Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3


- Do Narnii, mojego królestwa. - odpowiedziała Zuzanna.

Tom popatrzył na nią z wyrazem politowania na twarzy.

- Na pewno nie chcesz iść do skrzydła szpitalnego? - zapytał.

Dziewczyna spojrzała na niego, a na jej twarzy można było wyczytać nienawiść, jaką przez chwilę dażyła chłopaka.

- Nie chcesz chyba, żeby cała szkoła wiedziała o twoich zdolnościach.

Tym razem to Tom nic nie powiedział.

- Niech Ci będzie, mogę spróbować. - powiedział po chwili. - Alohomora.

Zuzanna podeszła to szafy aby sprawdzić czy ta się otworzyła.

- Nie wiem co zrobiłeś, ale nie działa.

- Jak widzisz nie działa, idziemy.

- Spróbuj czegoś innego, nie wiem, ale powiedziałeś, że ją otworzysz.

- Ale nie mówiłem kiedy.

- Ja nawet nie wiem gdzie jestem! - krzyknęła z rozpaczą Zuzanna.

- Niech będzie, spróbuję jeszcze raz.

Chłopak podszedł do szafy i wypowiedział zaklęcie. Znowu nic.

- Jutro spróbujemy, ale chodź już.

- Dokąd proponujesz abym poszła? - zapytała z lekką kpiną Zuzanna.

- Pójdziemy do dyrektora, wtedy może się dowiemy z jakiego jesteś domu i w tamtym dormitorium przenocujesz.

- Niech będzie, chodźmy.

Tom poprowadził dziewczynę do wyjścia z pokoju po czym obydwoje zeszli na niższe piętro. W końcu znaleźli się przed pokojem profesora Dippet'a. Po tym gdy Tom zapukał do drzwi para usłyszała donośny głos:

- Proszę.

Ślizgon poprowadził Zuzannę do środka pomieszczenia po czym sam do niego wszedł.

- Och, Tom, co Cię tu sprowadza? - dyrektor popatrzył na dziewczynę. - A kim jest ta Pani?

- Jest nowa w szkole, poproszono mnie, abym zawiódł ją do Pana. - skłamał chłopak.

- A więc dobrze, podejdź tutaj, proszę. - zwrócił się do Zuzanny.

Dziewczyna podeszła do dyrektora a tamten ubrał jej Tiarę Przydziału na głowę.

- Hmmm, inteligentna, ale także odważna i wierna... Niech będzie, Ravenclaw!

- Czy to już wszystko profesorze? - odezwał się Tom.

- Tak, czy mógłbyś pokazać tej Pannie jej dormitorium?

- Ależ oczywiście.

Ślizgon oraz, od teraz, Krukonka ruszyli ku wyjściu z gabinetu.

- Dlaczego ten człowiek wierzył we wszystko co powiedziałeś? - zapytała Zuzanna.

- Nie twoja sprawa, a teraz chodź.

Przez resztę drogi do dormitorium dziewczyna pytała Toma o wiele rzeczy, ale ten na nic nie odpowiadał.

- Możesz mnie nie ignorować?! - krzyknęła w końcu poirytowana.

- Nie ignoruje Cię, po prostu unikam kontaktu z osobą, która może zniszczyć moją reputację.

Słysząc taką odpowiedź Zuzanna zdenerwowana ruszyła ku wejściu do jej Pokoju Wspólnego.

- Dowidzenia. - rzekła na dostatek.

Tom zadowolony z tego, że zdenerwował tą dziewczynę ruszył przed siebie.

Chłopak szedł pewnym krokiem przez korytarz, nie wiedząc o tym, że ktoś go obserwował i słyszał całą rozmowę, którą przeprowadził z "nową".  A o ile, że Zuzanna pytała go o wiele rzeczy, takich jak naprzykład ten mały pakunek, który Tom wrzucił do szafy, przez osobę, która usłyszała tę rozmowę chłopak mógłby czuć się zagrożony...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro