23. Ja... Miałam wizję...
Podczas śniadania rozległo się pukanie do drzwi. Tak jak poprzedniego wieczora, Remus otworzył drzwi i ponownie stanął zdziwiony na widok strachliwego Gryfona i dziwnej Krukonki.
- Cześć, Harry! Hermiona! – krzyknął Neville, na widok Gryfonów.
- Hej, Neville – Hermiona pomachała koledze.
- Cześć – Harry skinął głową w kierunku nowo-przybyłych.
- Luna! – Ginny dosłownie rzuciła się na przyjaciółkę, omal jej nie przewracając.
- Witaj, Ginny – powiedziała miękko. Draco i Blaise skrzywili się nieco na widok dwóch uczniów z Hogwartu, choć nic nie mówili. Musieli przetrwać ich towarzystwo do końca ferii. Cała czwórka, której nie powinno być w Kwaterze, miała w niej przebywać do końca ferii, co ucieszyło Harry'ego, a wiedział, że na pewno zdenerwuje Zakon, kiedy tylko pozostali przybędą.
-~*~-
- Nadal stoisz przy tym, że jestem twoją strażniczką? - zapytała Hermiona, kiedy byli sami w pokoju Harry'ego.
- Jestem tego pewien – odpowiedział.
- Jasne – prychnęła – Dlaczego zaprosiłeś Neville'a i Lunę? – zapytała – Wiem, że Ślizgoni są po to, aby rozzłościć Zakon, ale nie rozumiem, dlaczego akurat ta dwójka? – Harry uśmiechnął się promiennie.
- Luna tak, jak ja ma władzę nad żywiołem, a Neville jest tak jak ty, strażnikiem.
- Którym włada żywiołem? – zapytała zaciekawiona.
- Wodą – odparł krótko – Oraz potrafi rozmawiać ze zwierzętami, dlatego dużo ludzi uważa ją za dziwną – dodał.
- A skąd o tym wiesz?
- Chyba czytałaś o władcach żywiołów, prawda? – uśmiechnął się lekko drwiąco.
- Oczywiście, że czytałam – zaczerwieniła się delikatnie ze złości.
- No więc wiesz, że władcy żywiołów mają słabsze aury magiczne od zwykłych czarodziei, ale też różnią się drastycznie, a strażnicy mają bardzo do nich podobne i silniejsze od przeciętnego czarodzieja – objaśnił.
- Ale ja nie mogę być strażniczką – odparła.
- Dlaczego? I skąd wiedziałaś, w jakim przedziale wiekowym są pozostali? – Granger spuściła głowę.
- Pamiętasz wróżbiarstwo na trzecim roku?
- Kiedy wyszłaś podczas lekcji i zrezygnowałaś? – zapytał retorycznie – Tak, pamiętam – dodał.
- A na egzaminach mówiłeś, że Trelawney miała wizję.
- Wszystkim wmawiałem, że chodzi o Pettigrew – uzupełnił – Ale chodziło o mnie.
- Tak, tak – machnęła niecierpliwie ręką – Dzień przed wyjazdem z Hogwartu ja... – zagryzła wargę, a Harry spojrzał na nią zaciekawiony i zarazem nieco zaniepokojony jej zachowaniem – Ja... Miałam wizję... – Riddle zamrugał.
- Nie jesteś jasnowidzącą, tego jestem pewien. Poza tym wzbraniałaś się przed Wróżbiarstwem – dodał – Dlaczego uważasz, że to była wizja?
- Bo to się już spełniło – odparła lekko drżącym głosem. Harry rzucił szybko Zaklęcia Wyciszające i blokujące – Co się wydarzyło? Co widziałaś? – ponaglił ją.
- Finał turnieju, kiedy Diggory został zabity przez... twojego ojca – skrzywiła się nieco – A tobie nic się nie stało. Te rany, z którymi się pojawiłeś, zrobiłeś sobie sam.
- Skąd wiesz, że to się wydarzyło naprawdę? – mruknął.
- Nie wiem, ale jestem pewna – odpowiedziała cicho – Jestem pewna, że wydarzyło się to naprawdę, a ty nadal kłamałeś, odgrywając rolę Złotego Chłopca Dumbledore'a.
- I uważasz, że nie możesz być strażniczką, bo miałaś wizję? – parsknął.
- Tak – odpowiedziała – Jeżeli moje sny pokazują przyszłość, to nie mogę być strażniczką – Harry roześmiał się.
- Każdy strażnik może mieć jakiś dar – odpowiedział – Twoim może być przewidywanie przyszłości – Popatrzyła się na niego zdziwiona.
- Czytałam, że tylko władcy mogą mieć jakiś dar, ale o mocach strażników nic nie było.
- Strażnicy w większości mają jakieś dary – uśmiechnął się i położył jej dłoń na ramieniu – Neville wspominał mi o kilku możliwościach. Superszybkość, supersiła, niewidzialność, lewitacja, czy przewidywanie przyszłości – uśmiechnął się ponownie do niej.
- Jesteś pewien, Harry, że jestem jednym ze strażników?
- Zawsze mogę zawołać Lunę i Neville'a, żeby to potwierdzili.
- Przecież to ty wyczuwasz aury.
- Ale Luna wie dużo więcej, niż się okazuje – odpowiedział – Wie, gdzie jest dwójka władców i ostatni strażnik, i wie, który Ślizgon jest trzecim – Na chwilę wyciszył się i wyszukał aury Krukonki i Gryfona, żeby wiedzieć, gdzie są. Nagle otworzył oczy, zdziwiony.
- Co się stało? – zapytała Hermiona, zaniepokojona zachowaniem chłopaka, który omal się nie przewrócił, bez powodu.
- Trzeci strażnik jest tutaj – odparł lekko drżącym głosem – To Blaise.
- Skąd wiesz? – zapytała – Jest przecież jeszcze Draco.
- Draco ma szesnaście lat – odpowiedział. Hermiona zmrużyła oczy.
- Ja uważam, że to Draco.
- Zapytasz się Luny – odparł – Mnie nie chce powiedzieć, ale może tobie coś podpowie – mruknął i wyszedł z pokoju, w poszukiwaniu Luny i Neville'a. Mimo że powiedział, żeby Hermiona zapytała Lunę, sam postanowił chociaż spróbować.
-~*~-
Blondynka siedziała w pokoju, który dzieliła z Ginny i zdawała się rozmawiać z maleńką sówką, należącą do Rona, o imieniu Świstoświnka.
- Cześć, Luna – przywitał się. Krukonka odwróciła się do niego i spojrzała na chłopaka z lekkim uśmiechem.
- Witaj, Harry – Czarnowłosy usiadł na jednym z łóżek i wpatrywał się w dziewczynę – O co chcesz zapytać? – przewróciła oczami.
- A skąd pomysł, że chcę się o coś zapytać? – roześmiał się.
- A co innego być tu robił? – prychnęła. Harry wzruszył ramionami – Nie wiem.
- Harry... – pokręciła głową.
- No dobra – westchnął – Chciałem cię zapytać, czy to Draco jest trzecim strażnikiem? – zapytał lekko zaniepokojony. Był pewien, że to Blaise, ale może Hermiona miała rację?
- Może – odparła wymijająco.
- Luno... Proszę.
- Mówiłam ci, że znam tożsamość pozostałych i pomogę ci ich znaleźć, ale nie wspominałam nic o Ślizgonach – mruknęła.
- Dlaczego nie chcesz mi odpowiedzieć? Po prostu krótkie "tak" albo "nie" mi wystarczy – wstał zirytowany. Blondynka zmrużyła oczy, patrząc na niego.
- A jeżeli ci odpowiem, to dasz mi święty spokój? – mruknęła.
- Tak – odetchnął.
- A więc tak. To Draco – odparła – Hermiona miała rację – dodała.
- Skąd ty to niby wiesz?
- Wiem wiele rzeczy – jej błękitne oczy błysnęły. Harry machnął dłonią.
- Dzięki, Luno – wyszedł, zostawiając Krukonkę samą z sówką i wróciły do przerwanej rozmowy.
-~*~-
- I co? – zapytała Hermiona, jak tylko Harry pojawił się ponownie w swoim pokoju. Przewidziała, że Harry najpierw sam spróbuje zapytać Lunę, a potem ostatecznie powie jej, że nic nie wyszło.
- Miałaś rację – skrzywił się – Draco jest trzecim strażnikiem – brązowowłosa roześmiała się perliście.
- Wiedziałam! – wyrzuciła pięść do góry.
- Tak, tak – prychnął – Udało ci się – dodał. Czarownica uśmiechnęła się do niego – Kiedy zorganizujesz jakieś spotkanie albo coś w ten deseń?
- Może jutro... – ziewnął.
- Ach, skoro tak – westchnęła i ruszyła do łazienki. Po kilku minutach wyszła już w piżamie i z mokrymi włosami – Dobranoc – powiedziała i zasłoniła baldachim wokół swojego łóżka, podczas gdy Harry podążył do łazienki na wieczorną toaletę. Kiedy wyszedł z łazienki, kilkoma machnięciami dłoni, zgasił światła i zablokował drzwi, tak na wszelki wypadek. Padł zmęczony na swoje łóżko i po chwili zasnął.
-~*~-
- Po co ja mam też przyjść? – prychnął Draco, kiedy podczas śniadania Harry powiedział Lunie, Neville'owi, Draco i Hermionie, żeby spotkali się w piątkę tuż po obiedzie w jednym z ukrytych pokoi.
- Ponieważ ja tak mówię – czarnowłosy uśmiechnął się, a blondyn skrzywił.
- Nie mam wyboru, prawda? – westchnął.
- Nie. – Hermiona włączyła się do dyskusji i pokręciła głową z uśmiechem.
- Wiedziałem – mruknął pod nosem – A dlaczego Blaise'a nie będzie z nami? – zapytał, przypominając sobie o obecności drugiego Ślizgona, którego akurat nie było w kuchni.
- Ponieważ jego ta sprawa nie dotyczy – odpowiedział Harry.
- Czyli to nie żadne sprawy Riddle'ów – szepnął ledwo słyszalnie.
- Nie – młody Riddle pokręcił głową.
- A zatem, o co chodzi? – zapytał blondyn – I dlaczego mam wrażenie, że tylko ja nie mam o niczym pojęcia? – dodał zły. Harry uśmiechnął się i rozejrzał po kuchni. Następnie rzucił Zaklęcia Sprawdzające, czy nikogo nie ma w pobliżu. Kiedy okazało się, że są sami, zaczął mówić.
- Wiesz coś o władcach żywiołów i ich strażnikach?
- Nie – Draco pokręcił przecząco głową. Riddle nieco się skrzywił. Ciężko będzie mu cokolwiek wytłumaczyć, skoro nic nie wie.
- Hermiono, masz jakieś książki na ten temat? – zwrócił się do Gryfonki.
- Oczywiście, że mam – prychnęła oburzona na myśl, że mogłaby nie mieć czegoś tak ważnego i wstała. – Znajdę je do spotkania – powiedziała i zniknęła za Zaklęciami Wyciszającymi.
- Ja też już pójdę – powiedział po chwili wahania Neville i również wyszedł z kuchni. Luna bez słowa, z nieobecnym wzrokiem podążyła za nim.
- Do zobaczenia – Harry rozwiał zaklęcia i zostawił Ślizgona samego z mętlikiem w głowie i milionem pytań. Pozostawało mu tylko czekać na to "spotkanie".
-~*~-
- Zaraz zaczniemy spotkanie – odezwał się Harry do Hermiony.
- Jak uważasz, jak Draco to wszystko przyjął? – zapytała.
- Zapewne szybko wszystko sobie poukłada. Tak jak informacje o mojej prawdziwej tożsamości – uśmiechnął się do dziewczyny, która spuściła szybko głowę, zasłaniając się ponownie kurtyną brązowych włosów.
- Dlaczego ciągle spuszczasz tę głowę? – prychnął.
- Bez powodu – wzruszyła ramionami i kiedy opanowała ogień na policzkach, podniosła wzrok.
- Skoro tak... – wzruszył ramionami z lekceważeniem. Brązowowłosą coś ukłuło w serce. Kiedy Hermiona minęła go w wejściu, dziwny grymas na ustach dziewczyny i smutne oczy nie umknęły jego uwadze. Patrzył za nią, kiedy odchodziła do ich wspólnego pokoju. Jego wzrok nawet nie zmienił obiektu wpatrzenia, kiedy drewniane drzwi zostały zamknięte z lekkim trzaskiem.
-~*~-
- Czyli ja jestem trzecim strażnikiem, ale jeszcze nie wiecie czyim, tak? – zapytał Draco, pod koniec spotkania.
- Tak – Harry pokiwał głową – Domyślam się, kogo będziesz chronił, ale nie jestem pewien na sto procent – dodał.
- Podziel się swoimi podejrzeniami. – mruknął zaciekawiony Draco. To było dużo nowych informacji i jeszcze więcej tajemnic, ale udało mu się wszystko ogarnąć i zrozumieć.
- Kira Nakamura – odpowiedział, a Luna spojrzała na niego uważnie.
- Że kto? – zapytał blondyn. Harry spojrzał w kierunku Luny. Ta w odpowiedzi pokiwała głową. Jeszcze chwilę przed spotkaniem Harry dosłownie ubłagał Krukonkę, żeby potwierdziła, jeżeli on dobrze wymieni władcę, z kilku osób o słabszych aurach, zarazem różniących się od czarodziejskich.
- Kira Nakamura jest czarownicą czystej krwi. - powiedziała Luna. - I pochodzi z Japonii.
- Skoro jest z Japonii, to skąd ją znasz, Harry? – zwróciła się do przyjaciela Hermiona.
- Jak miałem pięć lat, jeszcze mogłem bawić się z rówieśnikami i nie byłem zamykany w komórce pod schodami na całe dnie, ani nie musiałem pracować – westchnął ze smutkiem – Wtedy też chodziłem do mugolskiej szkoły i tam spotkałem Kirę – pogrążył się we wspomnieniach, nie zauważając nawet, że pozostali czarodzieje z dużą uwagą śledzą jego słowa. Nawet sama Luna, która zdawała się o wszystkim wiedzieć, przysłuchiwała się wszystkiemu z zaciekawieniem.
Rozdział trochę krótszy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro