Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Miniaturka - hades

Miniaturka – Hades.

Wieczorne promienie oświetlały las w Tebach. Panowała głucha cisza, ale nie przestałem być czujny. Wiedziałem, że wrogowie mogą się czaić się wszędzie, a do celu zostało nam jeszcze daleko. Odsunąłem czarne włosy z bladej skóry jak u albinosa (często żartowałem, że jestem w połowie albinosem),ale mogłem tak tysiąc razy je układać, a one i tak będą mi wpadać, do moich obsydianowych oczu.

- Daleko jeszcze – zapytałem dziewczynę o brązowych, rozpuszczonych włosach i niebieskich oczach.

- Przykro mi ,ale droga z Teb do Aten nie trwa 5 minut Hadesie – powiedziała niezbyt przyjaźnie moja siostra (trudny charakter , potrafi być wredna to dziwne, ponieważ jest boginią małżeństw ).

- Oj daj mu spokój Hera – zaśmiała się dziewczyna podobna do niej, ale jej włosy były elegancko upięte

- Wielkie dzięki Demeter (bogini roślinności i zbóż) – uśmiechnąłem się do kolejnej siostry.

Za to najstarsza szła przed nami. Była blondynką o życzliwych brązowych oczach.

- Hestia – zwróciłem się do blondynki, ale ta od kilku minut wpatrywała się gdzieś intensywnie w dal – Ognista – dodałem trochę głośniej, jest boginią ogniska stąd ten pseudonim.

- Tak – zapytała Hestia

- Myślę, że powinniśmy jeszcze raz omówić wszystkie szczegóły naszej misji – Demi- oddałem głos Demeter

- Posejdon (najstarszy brat , bóg mórz i trzęsień ziemi) i Zeus (średni brat, bóg nieba i piorunów) czekają na nas w Atenach. Miejmy nadzieję , że znaleźli broń , dzięki której będziemy mogli powstrzymać naszego ojca Kronosa (tytan rolnictwa) w odrodzeniu się. My musimy dojść do Aten. I oczywiście nie dać się zabić przez potwory – powiedziała Demeter niezbyt optymistycznym tonem

Przewróciłem oczami.

- Nie musiałaś aż tak szczegółowo. Hestia co z tobą – dziewczyna znów się wyłączyła.

- Przepraszam. Ale chyba zdajecie sobie sprawę, że nie mamy jedzenia, pieniędzy i miejsca do przenocowania. W dodatku Chmura* nam się kończy – potrząsnęła mi przed nosem czymś co wyglądało jak butelka perfum.

- Nie możemy stanąć. Musimy dotrzeć na Akropol dzisiaj- zawołała Hera.

- Jak zjedzą nas potwory lub zobaczą śmiertelnicy to w ogóle tam nie dotrzemy – powiedziała brązowooka.

- Ale taka była umowa! Posejdon i Zeus za chwilę tam będą – zawołała zirytowana Hera.

- Ej. Przestańcie – uspokoiłem siostry. – Jaki masz plan.

- Tam w środku się świeci – bogini ogniska wskazała na jakąś chatę między drzewami. Chmura jeszcze całkiem nie opadła. Możemy tam przenocować.

- Nie możemy.... – Hera usiłowała się kłócić.

- Dziewczyny. Może po prostu chodźmy tam coś zjeść i odpocząć. I tak musielibyśmy wędrować przez noc , więc godzina odpoczynku dobrze nam zrobi – powiedziała bogini roślinności.

- Dobrze – zgodziła się w końcu niebieskooka.

Poszliśmy w stronę chaty i zapukaliśmy. Otworzyła nam jakaś kobieta.

Miała wspaniałe, kręcone ciemnobrązowe włosy w kolorze palisandru. Jej oczy błyszczały jaskrawą zielenią podobnie jak jej suknia. Posiadała piękne różowe usta i jasne dłonie. Wyglądała na 22-lata, niewiele starzej od Hestii , ale jej uroda była nieziemska.

- Witajcie młodzi bogowie – uznałem , że musi być nieśmiertelna. Myślałem, że zapewne jest alseidą lub nereidą – Czego szukacie.

- Eee – zaczęła niepewnie Hera.

- Wejdźcie. Jestem Molyke. – powiedziała kobieta.

Przedstawiliśmy się i weszliśmy do środka. Molyke zaprowadziła nas na zaplecze , gdzie był bar. Zapach był przecudowny. Wyczuwałem nektar, ambrozję i świątynny dym (czyli spalone jedzenie ze świątyń ,wkładało się do miski i dym zamieniał się w jedzenie). Usiedliśmy przy stoliku. Kiedy Molyke na mnie spojrzała miałem wrażenie jakby patrzyła się na wrzoda, z którym trzeba jechać do szpitala. W każdym razie nie spodobało mi się to. Zielonooka przyniosła nam jedzenie : dwa kubki ambrozji, kubek nektaru i boczek prosto z dymu. Dla każdego. Pożarłem połowę mojej porcji, nim przyszło mi do głowy , że w tym czasie muszę oddychać. Molyke cały czas patrzyła na mnie z pogardą w końcu Demeter zapytała.

- Jesteś Alseidą. Nimfą prawda

- Nie – Molyke pokręciła głową i spojrzała na rubinowy pierścień Hestii – Jaki piękny. Dostałaś pewno od chłopaka.

- Nie mam chłopaka. Nie mogę go mieć Jestem Partenos. – rzekła Hestia.

- Jakie to wspaniałe – w głosie Molyke grzmiał prawdziwy zachwyt – Dlaczego w takim razie moje drogie włóczycie się tu z tym – wskazała ruchem głowy na mnie

- Z Hadesem. I to moje siostry – powiedziałem ostro – Jesteś feministką – powiedziałem nieco łagodniej.

Ciemnowłosa zarumieniła się.

- Skądże przepraszam. Wybaczcie tak dawno nie miałam gości więc nie do końca umiem się zachować – bąknęła.

Moje siostry jadły i rozmawiały z nią. Molyke wyglądała znajomo mimo iż widzę ją pierwszy raz. Wyczuwałem w niej... aurę śmierci. Jako bóg podziemi i śmierci widzę takie rzeczy. Po pewnym czasie rękaw dziewczyny podwinął się. Jej ramiona były blade, wręcz... świecące na biało. Jak u widma. Dostrzegła moje spojrzenie , po jej twarzy przybiegł grymas i poprawiła sukienkę

- Powiedz spędzałeś kiedyś czas w podziemiu – zapytałem.

- Tak. Dawno – powiedziała wymijająco Molyke. – Hestio tylko wy jesteście rodzeństwem.

- .Mamy jeszcze dwóch braci – mruknęła Demeter.

Możliwe , że mi się przewidziało , ale w oczach zielonookiej dostrzegłem zielone promienie

Poczułem dziwny strach chwytający mnie za gardło.

- Wiecie co dziewczyny. Jest tak późno chodźmy już. – powiedziałem zrywając się z miejsca.

Molyke wydawała się zasmucona.

- Chciałam wam coś pokazać. Za chatą jest mój ogród.... – mruknęła Molyke.

- Zobaczmy go. – zawołała entuzjastycznie Hestia

- Naprawdę musimy iść – przeczuwałem coś złego.

Hestia obrzuciła mnie złym, matczynym spojrzeniem, że odmawiam spędzenia czasu z samotną dziewczyną. Ciemnowłosa uśmiechnęła się

- Za mną – rzuciła wyprowadzając nas z chaty.

Szliśmy już kilka minut kiedy podeszłem do Hery i Hestii , które zdawały się całkowicie ufać Molyke.

- Myślę, że nie powinniśmy jej ufać – powiedziałem.

- Niby dlaczego – Hera wyglądała na oburzoną.

- Ona jest dziwna.......- stwierdziłem niepewnie

- Oj przestań – powiedziała Hestia.

- Naprawdę była w podziemiu. Wyczuwam wokół niej aurę śmierci – zacząłem.

- Przestań. Ty w każdym wyczuwasz aurę śmierci pesymisto – warknęła Hera

Spojrzałem na Demeter szukając w niej wsparcia. Sprawiała wrażenie spiętej i przestraszonej. Wiedziałem, że mi wierzy i COŚ jej się nie podoba w tej nieśmiertelniczce. Niby dlaczego nie powiedziała kim jest ? Skoro nie nimfą co to za istota? Miałem wrażenie , że żadna przyjemna.

- Jesteśmy – powiedziała Molyke.

Spodziewałem się , że zobaczę zwykłą polanę, bo wydawało mi się , że tam prowadziła nas zielonooka, ale moim oczom ukazał się ogród wykonany cały z kryształów. Kryształowe kwiaty, , a nawet zwierzęta i bramka prowadząca do niej. Weszliśmy do ogrodu

- Te kryształy są z podziemia – zapytałem.

- Owszem – powiedziała Molyke.

Hera i Hestia były oczarowane ogrodem i cały czas zagadadywały Molyke.

- Czy wy jesteście Olimpijczykami – zapytała.

Zawahaliśmy się. Wszyscy, którzy są uczciwy (nie na stronie naszego ojca) znają nas doskonale. Potwory też, ale nie tak dobrze jak ci uczciwi nieśmiertelni. Musimy uważać komu co paplamy jeżeli nie chcemy być obiadem jakiegoś potwora.

- Taaaa- odpowiedziała niepewnie Hera. – To my.

- Och to wy. Wiedziałam , że to wy. Dzielni wspaniali, odważni. AŻ dziw , że on jeszcze nie pokonał was – w tym momencie jej głos przypominał warczenie psa.

Unieśliśmy brwi. Zawsze nas podziwiano ,ale ona powiedziała to w taki sposób jakby dziwiła się , że ktoś potężniejszy od nas nie dał sobie z nami rady

- Wiesz co musimy już iść – rzekła szybko Hestia podeszła do drzwi , ale były zamknięte - Molyke

- Zaczekajcie są zamknięte , a jedyny klucz mam ja- spojrzała na mnie i westchnęła po czym przemówiła warkotliwym, grubym głosem – Jesteś tak przystojny jak mówił twój ojciec ,ale na razie nie pożywię się twoim ciałem NA RAZIE.

- Co – zacisnąłem palcem na moim mieczu ze stygijskiego żelaza. – Molyke

- Jestem MORMOLYKE – warknęła ciemnowłosa w tym momencie oślepił nas widmowy blask.

„Molyke. MORMOLYKE" – jak mogłem być taki głupi. Potwór. Potwory pochodzą z podziemi.

Zamiast pięknej dziewczyny ja i moje siostry stanęliśmy oko w oko z ....wilkiem. A dokładniej z wilkołakiem wielkości lwa o ciemnobrązowym futrze. Jedno oko miał zielone drugie czerwone. Poza tym miał zęby i pazury jak u niedźwiedzia. Mormolyke to wilkołak , przybiera postać kobiet-widmo. Wabi w ten sposób ludzi , zabija ich i wysysa krew. Nienawidzi nastoletnich mężczyzn to jej przysmak.

- Demi – wrzasnąłem w stronę bogini roślinności

Rozłożyła dłonie i zielone światło uderzyło w Mormolyke. Była uwięziona w pnączach roślin. Z rąk Hestii dzierżącej miecz z niebiańskiego spiżu wypłynął czerwony płomień podpalając ciało wilkołaka. Zamiast zrobić z Mormolyke psią kupę ogień nie zrobił jej najmniejszej krzywdy prócz niewielkich zadrapań.

- Co do licha. ...Na Styks – zaklęła Hera

Kiedy Mormolyke jednym machnięciem szczęk wyswobodziła się z więzów Hera straciła cierpliwość podbiegła do potwora ze swoim mieczem z niebiańskiego spiżu i odcięła jej łapę..... Albo raczej powinna odciąć , ale skóra Mormolyke była jakby ze stali. Uskoczyła zanim wilkołak odgryzł jej głowę., a wtedy przypomniałem sobie co może pokonać wilkołaka.

- Srebro! Tylko srebro może pokonać tą bestie – zawołałem.

- Skąd ja ci wezmę srebro- odkrzyknęła siostra.

W tej chwili Mormolyke rzuciła się na nogi Demi , ale ona skoczyła jej na pysk potem na grzbiet stanęła za nią i poparzyła ją pokrzywą w tyłek , oczywiście bestia nic nie poczuła. Niebieskooka odbiegła , a ja straciłem Mormolyke z oczu. Nagle Hestia krzyknęła z przerażeniem.

- Hades! Uważaj za tobą

Odwróciłem się i niewiele brakowała , a skacząca Mormolyke zabiłaby mnie. Cisnąłem czarnym promieniem w jej stronę, odrzuciło ją od mnie. Wyglądała na zaskoczoną, ale zamiast zamienić ją w trupa nie skrzywdziło prócz zadrapań. Próbowaliśmy zabić ja naszymi mieczami jak i mocami (trafialiśmy nawet w paszcze i serce), ale Mormolyke chyba miała opancerzoną skórę. W końcu uświadomiłem sobie , że nie używałem mojego miecza ze stygijskiego żelaza i spojrzałem w stronę lasu wpadając na pewien pomysł. Podszedłem do niej i uniosłem miecz. Zraniłem wilkołaka w głowę i to całkiem poważnie. Odskoczyłem i wymyśliłem świetny plan. W tym momencie jednak bestia rzuciła się w stronę Hery przygniatając ją do ziemi. Myślałem , że już po niej, ale bogini małżeństw nabiła ją na swój miecz i wystrzeliła obrzydliwe różowy pachnący cukrem, malinami, truskawkami promień Jednym słowem perfumami dla dziewczynek Obrzydliwe. Mormolyke oślepiło i wyraźnie nie spodobało się , bo odsunęła się lekko zamroczona. Hera wyciągnęła miecz z jej serca ,ale to jej nie unicestwiło.

- Ej Demi. Drzewa. Dziewczyny walczcie. Gdy dam wam znak podejdziecie do drzewa na którym będziemy – powiedziałem.

Poszliśmy z Demeter, która nie protestowała przeskakując kryształową bramkę w stronę lasu. Demeter obniżyła za pomocą boskiej mocy najwyższe gałęzie tak, że weszliśmy na sam czubek sosny , i idealnie widzieliśmy jak walczą siostry.

- Masz jakiś plan – zapytała szatynka.

Kiwnąłem głową i gwizdnąłem na siostry machając im. Zrozumiały przeskoczyły bramę ,ale Mormolyke nie popędziła za nami. Może uznała , że nie warto nas gonić. Słyszałem jak Hera zawołała

„ Ej psie zmęczyłeś się"

To zdenerwowało potwora, który rzuciły się za boginiami w pogoń. Pobiegły do lasu i znalazły sie tuż nad drzewem gdzie byliśmy ja i Demeter.

- Przewróćcie ją na plecy – rozkazałem.

Hestia i Hera kolosalnym wysiłkiem za pomocą mocy i mieczy przewróciły wilkołaka na plecy.

- Przywiąż ją – powiedziałem do Demeter

Wyszczelił zielony promień i kończy wilkołaka pokryły pnącza. To co zrobiłem później było tak impulsywne i niebezpiecznie, że sam nie mogę uwierzyć , że się na to odważyłem. Skierowałem na dół mój miecz ze stygijskiego żelaza wołając do bogiń.

- Gdyby chciał mnie ugryźć użyjcie mocy – zwołałem i rzuciłem się głową w dół z wyciągniętą ręką z mieczem.

- Co? Co ty.....Nie! – krzyknęła Hestia z dołu patrząc się na mnie z przestrachem

Mormolyke zaryczała potwornie kiedy przebiłem mieczem jej serce ,wysysając energie życiową potwora. Zabryzgała całą moją twarz krwią. Po czym zwiotczała i jej ciało zniknęło. Wiedziałem, że tak naprawdę ją nie zabiłem tylko rozproszyłem (potwory zwykle nie umierają odtwarzają się po pewnym czasie ). Krew potwora była wszędzie. Podniosłem się z ziemi i spojrzałem na kałuże krwi , tam gdzie była Mormolyke. Demeter zeszła z drzewa.

- Dobra robota – pochwaliła mnie.

- I co – spojrzałem porozumiewawczo na Herę „Ty w każdym widzisz złą aurę pesymisto"

- Dobra miałeś rację – prychnęła – Powinnam ci wierzyć w kwestii aury śmierci – nie wykluczone , że się uśmiechnęła.

- Wiecie , że zapadła noc – powiedziała blondynka jakby dopiero teraz to zauważyła.

- Wiem. Co robimy. Idziemy dalej czy wystarczy nam jeden dzień wrażeń.

- Jest jeden problem. Posejdon i Zeus... –zaczęła Hera.

- Chcesz iść po nocy pełnej potworów w kraju, gdzie jest ich najwięcej – zapytałem z niedowierzeniem – I niby to ja mam skłonności samobójcze.

Szturchnęła mnie po przyjacielsku i powiedziała.

- Chodźmy do chatki Mormolyke. Może uda nam się znaleźć drachmy ,światło i wodę zatelefonować iryfonem do braci i powiedzieć, by spodziewali się nas w Atenach jutro po południu – rzekła Hera.

- Chcesz wracać do tej chatki-pytała Demeter.

- Tak. Bo co – spytała Hera.

- Może ten bar jest już bez dzikich stworów– wzruszyła ramionami Demeter

W końcu zdecydowaliśmy przenocować w chatce Mormolyke. Zatelefonowaliśmy do braci rano i dowiedzieliśmy , że spotkamy się dopiero następnego dnia o tej samej godzinie. Powiedzieliśmy co nam się przydarzyło, ale oni byli dużo gorszej sytuacji i z bronią i z potworami.....

*Chmura – magiczna mgła dzięki której nieśmiertelni nie są rozpoznawani przez śmiertelników

Ps. Cała historia prócz charakterów postaci ,   i wyglądu NIEKTÓRYCH bohaterów (z mitologii wiemy na pewno tylko tyle że Hades był blady o czarnych włosach i oczach, a Hera niebieskooką/brązowooką kobietą o brązowych włosach, nie wiadomo jak wyglądał Zeus, Posejdon i Hestia, a Demeter miała blond włosy)  jest wytworem mojej wyobraźni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro