Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Dziewczyna postanowiła czekać, niech ktoś inny zrobi za nią najtrudniejszą część zadania. Ktoś musiał roz kochać w sobie tego człowieka, człowieka bez uczuć, Toma Riddle'a. To zadanie dla jednej osoby nie sprawiłoby żadnych trudności, tak podejrzewała Elizabeth.

W czasie gdy Gryffonka na każdym kroku próbowała wyzwolić się z Skrzydła Szpitalnego, Tom i Zuzanna nadal nie mogli osiągnąć swoich celi.

- Mam dość, możemy przestać?! - krzyknął zniecierpliwiony Riddle.

W odpowiedzi zobaczył mordercze spojrzenie skierowanie właśnie na niego.

- Nie. - odpowiedziała sucho Zuzanna - Obiecałeś, że mi pomożesz.

Chłopak zaśmiał się, ale w jego głosie dziewczyna zauważyła nutę drwiny.

Nigdy nie polubię tego człowieka.

- A to dlaczego? - Tom zaśmiał się, po raz kolejny, z drwiną w głosie.

Zuzanna patrzyła na niego osłupiała, lecz po chwili przypomniała sobie jak chłopak odczytał jej myśli.

- Jak śmiesz?! - krzyknęła oburzona.

- Wiesz, ja mogę dużo, poza tym nie możesz nic zrobić, nie znasz tu nikogo.

- Ty... Ty podły, mały... Ty... - zaczęła Zuzanna, ale chłopak przerwał jej.

- No co, sama widzisz, jestem bez żadnych zastrzeżeń.

Dziewczyna poraz kolejny obdarzyła to gniewnym spojrzeniem.

Po chwili Tom podniósł się z ziemi.

- Na dziś koniec, może jutro, jak nie będę zajęty, spróbujemy jeszcze raz. - odezwał się.

- Jesteś zajęty już prawie cały tydzień! - Zuzannie brakowało tylko trochę do wybuchu - Tymczasem moja rodzina krąży zagubiona w Narnii, a ja, ja, ich siostra, nie mam nawet pojęcia gdzie oni są! - dziewczyna cały czas krzyczała, a już po chwili do jej oczu zaczęły napływać łzy.

Tom patrzył na nią przez dłuższą chwilę nic nie mówiąc, ale po chwili podszedł do niej i lekko objął w swoje ramiona. Chłopak sam nie wiedział dlaczego, ale zdążył polubić te dziewczynę. Ona, jak nikt inny, nie szalała za nim, potrafiła na niego nakrzyczeć, mało tego, ona mu rozkazywała. Co dziwne, może właśnie przez te rzeczy Tom ją lubił.

Zuzanna popatrzyła na niego zdziwiona, ale przyjęła uścisk. Siedzieli tak przez pare chwil, aż do momentu gdy Tom usłyszał hałas.

Chłopak wstał. Jego twarz przybrała naturalny wyraz, taki na codzień, był znów sobą, chłodny, władczy, nie umiący kochać, Tom.

Ślizgon czuł się nieswojo, ale starał się tego nie ukazywać. Jak mógł pozwolić na to żeby ktoś go przytulił?! Mało tego, to on ją przytulił.

Po chwili chłopak znalazł się przy miejscu, od którego nadchodził hałas. Stała tam dziewczyna, Elizabeth, z domu tego przeklętnego, lwa.

Tom pewnym krokiem podszedł do niej.

- Czego tu znowu szukasz?! - krzyknął.

Już miał zamiar podnieść różdżke, gdy wypadła mu z ręki, wypadła poprzez zaklęcie, ale kto je wypowiedział, Tom już nie zobaczył bo został posłany na ziemię kopnięciem dziewczyny, której tak bardzo nienawidził, Elizabeth.

Ślizgon zobaczył tylko jak podbiega do miejsca zdarzenia nikła sylwetka człowieka.

- Zostawcie go, czego od niego chcecie?! - mówiła nadchodzącą jak burza, Zuzanna.

Oburzona, a zarazem rozzłoszczona Krukonka, podbiegła do leżącego na podłodze Toma.

- Co tam, Riddle ma podbite oko? - zapytała z drwiną dziewczyna stojącą przy Elizabeth.

Zuzanna wstała, jej oczy miały w sobie coś w rodzaju płomienia. Nagle z jej ust wydobyło się  ciche mruknięcie, a po chwili grupa Gryffonów krzyczała z bólu.

- Jak śmiesz używać takich zaklęć?! - powiedziało któreś z nich.

Zuzanna nie odpowiedziała, sama tego nie chciała, miała poczucie, że została zmuszona, okropnie zmuszona. Po paru minutach bólu,  Gryffoni poczuli ulgę, a Zuzanna opuściła różdżke.

- Idźcie stąd, i nigdy więcej się tu nie pojawiaj, Carter. - dziewczyna ze złością i nienawiścią, ale także uczuciem smutku patrzyła na odchodzących. Dlaczego to zrobiła, dlaczego rzuciła na nich zaklęcie niewybaczalne?

Tak naprawdę odpowiedź leżała właśnie przed nią, a był nią czarno-włosy  chłopak, o imieniu Tom.

                          

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro