Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

44

− Boję się Tony – przyznaje i mam nadzieję, że nie wykorzysta tego przeciwko mnie. On tylko mocnej mnie obejmuje i odprawia ochroniarza.

− Wiem kochanie, ale nie masz czego. Ja będę obok i przysięgam, że nie pozwolę mu przekroczyć twoich granic. Jeśli to będzie dla ciebie za dużo to każe to przerwać.

− To przerwij to już teraz! – odwracam się i spoglądam mu prosto w oczy.

Muszę sprawić, że on także uzna, że to nie jest dobry pomysł. Przecież to wszystko zależy teraz od niego.

− Błagam po tym co ostatnio przeszłam marzę tylko o tym by znaleźć się w twoich ramionach – uśmiecha się na moje słowa, a ja już wiem, że podziałam na jego ego. I dobrze, mogę mu zaraz wyznać miłość byleby tylko nie kazał mi się pieprzyć z nim i jego bratem na raz.

To dla mnie zbyt wiele.

− Naprawdę? – pyta wpatrując się we mnie.

− Tak, przecież dopiero co robiłam dla ciebie ciastka, bo miałam nadzieję, że ci sprawię tym przyjemność. Tony proszę – w moich oczach pojawiają się łzy.

Do czego oni mnie doprowadzili, przecież teraz ja mogłabym nawet przed nim uklęknąć i błagać go o zmianę decyzji. Czy tylko ja jestem taka dziwna, że nie chcę być pieprzona przez dwóch facetów i to na dodatek braci.

− A powiesz Harry'emu, że nic do niego nie czujesz i wolisz mnie.

− Przecież jemu nie zależy na moich uczuciach – co do tego do nie mam żadnych wątpliwości. Harry chce mnie, bo jest mu wygodnie gdy może w każdej chwili skorzystać z mojego ciała.

Możliwe, że podobam mu się też odrobinę fizycznie, ale na pewno miał dużo ładniejsze ode mnie.

− Zrobisz to skarbie? – kolejny raz zadaje to pytanie wyraźnie naciskając. Skoro mu tak na tym zależy to niech będzie.

− Tak – odpowiadam cichym tonem, a następnie idę w głąb domu. Szybko natrafiam na Harry'ego, który najwyraźniej do nas szedł.

− Dobrze, że już się uspokoiłaś. To będzie tylko seks, więc nie ma co robić o to tragedii.

− Tylko, że ja nie chcę się z tobą pieprzyć. Wolę Tony'ego i chciałabym być tylko z nim – staram się by brzmiało to najbardziej wiarygodnie, ale nie jestem pewna czy mi to wychodzi.

Po tym co dopiero się stało wolałabym nie być z żadnym z nich.

− Czyli to kazał ci powiedzieć mój braciszek – mówi ściszonym głosem tak, że ja z ledwością daje radę go usłyszeć.

Wymija mnie, a następnie idzie na górę.

Pov Anthony

Nie udało mi się usłyszeć tego co Harry powiedział do Mariny, ale chyba to nie jest nic dobrego, bo szybko poszedł na górę. A on wychodzi zawsze jak jest bardzo zirytowany.

Liczę na to, że powiedział jej coś nieprzyjemnego co tylko bardziej ją do niego zniechęci.

− To idziemy jeść? – pytam, a następnie od tyłu obejmuje ją w pasie. Uwielbiam mieć ją w swoich ramionach. Nic mnie nie uspokaja tak jak to.

− Jeśli chcesz – odpowiada od niechcenia, a ja dobrze wiem, że straciła od tego wszystkiego apetyt.

Naraziłem ją na wielki stres, ale przynajmniej znowu zniechęciłem do mojego brata.

Prowadzę ją do kuchni, a ona dalej wydaje się bardzo zrezygnowana. Moja słodka, nie znoszę gdy jest taka smutna.

Jak ja zajadam się ciastkiem to ona jedynie wpatruje się w stół. Od razu przypominam sobie jak Lottie miała te swoje kryzysy. Wychodziłem ze skóry by ją rozweselić, ale to nie wychodziło.

− A gdybym tak kupił kawiarnie i nazwał ją Marina. Poprowadziłabyś ją – podnosi na mnie wzrok. A w jej oczach widzę zainteresowanie.

Udało się.

Na razie Marinie się upiekło, a wy chcielibyście zobaczyć trójkąt między nimi. Liczę na waszą opinię


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro