Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Elister

Młody chłopak uniósł ponownie rękę licząc tym razem na inny efekt. Tak jak poprzednio, nic się nie stało. Zflustrowany opuścił rękę i zmęczonym wzrokiem rozejrzał się po drzewach wokół. Wysłał swojego najlepszego przyjaciela by pomógł jego mistrzowi, nie miał więc nikogo kto mógłby go pocieszyć. Chciał dokonać czegoś niesamowitego i naprawdę wierzył, że może to zrobić. Jednak jak na razie mu to nie wychodziło. Przeczesał dłonią swoje przydługie, złociste włosy i z braku lepszego pomysłu, przejrzał ekwipunek. Z tego co się dowiedział wcześniej, jego mistrz - czarnoksiężnik - miał jakieś problemy, sam jednak nie był mu zbyt potrzebny do ich rozwiązania. Zerknął na sakiewki które skrywały się pod jego brązowym płaszczem. Były wypełnione różnymi ziołami, jednak niektórych nie potrafił jeszcze używać.

Nagle usłyszał za sobą hałas, z pewnością nie stworzony przez żadne zwierzę. Odwrócił się i ujrzał mężczyznę. Miał on na sobie ciemne ciuchy i krótko przystrzyżone czarne włosy . W obu dłoniach zaciskał rękojeść miecza wbitego w skałę a jego postawa świadczyła o tym, że bardzo starał się go wyciągnąć. Ten świat był pełen takich z pozoru prostych, wręcz bajkowych rzeczy, podziałów aż nazbyt nierealnych. Rycerze w białych zbrojach byli dobrzy, miecze wbite w kamień potężne, czerni to ci źli. Wieśniacy ze wsi byli tłem dla rozgrywki między dobrem a złem.

Elister zaczął powoli iść w stronę mężczyzny. Szczupły i jeszcze wyższy od chłopaka o bladej skórze i pospolitym choć ciemnym stroju. Kim mógł być ? Miał dość ostre rysy i niewątpliwie był przystojny, jednak nie to go interesowało. W końcu ktoś w czarnym stroju, dawał do zrozumienia, że jest po stronie zła. On, mimo okazyjnej pomocy białym, nosił neutralny strój, ani jasny, ani ciemny.

- Cofnij się ! - krzyknął tajemniczy człowiek, wyciągając krótki sztylet. - To mój miecz. - wydawał się spięty i dość nerwowy.

- Raczej wątpię - odparł blondyn nie robiąc sobie nic z krótkiego ostrza.

- Odejdź! - ponownie krzyknął tamten , próbując zaatakować Elistera, jednak jego próba wypadła żałośnie. Tracąc równowagę po szybkim uniku młodzieńca, upadł na ziemię. Wyglądało to głupio i chłopak mimo podejrzeń i agresji nieznajomego, miał ochotę pomoc mu się podnieść. Jednak pozostał na miejscu i czekał.

- Co chcesz zrobić z tym mieczem ?- Elister nie był na tym świecie od wczoraj, znał zasady. Po pierwsze, miecz musiał mieć imię, lecz go nie znał. Był też pewny, że mogła go wyciągnąć tylko osoba o "dobrym sercu" lub zamiarach. Skoro mężczyzna nie mógł go wyciągnąć, coś musiało być na rzeczy.

- Jestem Keren - odezwał się człowiek, strzepując piach z ubrań. - I odsuń się bo następnym razem trafię!

Elister podszedł mimo gróźb i chwycił za rękojeść jasnego ostrza. Wyciągnął miecz prawie bez użycia siły i spojrzał ponuro na przeciwnika. Keren nie odezwał się już, nie żądał oddania "jego" własności. Zamiast tego od razu ruszył do ataku ze sztyletem i wściekłością w oczach. Chłopak uniósł wolną, prawą rękę i tym razem mu się udało. Grupka pobliskich drzew o wyblakło- bordowej korze zmieniła się w niewielkie smoki z szarymi łuskami. Wszystkie były pod jego kontrolą i wykonywały jego rozkazy których nawet nie musiał wymawiać.

Grupa magicznych stworzeń wzleciała a następnie ruszyła na mężczyznę. Był przerażony i zdziwiony, nie spodziewał się tego. Zamienienie drzew w smoki było dość trudne, niektórzy nie potrafili tego zrobić a inni mogli kontrolować tylko małą liczbę stworzeń na raz. Chłopak natomiast wierzył, że potrafi dokonać czegoś niesamowitego.

Tamtego dnia Elister nieświadomie zadarł z niebezpiecznym człowiekiem. Mężczyzna ogarnięty chęcią zemsty ale też stania się silniejszym, pracował długo nad sobą. Ćwiczył magię, knuł i spiskował. Nie posiadał dużych magicznych zdolności jednak postawił sobie za cel ich zdobycie. Keren z czasem stał się potężny i zaczął stwarzać zagrożenie... Jednak może o ich potyczkach, innym razem ?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro