Mam się dzisiaj z nią spotkać i chyba nawet to zrobię, ale nie w celu zaspokojenia samego siebie, a wyjaśnienia wszystkich zaistniałych sytuacji.
Chciałbym teraz cofnąć czas i zrobić wszystko tak, jak powinienem zrobić to od początku,ale wiem, że to nie możliwe, choćby skały srały.
•&•
Nadszedł wieczór. To ten moment, w którym muszę iść do swojej kochanki i z nią na poważnie porozmawiać i postarać się wszystko naprawić.
Kierowało mną coś, czego nigdy nie czułem. Zazdrość, ból i wszystko inne, co wiązało się w tej chwili z Jungkookiem.
Ciężko mi to przyznać, ale taka jest prawda, a prawdy nie oszukasz. Mimo tego, że minęło dopiero kilka godzin od ucieczki z mieszkania młodszego ode mnie chłopaka już za nim tęskniłem. Czy to dobrze? Nie wiem, ale chciałbym, by ten chłopak znów przy mnie stał i obcałowywał moją szyję tymi smacznymi wargami. Chciałem wtulic się w niego i już nigdy z tego uścisku nie wychodzić. Chciałem robić z nim wszystko czego chce i być jego oparciem w codziennych czynnościach.
Ale już nie mogłem, bo go tu zwyczajnie nie było.
•&•
Zapukałem do drzwi swojej faktycznej kochanki, która chwilę później otworzyła mi drzwi w samej bieliźnie, na dodatek koronkowej.
– Wejdź, Taehyung. - powiedziała rasowym, dziwkarskim i kuszącym głosem.
– Dobrze, Jennie. Wejdę, ale najpierw musimy o czymś poważnie porozmawiać. - oznajmiłem.
– Tu nie ma o czym rozmawiać, Taehyung'ie... - chwyciła moją rękę, a po chwili wtuliła się w mój tors.
Dziewczyna próbowała zaprowadzić mnie do swojej sypialni, w której to mieliśmy zwyczaj że sobą sypiać. Nie chciałem tam iść, ale w pewnym momencie w mojej głowie pojawiła się myśl, że w sumie to przyda mi się wypoczynek w tej formie.
– Taehyung-ah, nie daj się kusić, wiem, że tego chcesz. - ponownie zaczęła kobieta.
Ostatecznie podjąłem decyzję. Idziemy do sypialni.
Objąłem dziewczynę w talii i lekko podniosłem tak, by jej nogi oplatały moje biodra. Od razu poszliśmy do sypialni, by zrobić to szybko, ale namiętnie.
Źle czułem się z tym, co zaraz mam zrobić, ale chyba jednak wolę zrobić to, niż użalać się nad sobą do końca dnia, tygodnia, czy miesiąca.
•&•
Leżałem nad kobietą, która była już w samej bieliźnie, na dodatek koronkowej. Nie powiem, że nie, bo kusiło mnie to niezmiernie. Ponadto wiedziałem, że robię źle.
Dziewczyna swą ręką zaczęła zdejmować moją koszulkę, wręcz ją rozdarła, lecz chwilę później wyzbyła się zbędnego kawałka materiału.
– Taehyungie... - wyjęczała Jennie. Jej głos zmienił barwę na tą, który rzekomo ma pociągać mężczyzn, i stety czy niestety, robił to i to bardzo dobrze.
•&•
[Perspektywa Jungkooka]
Szedłem ulicami tego miasta, nie miałem gdzie się podziać, a do swojego mieszkania nie miałem po co wracać. Stwierdziłem więc, że pójdę do swojej przyjaciółki Jennie po jakąś poradę w życiu uczuciowym z nadzieją, że ona mi w tym pomoże.
Ulice o tej godzinie były już puste, a w parkach były zapalone latarnie, które miały dodać temu miejscu uroku, lecz chyba to nie zadziałało.
Chciałbym tu kiedyś przyjść z Taehyungiem i po prostu posiedzieć na ławce w marnym, lecz romantycznym oświetleniu, które tylko zmieniłoby atmosferę na jeszcze lepszą.
Odrzucając chodzące mi po głowie źle myśli ruszyłem dalej, a moim oczom ukazał się widok wysokiego, starego bloku mieszkalnego, w którym mieszkała Jennie.
Chwilę później znajdowałem się już przed wejściem na klatkę schodową, a że znałem kod do otwarcia drzwi to nie musiałem dzwonić domofonem. Gdzieś w głębi duszy czułem, że to spotkanie źle się skończy, ale po raz kolejny zignorowałem myśl i poszedłem dalej.
Wszedłem na wąskie jak nie wiadomo co schody i wspiąłem się na ostatnie piętro bloku. Nie ukrywam, że ta przeprawa była dla osoby o budowie takiej jak ja może być ciężka i męcząca, nie wspominając o tym, że kilka razy musiałem się zatrzymać, by odpocząć.
Po tej długiej wędrówce przez schody dotarłem pod odpowiednie drzwi mieszkania i zadzwoniłem dzwonkiem.
Zaniepokoiły mnie tylko dźwięki, które dochodziły chyba z tego właśnie mieszkania. Po dłuższej chwili drzwi otworzyła mi spocona i zmęczona jakby dziewczyna.
– O, część Jungkookie. Dawno cię nie widziałam. - zaczęła cała zasapana.
– Um... No cześć. Mogę wejść? - zapytałem otwarcie.
Dziewczyna spojrzała do tyłu jakby chciała czegoś dopilnować, a gdy już upewniła się, że wszystko jest na swoim miejscu postanowiła mi odpowiedzieć.
– T-tak, jasne, wejdź proszę. - odpowiedziała na moje zapytanie.
–Dzięki wielkie. - dodałem.
Wszedłem do mieszkania kobiety, zdjąłem swoje obuwie i kurtkę i powiesiłem ją na wieszak, po czym poszedłem w stronę kuchni, czyli do miejsca, w którym zawsze toczyły się nasze rozmowy, więc myślałem, że i tym razem tak będzie.
Jednak tym razem tak nie było. Dziewczyna poprosiła mnie, abym usidl na kanapie w salonie i na nią poczekał. Jak każdy normalny gość.
Dziewczyna poszła do łazienki w celu ogarnięcia się, a ja siedziałem jak nakazała, jednak całą moją uwagę skupiłem teraz na uchylonych drzwiach jej sypialni, z której co chwilę wyłaniała się znajoma mi skądś sylwetka.
W końcu osoba, którą Jennie tak bardzo ukrywała przez przypadek się wyłoniła, a moim oczom ukazała się osoba o imieniu Taehyung.
W mojej głowie zaczęły rodzic się myśli związane z tym, dlaczego chłopak był w samej bieliźnie, na dodatek cały w krwawych malinkach na szyi.
Szybko jednak podłączyłem fakty i doszedłem do wniosku, że to właśnie Jennie może być kochanką Taehyunga i nie zastanawiając się po prostu wstałem z kanapy i poszedłem do sypialni zaskakując tym znanego mi mężczyznę.
– Naprawdę, Taehyung? Czy ty jesteś poważny? - zapytałem go łamiącym się powoli głosem. W moich oczach zaczęły pojawiać się łzy, lecz nie szczęścia, a rozpaczy. Łzy, których smak znałem tak dobrze jak nic innego.
W tym momencie zdezorientowana dziewczyna wtargnęła do swojej sypialni j zdziwiła się widokiem swojego kochanka i przyjaciela w jednej konwersacji.
– To... wy się znacie? - zapytała zdezorientowana dziewczyna.
– Tak, Jennie. Doskonale znam Taehyunga, chociaż wydaje mi się, że już nie chce go znać po tym co mi zrobiliście.
– Jungkook, błagam nie wychodź. Ja ci to wytłumaczę... - rzucił Taehyung, który usiłował odwrócić mnie od pomysłu wyjścia z mieszkania z hukiem.
– Przykro mi Taehyung, ale straciłem do ciebie całe zaufanie jakie zbudowaliśmy przez cały ten czas. To chyba czas na ostateczne pożegnanie. Pa. - rzuciłem i wyszedłem z mieszkania trzaskając drzwiami. Cały byłem zalany łzami, a moje pole widzenia zmniejszyło się do ostatecznego minimum.
Po schodach dosłownie biegłem nie raz prawie potykając się o powietrze i spadając w dół z kilku pięter.
Gdy w końcu udało mi się wyjść z bloku pobiegłem do pobliskiego parku, by usiąść na zimnej jak lód ławce i spędzić tam całą noc zamarzając.
===---===
Naprawdę chciałem tu coś zepsuć, nie może być ciągle cukierkowo i pięknie
Miłego dnia 💜💙
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro