Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chwilowo

Są takie chwile gdy naprawdę chciałbym odejść. Przeklęte miasteczko. Niby ma w sobie to co kochałem w dzieciństwie, jednak chwilowo widziałem tylko kolejne miejsce pełne ludzi którzy wytrącali mnie z równowagi. Chciałbym się stąd urwać , pójść w stronę gór, wzdłuż skalistej ścieżki i wędrować po nich puki nie zatęsknił bym za towarzystwem. Ostatnio coraz częściej zdarzały mi się takie myśli, chęć by po prostu gdzieś pójść i nie wracać przez długi... długi czas.

Jednak nie mogę. Mam nadal w sobie to poczucie obowiązku i rozsądek choć tyle się zmieniło. Jestem weteranem, mój jedyny przyjaciel, który był przy mnie przez tyle lat został w okopach i nigdy już się z nich nie wydostanie. Nie odwiedzi znów tych rodzinnych stron, nie poczuje pięknego zapachu polnych kwiatów ani nie spotka tej dziewczyny za którą szalał gdy byliśmy młodsi. Bardzo żałowałem, że nie mogłem zostać tam z nim. Ale jednocześnie przez mój umysł wędrowała myśl iż wcale bym tego nie chciał. Chciałem żyć. Tylko czemu tak ? Czemu wszystko musi mnie tak irytować ?

Jestem na drodze w środku wsi. Widzę budynki niemal takie same jak dawniej i słyszę ludzi których nie chce słyszeć. Kiedy to się w końcu zmieni ? Jednak co miałem na myśli mówiąc ,,to "? Co ma się skończyć ? No właśnie. To jest mój głośny problem. Bo choć bardzo chciałbym by coś się zmieniło , nie potrafię nawet wskazać co ma się zmienić. Chce poznać dziewczynę? Znaleźć pracę ? A może zostać pasterzem ? Może potrzebna mi zmiana miejsca ? Ale przecież sam wybrałem akurat to , chciałem tu wrócić.

Czasem na niektóre pytania, sami nie potrafimy sobie odpowiedzieć. Jesteśmy jak dzieci , nawet nie potrzeba nam mgły. Chcemy czegoś a jak już dochodzi do momentu gdy mama pyta czego , nie potrafimy odpowiedzieć. Po prostu czegoś chcemy. Dawniej bywało ,że gdy rodzic szedł do sklepu, mówiło mu się żeby kupił coś dobrego. Czy kiedykolwiek od razu odpowiedzieliśmy co naszym zdaniem jest dobre ? Co dokładnie chcemy ? Mi się nie zdarzyło.

Chwilowo jednak nie obchodziło mnie co ktoś pomyśli , co zrobią gdy zobaczą,że po prostu gdzieś poszedłem. Ruszam drugą i nie zatrzymuje się nawet po dotarciu do o wiele węższej ścieżki. Lekko pnę się ku górze i czuję się coraz lepiej. Gwar staje się dla mnie coraz mniej słyszalny a mnie porywa to uczucie absolutnej wolności i beztroski. Chwilowo nikogo nie obchodzi gdzie udał się ten dziwny weteran z domu na uboczu, chwilowo i mnie to nie obchodzi. Gorąc powodowany jasnym letnim słońcem jest rozwiewany przez wiatr a ja czuję przyjemny chłód na skórze.

Cóż za cudowne uczucie. Wolność. I wydaje mi się jakbym przez chwilę widział w oddali mojego przyjaciela, wdycham ten piękny zapach i uśmiecham się szeroko. On chciałby tu teraz być. Wiem to. Zabrał by pewnie ze sobą tą dziewczynę i trzymali by się za ręce bo obiecał sobie, że powie jej co czuję gdy wrócimy. Tak, ona pewnie by się śmiała z jego żartów a on zachęcony, żartował by więcej. Szli by kawałek przede mną lub za mną, co jakiś czas zagadali i do mnie... Jednak jestem sam. Nie smuci mnie to bo chwilowo jestem wolny a i on, gdziekolwiek teraz jest, ma tę wolność.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro