Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4


Osobą, która podsłuchała rozmowę Ślizgona z Krukonką, była nie kto inna jak znienawidzona przez Toma Gryffonka, Elizabeth.

Przez dostarczone jej informacje dziewczyna wiedziała dużo, a wręcz za dużo. Nie wróżyło to nic dobrego dla Ślizgona. Elizabeth nienawidziła Toma jeszcze bardziej niż on ją, dlatego miała w planach coś czego nikt nie mógł się spodziewać.

W czasie, w którym Elizabeth knuła plany przeciwko Tomowi, chłopak niemalże całe dnie siedział w Pokoju Życzeń, próbując otworzyć szafę.

- Och, Tom proszę szybciej. - powiedziała na jednym z ich spotkań, Zuzanna.

- Odczep się, widzisz, że się nie... - chłopak nie skończył zdania gdy przerwał mu nagły szept jego wspólniczki.

- Ktoś tu idzie, słyszę kroki. - szepnęła dziewczyna.

Tom spojrzał na nią z lekkim przestarchem. Obejrzał się wokół i to zobaczył. Tym czymś była dziewczyna, niewysoka, blondynka z Gryffindor'u.

- Co tu robisz?! - krzyknął chłopak.

- Mogę zapytać Cię o to samo, Riddle.

- Zaczekaj chwilę. - chłopak zwrócił się do Zuzanny, a sam podszedł do Gryffonki.

- Pytam po raz kolejny, co tu robisz. - syknął.

- Nic, co mogłoby Cię obchodzić.

Nagle Tom zbliżył swoją różdżke do twarzy dziewczyny.

- Mów. - powiedział.

Elizabeth nie sądziła, że ten prymus, pupilek nauczycieli, może posunąć się na taki ruch.

- Jja chcciałam, wiedzieć cco ty ttu robisz. - odpowiedziała łamanym głosem.

- I czego się dowiedziałaś? - zapytał z kpiną chłopak, nadal trzymając różdżke przy twarzy Gryffonki.

- Nniczeggo.

- Jak jeszcze raz Cię tu zobaczę pożałujesz. - syknął, ale tym razem odpuścił dziewczynę.

- Jjasne.

Elizabeth odbiegła ze strachem od Toma, nie zwracając uwagi nawet na to, że nie mogła niczego zrobić, chciała spróbować, spróbować się zemścić.

Dziewczyna dobiegła go skrzydła szpitalnego, bo po incydencie w Pokoju Życzeń miała lekkie zadrapania wokół twarzy.

Pielęgniarka na widok skrzywdzonej Pani prefekt spojrzała na nią ze strachem.

- Co się stało, drogie dziecko? - zapytała.

Dziewczyna zwiesiła tylko głowę nic przy tym nie mówiąc.

- Dobrze, jeśli nie chcesz mówić, nie musisz, chodź usiądź tam, a ja zaraz przyniosę leki.

Gryffonka posłusznie usiadła w wyznaczonym miejscu. Po niedługim czasie przyszła do niej uzdrowicielka Hogwartu. Nałożyła jej maść na ranę oraz kazała wypić jakiś napój.

Dziewczyna skrzywiła się pijąc podane jej lekarstwo.

- Zostaniesz tutaj na parę dni, a potem już Cię wypuszczę, a teraz odpocznij. - powiedziała odchodząca już pielęgniarka.

Dziewczyna po raz kolejny pokiwała głową i posłusznie, położyła się.

Gryffonkę zastanawiało wiele rzeczy, kim była tamta dziewczyna stojącą przy Riddle'u. Chłopak wyglądał przy niej tak jakby się o coś martwił, jakby odzyskał to co dawno było przez niego utracone, uczucia. Elizabeth nie była rzadną z, zwanych tak przez Toma, psychofanek. Nie lubiła go, ba, mało powiedziane, ona go nienawidziła. Po wielu latach krycia się w swoich podejrzeniach, teraz, w jednym momencie wszystko, całe jej plany się zawaliły.

Zemsta dziewczyny miała być taka, aby uderzyć Toma prosto w serce, serce zakryte milionem warstw kamieni, lodu i metalu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro