Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.6

Wiedziałem, że prędzej czy później mój brat znowu pokaże swoje prawdziwe oblicze, ale nie spodziewałem się, że to tak szybko nastąpi. Zaatakował szybko, więc też szybko się go stąd pozbędę i moje życie będzie wyglądało tak jak powinno.

— Nie zgadzam się na badania, Marlene jest jeszcze zbyt mała — odzywa się stanowczo Marina. Dosłownie kamień spada mi z serca, bo byłem już przekonany, że zdążył ją urobić. Ona jednak pamięta, że to ja byłem z nią w najtrudniejszych sytuacjach.

— To jest jedynie pobranie krwi, na pewno nawet nic nie poczuje — tłumaczy jej.

— To Harry jest jej ojcem — oznajmia, a następnie kieruje się do schodów i wchodzi na górę. Na moje usta wpełza triumfalny uśmiech. Zwyciężyłem i to nie podlega żadnej dyskusji. Anthony za to wyraźnie pokazuje, że nie spodziewał się tego usłyszeć.

— Dam ci radę jako bratu. Spakuj się, a następnie wyjedź, bo nie masz tu już nic do roboty. Marina jest moja tak samo jak dziecko, nie chcę byś codziennie na nie patrzył i się torturował myślami, że one nigdy nie będą twoje. Wyjedź bracie — póki co go proszę, ale jeśli dalej będzie stawiał opór to będzie trzeba inaczej to wszystko rozegrać.

Lekarze może dali się zwieść Anthony'emu, ale ja nie wierzę, że tak szybko doprowadzili go do porządku. A ja nie mogę ryzykować zdrowia i życia najważniejszych mi osób.

— To też mój dom — warczy przez zęby i dobrze widać jak walczy z obezwładniającą go furią. Łatwo wyprowadzić go z równowagi.

— Nie zmuszaj mnie do ostateczności — radzę mu i także idę do na górę. Po wejściu do sypialni widzę Marinę siedzącą na łóżku. Ma nietęgą minę i od razu zauważam, że się zamartwia. Już samo to sprawia, że mam ochotę odegrać się za to na Anthonym. — Wolę cię uśmiechniętą — mówię i zwracam jej uwagę na siebie.

— Mam coraz mniej powodów do radości — marudzi. Siadam obok niej i łapie ją za dłoń. Ledwo co urodziła dziecko, teraz powinna się skupiać jedynie na Marlene, a mój brat to wszystko psuje. Zupełnie tak jakby mało przez niego przeszła.

On musi stąd zniknąć!

— Anthony stąd wyjedzie — zapewniam ją. — I to niedługo.

— Nie możesz mieć takiej pewności — opiera głowę o moje ramię. — Jest twoim bratem i dodatkowo jest w trakcie leczenia. Nie możesz go stąd wyrzucić, a nawet jak to zrobisz to zamieszka w pobliżu, bo ma tu swojego lekarza.

— To sobie znajdzie innego psychiatrę. To jest podobno ostatnio bardzo popularny zawód — widzę jak Marina przewraca oczami na moje słowa.

— Jest duże prawdopodobieństwo, że ona jest jego — zaznacza, a ja czuję uścisk w brzuchu. To, że nie jest fizycznie do mnie podobna to jeszcze nic nie znaczy. Wszystko może się jeszcze zmienić.

— Wcale nie. Marlene to grzeczne dziecko, a Anthony ciągle darł się w niebo głosy. Miałem jedynie siedem lat jak się urodził, ale jak się tylko pojawił to nie mogłem się pozbyć myśli by go oddać. Rodzice jednak się nie zgodzili — parska śmiechem na moje słowa, a ja się cieszę, że udało mi się ją rozbawić.

— Harry — odkręca głowę i spogląda mi prosto w oczy. — Nie chcę żeby on mi ją odebrał. Nie wyobrażam sobie życia bez niej.

I to jest właśnie najgorsze, jeśli by się okazało, że on jest ojcem to mógłbym stracić je obie. Dwie najważniejsze osoby w moim życiu.

Do tego jednak nie dojdzie, bo obecnie wolę stracić brata niż moje dziewczynki. Antohny musi odpuścić, bo inaczej to się dla niego źle skończy.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro