2. who are you, stranger
Po wielu godzinach męki, lekcje wreszcie się skończyły. Na zewnątrz zaczynało robić się już ciemno. Słońce zachodziło, a na niebie pojawiały się pierwsze gwiazdy i księżyc.
Jeongguk przez cały dzień zastanawiał się dlaczego tajemniczy Tae postanowił wysłać mu walentynkę. W końcu doszedł do wniosku że ktoś po prostu sobie z niego żartuje i nie wziął tego na poważnie, jednak wychodząc ze szkoły poczuł wielką dłoń na swoim ramieniu. Usłyszał również „Hej, Jeongguk...".
Szesnastolatek stanął, zdjął słuchawki i się odwrócił. Przed nim stał trochę wyższy chłopak, którego widział pierwszy raz w życiu.
– Kim jesteś? - nieśmiało zapytał.
– Jestem... Jestem Tae. - odpowiedział nieco ściszonym głosem.
– To ty? Ten chłopak od walentynki? To jakiś kolejny nieśmieszny żart, czy jak? - zapytał zagubiony i rozgniewany na raz.
– Co? Nie! To nie tak... Ja po prostu... Ty mi się ehh-
– Przepraszam, ale nie mam ochoty znowu robić z siebie pośmiewiska, więc pozwól, że sobie pójdę. Mam już dość swoich problemów. - chłopak rzucił ostrym tonem i odszedł gniewnym krokiem z rękoma wyłożonymi w kieszenie długiej kurtki.
– Jeongguk poczekaj, proszę! Pozwól mi to wyjaśnić! - starszy biegł za szesnastolatkiem, jednak ten go nie słyszał. No cóż, będzie musiał poczekać do jutra i spróbować ponownie.
Gdy Jeongguk wrócił do domu pierwszą rzeczą jaką zrobił po wejściu to swojego pokoju to rzucenie plecaka gdzieś w jego kąt i walnięcie się na łóżko. Jak na złość, kolanem uderzył o jego ramę. Był jednak na tyle zmęczony wydarzeniami z tego dnia, że natychmiastowo zasnął.
Obudził go krzyk jego matki, która prawdopodobnie tylko chciała rozładować swoje nerwy, jak zwykle robiła to na swoim dziecku.
– Obudź się bezużyteczny gówniarzu! Mógłbyś mi chociaż pomóc, a nie tak bezczynnie leżeć.
Nastolatek podniósł się do siadu w mgnieniu oka.
– W czym mam ci znowu pomóc?! Czy nie widzisz tego, że jestem już zmęczony ciągłym krzykiem? Krzycząc nie naprawisz ani naszej relacji, ani tym bardziej nie przekonasz mnie do zrobienia czegokolwiek! Zastanów się czasem nad tym co mówisz i czy kogoś to nie krzywdzi, bo to nie ty jesteś codziennie wyzywana przez swoich rówieśników, to nie ty jesteś mieszana z błotem i równana z ziemią, uważana za nikogo! To, że tobie w życiu nie wyszło nie znaczy, że masz się na mnie przez to wyżywać, bo to nie moja, cholerna wina!
Jego matka stała w progu drzwi jak słup. Zupełnie nie wiedziała co ma powiedzieć. Dotarło do niej, że nigdy nie pomyślała o tym jak mógł czuć się jej syn, że on też może mieć ciężko w życiu.
– I co teraz? Będziesz stała w tych drzwiach udając że nic się nie stało? Czy jak?
– Przepraszam, Jeongguk.
– Mamo-
– Przepraszam synu, że byłam dla ciebie tak okropna. - kobieta zaczęła płakać. - Przepraszam, że wylewałam na ciebie całą zebraną w sobie gorycz. Nie powinnam była, w końcu jestem twoja cholerną matką. Powinnam okazywać ci wsparcie, a nie sprawiać że czujesz się tylko gorzej. - kobieta była już zalana łzami, a młody chłopak zupełnie nie wiedział co ma w tej chwili zrobić. – Jeongguk?
– Tak, mamo?
– Proszę, daj mi jeszcze drugą szansę... Ja to jeszcze naprawię, obiecuję...
– Mnie już nie da się naprawić, mamo...
– Może i nie, ale naszą relację jeszcze tak.
– Ale obiecujesz?
– Tak, synku. Może i tego nie pokazywałam, ale byłabym w stanie zrobić dla ciebie wszystko...
Jeongguk wstał z łóżka i podszedł do niskiej kobiety, po czym mocno ją przytulił.
– Nie płacz, mamo. Będzie dobrze.
Sam nie był pewien swoich słów, jednak miał jakąś nadzieję, że faktycznie tak będzie.
W końcu jego mama spojrzała mu w oczy przepraszającym wzrokiem, uwolniła się z uścisku i odeszła do swojej sypialni.
Chłopak wrócił do swojego łóżka i spojrzał na telefon. Miał dwadzieścia powiadomień, z czego jednym było zaproszenie do znajomych, a reszta to wiadomości od tej osoby.
„Kim Taehyung zaprasza cię do znajomych.
Przyjmij / Odrzuć".
Szesnastolatek przyjął chłopaka do znajomych, po czym wszedł w konwersację pomiędzy ich dwójką.
Kim Taehyung
Aktywny/a teraz 🟢
21:18
Hej, Jeongguk.
To ja, Tae.
Naprawdę nie miałem złych zamiarów...
Chciałem ci coś wtedy powiedzieć, ale ehh...
Przepraszam cię za to wszystko.
Nie mam zamiaru robić sobie z ciebie żartów.
Będąc szczerym, nawet nie wiem o jakie żarty mogło ci chodzić.
Nie wiem co się stało i dlaczego tak zareagowałeś.
Nie skreślaj mnie od razu, proszę.
Wyświetlono.
Hej hej!
Dajcie znać co myślicie o tym opowiadaniu!
Mam nadzieje że u was wszystko ok, miłego wieczoru!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro