Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

37. Zdrajca

- Co się stało, Hermiono? - spytała Kira, widząc jak Black ledwo stoi na nogach, a na jej czole i policzku znajduje się zaschnięta krew.

Od razu podeszła do niej i pomogła usiąść na kanapie w Pokoju Wspólnym Ślizgonów. Na szczęście akurat wyszła, żeby pójść do Snape'a.

- Harry - powiedziała cicho. - Sol i Whyte szybko się ogarnęli i czekali na nas niedaleko Wieży. Zabrali go do dyrektora. On wie - zakończyła drżącym głosem.

- Ile wie? - spytała druga nastolatka z ustami zaciśniętymi w wąską linię.

- Wie o Harrym i prawdopodobnie Władcach Żywiołów.

- Robi się nieciekawie - skomentował Draco, siadając po drugiej stronie rannej dziewczyny.

Wyciągnął rękę z eliksirem leczącym w kierunku Gryfonki. - Masz.

Hermiona przełknęła z lekkim trudem eliksir, po czym westchnęła z ulgą.

- Co robimy? - spytał blondyn.

- Czy to nie oczywiste? - błysnęły bursztynowe oczy. - Idziemy po Harry'ego.

- Weźcie Lunę i Neville'a - powiedziała cicho czarnowłosa Gryfonka. - Skontaktujcie się z bliźniakami, oni też wam pomogą.

- Zajmę się Luną i Nevem - powiedział blondyn, wstając.

Kira sięgnęła po Mapę z kieszeni i wyciągnęła ją do chłopaka.

- Tobie bardziej się przyda, przecież Luna zawsze wie, kiedy jej potrzeba - mrugnął, po czym rzucił do niej pelerynę i wyszedł z Pokoju Wspólnego.

- Idź po bliźniaków, rzucę zaklęcie iluzji i zostanę tutaj - powiedziała szeptem młodsza.

- Wrócimy tutaj z Harrym - odparła z delikatnym uśmiechem, zostawiając Hermionę samą, ukrytą za iluzją.

-~*~-

- Szukałam cię, Draco - powiedziała Luna, wychodząc zza rogu. - Musimy iść po Neville'a. Jest w Wieży.

- Jasne - kiwnął głową.

- Witaj, Gruba Damo - blondynka skinęła głową w kierunku portretu.

- Co robią tutaj Krukonka i Ślizgon? Szczególnie po ciszy nocnej? - spytała lekko.

- Musimy spotkać się z kolegą - odparła Luna.

- Niestety nie mogę wpuścić uczniów z innego Domu - co z tego, że robiła to wcześniej? Głupie portrety...

- W takim razie powiedz Longbottomowi, że tu czekamy - wtrącił Draco z założonymi ramionami. Luna uśmiechnęła się do niego lekko sennie.

- To Neville - zanuciła.

- Zamknij się - prychnął.

Chwilę później, w dziurze pojawił się Neville Longbottom w piżamie.

Przetarł oczy na widok dwójki przyjaciół. - Co tu robicie? - spytał i ziewnął.

- Dumbledore wie o Harrym - powiedziała w pełni poważnie Luna, nawet jej niebieskie oczy były poważne, co zdarza się rzadko.

Gryfon otworzył szerzej oczy, nagle rozbudzony. - Cholera - zaklął i wbiegł z powrotem do Pokoju Wspólnego. Chwilę później wrócił do czarodziei ubrany w ciemny strój. - No, prowadźcie.

We trójkę ruszyli w kierunku gabinetu dyrektorskiego. W pewnym momencie Gryfon spytał - Gdzie są Kira i Hermiona?

- Kira poszła po bliźniaków, podobno mogą nam pomóc - powiedział niechętnie Malfoy. - A Hermiona musi odpocząć, oberwała mocno w głowę.

Neville skinął głową.

Kiedy w końcu stanęli przed kamiennym gargulcem, z drugiej strony korytarza wybiegła dwójka rudowłosych czarodziei a za chwilę pojawiła się Kira.

- Liczę na was, Fred, George - powiedziała w kierunku rudzielców, którzy kiwnęli zgodnie głowami i odwrócili się do gargulca.

-~*~-

Kira szybko przeszukiwała wzrokiem Mapę w poszukiwaniu bliźniaków o nazwisku Weasley. W końcu dojrzała ich na błoniach.

Nie zastanawiając się długo, pobiegła w tamtym kierunku, zarzucając na siebie pelerynę oraz używając swojej lisiej szybkości i zwinności.

Kiedy dotarła na błonia, księżyc oświetlał sylwetkę czarodziei, którzy siedzieli nad jeziorem.

Spojrzała na nich dziwnie, ale podążyła dalej. Kilka metrów od nich zdjęła pelerynę i schowała ją do kieszeni, obok Mapy.

- Fred i George Weasley? - spytała.

Dwie identyczne twarze spojrzały w jej kierunku. - Nie mieliśmy się jeszcze okazji spotkać. Jestem Kira Nakamura - wyciągnęła do nich rękę.

Bliźniacy uśmiechnęli się tak samo i kiwnęli jej głowami. - Fred Weasley - powiedział jeden, łapiąc ją za rękę i całując jej wierzch, jak kiedyś w czystokrwistych rodach powinno być.

Po nim podążył jego bliźniak, który przedstawił się jako George Weasley i postąpił tak samo. Nakamura prychnęła na ich wybryki.

- A więc... - zaczął Fred.

- ...Czego od nas oczekujesz... - kontynuował George.

- ...Przyszła Pani Malfoy? - zakończyli razem.

Kira zarumieniła się wściekle. - To nie czas na żarty - wzięła głęboki oddech. - Słyszałam, że wiecie o Harrym.

Rudowłosi spoważnieli. - Tak, wiemy o żywiołach i kto jest jego ojcem.

- Został zabrany przez Dumbledore'a - powiedziała. - Podobno można wam ufać i potrzebujemy waszej pomocy.

- Wiemy, że jesteś przyjaciółką naszego drogiego Harrusia...

- Ale nic o tobie nie wiemy, czy nie próbujesz nas wprowadzić w pułapkę? - spytał George.

- Nie jesteście jednak takimi debilami jak wasz młodszy braciszek, Ronuś - powiedziała cicho. - Ja jestem Władczynią Ognia, jest jeszcze Luna, Władczyni Wody i ten nowy, Sol to Władca Ziemi. I on jest zdrajcą  - powiedziała.

- Zdrajcą? - spojrzeli po sobie.

- Prawdopodobnie pracuje dla Dumbledore'a - odpowiedziała.

- Oczywiście, że pomożemy Harrusiowi i popsujemy szyki Dropsowi - powiedzieli w tym samym czasie.

- Wspaniale - skinęła głową. - Draco, Luna i Neville będą na nas czekać przy gargulcu - wyciągnęła Mapę i pobiegła w kierunku zamku, a za nią podążyli bliźniacy.

Przez całą drogę nie zwolnili ani razu, dopiero przy wejściu do dyrektora, Fred i George pierwsi podbiegli, a zaraz za nimi Kira, chowając Mapę do kieszeni.

- Liczę na was, Fred, George - powiedziała w kierunku rudzielców, którzy kiwnęli głowami i podeszli do gargulca z identycznymi uśmiechami.

- Wiem, że Herm mówiła, że można im ufać, ale niepokoję się - mruknął Draco, podchodząc do Kiry.

- Wierzę jej osądowi - odpowiedziała lisica. Blondyn tylko skinął głową.

Fred odwrócił się nagle do nich i skinął bratu. - Zapraszamy państwa do gabinetu dyrektora - skłonił się teatralnie, robiąc krok w bok, w tym samym momencie, w którym odskoczył gargulec, ukazując spiralne schody.

Kira pobiegła pierwsza, zaraz za nią cicho chichocząca Luna, Neville i Draco. Bliźniacy wzruszyli ramionami i podążyli za młodszymi uczniami.

-~*~-

Gabinet był pusty.

Kira oparła dłoń na szafce i uderzyła pięścią w półkę. - Cholera - syknęła.

- Spóźniliśmy się? - westchnął Draco, opierając się plecami o ścianę.

Luna rozejrzała się ostrożnie a jej wzrok spoczął na Tiarze. Neville, widząc jej spojrzenie, sięgnął na wyższą półkę i ściągnął starą czapkę.

- Tiara Przydziału? - spytali bliźniacy, spoglądając na innych uczniów.

- Co w gabinecie dyrektora robi dwójka Ślizgonów, jedna Krukonka i trzech Gryfonów? - spytała Tiara, rozglądając się po uczniach.

- Czy był tutaj Harry? - delikatny głos Luny zabrzmiał w pomieszczeniu.

Tiara przez chwilę milczała, wpatrując się w blondynkę. - Został zabrany do Kwatery - w końcu odpowiedziała.

- Zakonu Feniksa? - Neville zapytał ostrożnie.

- Tak.

- Pytanie, która - prychnął Draco. - Było Grimmauld pod Fideliusem, ale chyba z niej zrezygnowali - spojrzał po twarzach innych czarodziei. - Jest też stary dom Potterów w Dolinie Godryka, ale wątpię, żeby skorzystali z niego ponownie, skoro byli tam Ślizgoni - spojrzał na Tiarę. - Jest trzecie miejsce.

- Tak - kolejne potwierdzenie.

- Pewnie pod Fideliusem - syknęła Kira, podchodząc do nich.

- A ja niestety nie mogę zdradzić lokacji - powiedziała Tiara.

Luna przymknęła oczy, Neville westchnął głęboko a Draco starał się powstrzymać Kirę przed spaleniem kapelusza.

Bliźniacy natomiast podeszli bliżej stołku i spojrzeli uważnie na nakrycie głowy. - To nowe miejsce?

Zaprzeczenie.

- Dom kogoś z Zakonu?

Potwierdzenie.

- Aurora?

Zaprzeczenie.

- To zawęża nieco krąg poszukiwań - zdecydował Fred.

- Należał albo należała do oryginalnego składu?

Tiara przez chwilę wydawała się intensywnie myśleć aż w końcu potwierdziła.

Dosyć dużą luką w zaklęciu jest to, iż nie można powiedzieć nic dokładnie, chyba, że jest się Strażnikiem Tajemnicy, jednak ogólne odpowiedzi, które mogą się tyczyć więcej niż jednej osoby, o dziwo, pozwalają czasami odnaleźć miejsce. Albo chociaż tego, w czyjej nieruchomości zaklęcie się znajduje.

Bracia spojrzeli na siebie.

- Emmelina Vance - zaczął Fred, kiedy George sięgnął z kieszeni kawałek pergaminu a jego brat podał mu pióro.

- Dedalus Diggle - mruknął George, zapisując.

- Sam Dumbledore.

- Być może Moody, bo już nie jest Aurorem.

- McGonagall.

- Snape? - spytał George. Fred zamyślił się.

- Postaw znak zapytania, jak przy Moodym - zdecydował. - Są Remus i Syriusz, ale oni nie ukryli by tego, chyba, że ich zmuszono.

George zapisał kolejne dwa nazwiska, dopisując do nich znak zapytania. - Elfias Doge.

- Fletcher?

- Sturgis Podmore - zapisał na koniec George i spojrzał nieco krytycznie na listę.

- Skąd znacie członków Zakonu? - czarnowłosa Ślizgonka pojawiła się nagle za nimi, wpatrując się w pergamin.

- Byliśmy w Kwaterze, jak Harry - powiedzieli. - W tej na Grimmauld, kiedy były spotkania i podsłuchiwaliśmy.

- Dajcie zobaczyć - Nakamura wyciągnęła rękę. Od razu dostała pergamin i pióro. Położyła je na blacie i zaczęła mruczeć pod nosem.

Luna pochyliła się nad nią, cicho coś mówiąc.

Draco i Neville zaczęli cicho rozmawiać o tym, jak uratować Harry'ego, kiedy go znajdą, podczas gdy bliźniacy rozglądali się po gabinecie z uśmiechami godnymi lisa, co jakiś czas podchodząc do jednej z półek i natychmiast odchodząc.

- No więc - Kira w końcu wstała z Luną u boku. - Vance ma willę w Brytanii i pracuje w Ministerstwie. Diggle ma dom we Francji i mieszkanie w Brytanii, a raczej nie zabraliby Harry'ego za granicę. Jest bliskim przyjacielem Dumbledore'a - westchnęła czarnowłosa.

- Dumby ma stare Dumbledore Manor, lecz mimo wszystko nie było używane od śmierci Ariany, a zwierzęta nie widziały nikogo tam od lat, zresztą mało prawdopodobne, aby wybrał własny dom - kontynuowała Luna, spoglądając na nazwiska. - Może to być również dom Szalonookiego, bo przecież bezgranicznie ufa dyrektorowi i na pewno ma bardzo dobrze strzeżony dom, jednak nie wydaje mi się, aby zgodził się na Fideliusa... Nie wiemy, gdzie może mieszkać - powiedziała cicho z melancholią.

- McGonagall mieszka z braćmi i rodzicami, a oni są neutralni więc odpada - kontynuowała Kira. - Snape, z tego co mi wiadomo, za bardzo boi się w tej chwili gniewu Pana i Harry'ego, więc Prince Manor również odpada.

- Remus i Syriusz niestety są prawdopodobni - powiedziała cicho blondynka. - Na pewno nie z własnej woli, lecz mogli zostać zmuszeni. Jednak Syriusz przebywa na Grimmauld z Remusem, więc mogą nawet nie wiedzieć, co się dzieje w ich nieruchomościach. Lunatyk ma dom w lesie, dosyć daleko od Londynu, ale bez zaklęć powiększających, baza nie byłaby dobrym wyborem, Syriusz natomiast ma Black Manor i Black House, których nie odwiedzał ponad piętnaście lat, więc nie możemy tego wykluczyć - zakończyła szeptem Krukonka.

- Elfias Doge chciał odłączyć się od wojny i zostać ponownie neutralnym i podobno mu się udało, mimo jego długiej znajomości z Dropsem, jako, że go wystawił, wątpliwe aby użyczył swojego domu Zakonowi. Sturgis Podmore jest pod Imperiusem, więc odpada - dodała szybko Kira. - Co do Mundungusa Fletchera nie jesteśmy pewne. Jest złodziejem i nie wiadomo czy ma jakiś dom, raczej melinę na Nokturnie, ale sądząc po jego kontaktach - chrząknęła. - Nie możemy go wykluczyć - pokazała pomazany pergamin Tiarze.

- Nieskreślone nazwiska - powiedziała wracając do marzycielskiej wersji Luna. - Czy to któreś z nich?

Skrzywienie a po chwili nastąpiło kiwnięcie.

- Więc mamy już jakieś podstawy - zaczął Draco, spoglądając na nazwiska.

Emmelina Vance - Vance Manor.

Dedalus Diggle - mieszkanie/dom.

Moody - nie wiadomo.

Syriusz - Black Manor/Black House

Fletcher - jego kontakty.

- Nie zostało ich wielu - bliźniacy zerknęli.

- Musimy ich sprawdzić - mruknął Neville. - Babcia zna tego Diggle - powiedział. - Mogę do niej napisać.

- Ojciec może dowiedzieś się o Emmelinie Vance i być może Moodym - wtrącił Draco, krzyżując ramiona. - Skoro kiedyś był Aurorem, może gdzieś znajdują się jeszcze jakieś jego dokumenty. Powiem mu po najbliższej lekcji.

- Zajmiemy się Fletcherem - zadeklarowali bliźniacy. 

- Mamy z nim kontakt - uzupełnił George.

- I ufa nam - Fred mrugnął.

- My zajmiemy się Syriuszem - powiedziała Luna, łapią lekko Kirę za ramię. - Bez problemu go odwiedzimy - uśmiechnęła się lekko sennie.

- W takim razie, powinniście już chyba iść - wtrąciła Tiara. - Macie szczęście, że stary głupiec jeszcze nie wrócił. Uciekajcie dzieciaki - skinęła lekko spiczastym czubkiem.

- Dziękujemy za pomoc, Tiaro - Neville skinął głową z szacunkiem, odkładając ją na jej miejsce.

- Powodzenia - powiedziała tylko, kiedy drzwi się zamknęły. Później jej wzrok powędrował na pustą żerdź feniksa, który ponownie był niezadowolony z powodu służenia Dropsocholikowi.

-~*~-

Harry Potter zdrajcą!?

Czy może raczej Harry Riddle? Syn Czarnego Pana!? Czy kiedykolwiek do Hogwartu przybył prawdziwy Harry Potter, czy to jedna i ta sama osoba? Okazuje się, że Chłopiec-Który-Przeżył wcale nim nie jest! 

Z naszego źródła dowiedzieliśmy iż sam Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać kiedyś uczył się w Hogwarcie i nosił nazwisko Tom Riddle! Był uczniem Albusa Dumbledore'a, jednak ten nikomu nie powiedział o prawdziwej tożsamości Sami-Wiecie-Kogo.

Ponownie, z tego samego źródła, dowiedzieliśmy się iż sam wielki Harry Potter, pogromca Czarnego Pana, Chłopiec-Który-Przeżył oraz Chłopiec-Który-Kłamie jest synem wyżej wspomnianego czarnoksiężnika! Niestety nie wiemy nic o matce chłopca, jednak nie mogła to być Lily Potter, bo przecież była jasną czarownicą zamężną z Jamesem Potterem.

Albus Dumbledore zobowiązał się do usunięcia chłopca ze szkoły i pilnowania go poza Hogwartem. Wszyscy, którzy mieli dłuższą styczność z kłamcą i zarazem zdrajcą czarodziejskiego świata mają stawić się do Świętego Munga lub Ministerstwa na przesłuchania-

Głośne uderzenie w stół zwróciło uwagę całej Wielkiej Sali na czarnowłosą Ślizgonkę, której bursztynowe oczy były pełne łez i błyszczały niebezpiecznie. - Czarodzieje powinni się wstydzić - zaczęła zimno, wstając. - Harry chronił was co roku przed manipulatorem, który wcale nie jest Czarnym Panem! - krzyczała. - Czy kogoś z was zranił!? Nigdy, tylko w obronie własnej - odeszła od stołu, a wychodząc trzasnęła drzwiami.

Draco Malfoy spojrzał na stół Gryfonów z zaniepokojeniem. Hermiona pustym wzrokiem wpatrywała się w stół, godząc się na szydzące słowa Gryfonów. Neville patrzył na Lunę, która ponownie znalazła się w środku wyszydzania przez Krukonów. Jego wzrok zatrzymał się na Severusie Snapie, który wydawał się być wkurzony a następnie na przerażonej McGonagall aż natrafił na puste miejsce ojca. Gdzie on był...? Chwila... Nie było go już tydzień. Co się stało?

- Zdrajca! - rozległ się pierwszy krzyk. A potem kolejne.

Wspaniali czarodzieje. Po prostu, cudowni...

Odszedł od stołu Ślizgonów, do Hermiony. - Chodź - powiedział, wyciągając rękę.

Black chwyciła ją ostrożnie, krzywiąc się na kolejne słowa jej dawnych przyjaciół z Domu.

- Zdrajczyni - prychnęła Lavender Brown. A po sekundzie pisnęła, kiedy jej włosy zmieniły kolor na obrzydliwą ciemną zieleń i zaczęły przeraźliwie cuchnąć.

Zza jej pleców pojawili się bliźniacy z chłodnymi spojrzeniami. - Harry był waszym przyjacielem - powiedział cicho Fred, kiedy jego brat otoczył go ramieniem.

- Zawsze robił to, co dla was najlepsze - dodał George, kiedy odwrócili się aby wyjść z Wielkiej Sali.

Hermiona i Draco dzięki rozproszeniu już zdążyli wyjść z Sali, gdzie po chwili dołączyli do nich Neville i Luna z zaczerwienionymi policzkami i szklistymi oczami, oraz bliźniacy z morderczymi wyrazami twarzy.

- Gdzie Kira? - spytał George.

- Pewnie w Pokoju Wspólnym - powiedział Draco, prowadząc jedynych sojuszników do lochów.

-~*~-

- Wszystko idzie zgodnie z planem - powiedziała blondynka do siwowłosego czarodzieja.

Zielonooki chłopak, stojący obok niej, pokiwał głową z uśmiechem, wpatrując się w nieruchome ciało czarnowłosego nastolatka na lichej pryczy, za kratami.

- Idealnie - odpowiedział głos siwowłosego. - Wkrótce Czarny Pan zostanie pokonany - powiedział w kierunku dwukolorowych oczu chłopca, który właśnie się obudził.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro