Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1


*Hogwart*

Tom szedł ciemnym korytarzem podczas jednego ze swoich nocnych patroli prefekta. Dzisiejszego dnia miał dyżur na siódmym piętrze. Stwierdził, że warto byłoby zajrzeć do Pokoju Życzeń. Poszedł więc w stronę tamtego pomieszczenia. Gdy nagle zza jego pleców dobiegł pewien głos:

- Tom? Gdzie jesteś?

- Idź stąd, Lestrange.

- Lestrange? - odezwał się głos. Był przyjaźnie ochrypły, ale jednak melodyjny.

Dopiero teraz Tom zdał sobie sprawę z tego, że nie był to wcale żaden z jego sługusów. Był to profesor, a tak dokładniej, Slughorn. Chłopak z rezygnacją odszedł od Pokoju Życzeń.

- Witam, proszę Pana. Czy mogę w czymś pomóc? - zapytał.

- Och, tu jesteś Tomie. A już myślałem, że mój ulubiony uczeń gdzieś zniknął. - zaśmiał się. - Chodź, chłopcze.

- Ależ profesorze, mam dyżur.

- Właśnie w tej sprawie, mój drogi Tomie, przychodzę. Elizabeth ma mieć tutaj dyżur, a ty na trzecim piętrze.

Chłopak lekko się zdenerwował, ale nie pokazywał tego po sobie.

- Och, w takim razie już idę. - Tom nie miał wyboru, dla zaufania Slughorn'a musiał z nim iść.

Okropna Gryfonka, to ona to wszystko zaplanowała, żeby odebrać ode mnie mój naszyjnik. Ona wszystko wie. Przekleństwo z nią. - pomyślał.

Razem z nauczycielem ruszyli na niższe piętro. Po drodze minęła ich dziewczyna z domu lwa - Elizabeth.

- Dobry wieczór, profesorze, witaj Tom. - powiedziała.

- Cześć. - odburknął za odchodzącą Gryfonką chłopak.

Musiał czekać aż Slughorn odejdzie od niego, a miało zająć to dość długi czas, jak zawsze przy spotkaniach tej dwójki. Dopiero wtedy Tom mógłby ruszyć do miejsca, do którego zmierzał jakiś czas temu.

- Dobranoc profesorze. - rzekł chłopak po czym poczekał aż nauczyciel zniknie mu z pola widzenia.

Tom znów poszedł na górę. Znowu znalazł się przy jasnej ścianie.
Pomyślał o miejscu, w którym chciałby się znaleźć, a przed nim pojawiły się drzwi. Chciał dostać się do takiego pokoju, w którym można coś ukryć, ukryć coś mrocznego i tajemniczego.

Wszedł do środka pomieszczenia, ujrzał tak mnóstwo wszelkich szaf, szafek i różnego rodzaju mebli, do których można byłoby coś włożyć. Szedł powolnym krokiem przez duże pomieszczenie. Do ukrycia swojego "skarbu" wybrał z pozoru zwykłą, pomalowaną na biało szafę. Tom stwierdził, że ów mebel nadaje się, i to doskonale, na to, do czego chciał ją użyć.

Otworzył drzwi do szafy i ujrzał pełno płaszczy oraz innych ciepłych nakryć. O ile, że chłopakowi było śpieszno z powrotem na korytarz, po prostu wrzucił do niej swój pakunek. Już miał wracać do swojego zadania gdy nagle coś usłyszał...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro