Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

52

Kurwa, byłem przekonany, że Marina całą swoją złość skieruje przeciwko mojemu bratu i tym samym wpadnie w moje ramiona. Ona jednak się zacięła i mnie także nie chce. Lecz ja się nie poddam.

— Proszę wejdź ze mną do środka. Obiecuję, że zadbam byś nie musiała już go oglądać — zapewniam ją. Przyciskam ją do siebie chłonąc jej ciepło. Ona została stworzona wprost do moich ramion. Jej przeznaczeniem jest bycie ze mną.

— Nie Tony, nie chce być już z żadnym z was. Proszę uszanuj to — jeszcze nigdy nie zostałem zignorowanym przez żadną kobietę, więc zachowanie Mariny jest dla mnie nowością. Nie denerwuje się jednak by jej do siebie nie zrazić. Nie teraz gdy już nienawidzi Harry'ego.

— Zabierz ją do cholery do domu! — wrzeszczy mój brat, a ja się uśmiecham tak by nikt nie widział. Harry jak zwykle ułatwił mi zadanie.

— Wybacz moje słodkie ciasteczko — mówię, a następnie zaczynam ją ciągnąć w stronę domu. Marina się opiera, ale jej siła nie może się równać z moją. Mała jest całkowicie bez szans.

Na miejscu podchodzi do nas mój brat wraz z strzykawką w dłoni.

— Unieruchom jej rękę — rozkazuje, a ja zaczynam się wahać. Marina ma słabe serce i nie chce nawet sobie wyobrażać, że coś mogłoby jej się stać. Przecież ja żyć bez niej nie mogę. — To słaby lek uspokajający — tłumaczy mi brat, bo widocznie zauważył moje zawahanie.

— Nie, nie zgadzam się! — krzyczy moja dziewczynka, ale chyba lepiej będzie dla niej jak się wyśpi. Może wtedy zrozumie, że tylko ja jej zostałem.

Ściskam jej rękę tak by nie mogła nią ruszać. Harry wbija jej igłę w żyłę, a po chwili Marina zaczyna słabnąć, aż wreszcie opada z sił i zasypia. Biorę ją na ręce.

— Dobrze wiem co zrobiłeś! — warczy w moją stronę.

— Nie mam pojęcia o czym mówisz — nie przyznam mu się, że to ja kazałem zabić ojca Mariny. Jeszcze by to nagrał i wykorzystał przeciwko mnie. Nie jestem na tyle głupi.

— Jeszcze rano się uśmiechała, a ty ją doprowadziłeś do takiego stanu. I tylko po to by ją ode mnie odsunąć. W odróżnieniu ode mnie jesteś potworem — puszczam mimo uszu te jego komentarze. Niosę moją księżniczkę do swojego pokoju i tam układam na łóżku.

***

Pov Marina

Po obudzeniu dociera do mnie wszystko co się wcześniej stało. Przed oczami pojawia mi się martwe ciało mojego ojca.

W pokoju panuje ciemność, a ja jestem przytulana przez Anthony'ego. Wiem, że to on, bo po tym czasie, który z nim spędziłam potrafię rozpoznać jego dotyk i zapach. Delikatnie wyswobadzam się z jego ramion i podkładam tam poduszkę żeby się nie obudził.

Jestem ubrana i jest noc, nie będzie już lepszej okazji by stąd uciec. Jeśli nie teraz to już nigdy.

Zakładam trampki, chwytam torebkę leżącą na fotelu i najciszej jak tylko potrafię opuszczam pokój. A następnie schodzę na dół tam przez przeżywam chwilę strachu, bo zauważam Harry'ego, ale po dłuższym przyjżeniu się orientuje się, że on tylko śpi na fotelu.

Jest środek nocy, więc większość pracowników śpi, więc muszę spróbować. Jeśli tego nie zrobię to nigdy sobie nie wybaczę.

Ku mojemu zdziwieniu bez żadnego problemu docieram do bramy, a następnie szybko idę wzdłuż drogi. W międzyczasie wzywam taksówkę i wiem, że będę musiała się dla bezpieczeństwa pozbyć tego telefonu.

Nie wiem jeszcze gdzie się podzieje, ale to nie ważne. Liczy się tylko, że wreszcie się od nich uwolnię.

Liczę na waszą opinię i myślę, że częściej postaram się robić takie maratony.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro