Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~8~

- C-co? - szepnął zdezorientowany, nie mogąc oderwać wzroku od perfekcyjnej twarzy Jungkooka. Zacisnął leżące na materacu leżanki po obu stronach jego ciała dłonie w pięści i przełknął ślinę, gdy mężczyzna oblizał kolczyk w wardze. Jego oczy błyszczały drapieżnie.

Nie uzyskał odpowiedzi na swoje pytanie. Zamiast tego Jeon uniósł do jego twarzy drugą rękę i założył mu za ucho kosmyk włosów, następnie muskając opuszkami palców jego mięciutki policzek, który zaraz wtulił w swoją dużą, zimną dłoń, przyjemnie ochładzającą rozpaloną skórę.

Taehyung rozchylił mimowolnie wargi, na co czarnowłosy wciągnął głęboko powietrze i delikatnie przejechał po dolnej kciukiem. Blondyn wysunął koniuszek języka, zaczepiając nim o palec Jungkooka, który zacisnął mocniej knykcie na jego udzie. Nastolatek przełknął ślinę i zerknął kątem oka na opartego o swoje biurko Jimina, który z założonymi na piersi ramionami uważnie im się przyglądał.

Kim wiedział, co się dzieje. Nie był świętoszkiem, miał już swoje za uszami, ale spanikował i odsunął się od dłoni tatuażysty, który przechylił lekko głowę, rzucając szybkie spojrzenie w stronę swojego przyjaciela. Ten kiwnął ledwo zauważalnie głową, obchodząc dookoła swoje biurko, by kucnąć, tym samym znikając z pola widzenia blondyna, który przyglądał się temu zmieszany, bo ta cisza była zbyt ciężka. Atmosfera powoli gęstniała, coraz trudniej mu było złapać oddech, co stało się już całkowicie nie do zrobienia, gdy Jimin podniósł się, trzymając w dłoni szeroką, granatową wstążkę.

Taehyung rozszerzył oczy, wzrokiem przeskakując z jednego mężczyzny, na drugiego. Wyglądało to, jakby oglądał wyjątkowo pasjonujący mecz tenisa.

- Nie bój się - mruknął Jungkook, uspokajająco masując jego udo, co nie podziałało, jedynie wzmagając przyprószone strachem podniecenie nastolatka.

Z niewiadomych powodów pokręcił głową, a jego dolna warga wylądowała między jego zębami, zagryzana i raniona. Ostatnim, co dostrzegł przed odebraniem mu zmysłu wzroku, był triumfalny uśmiech tatuażysty.

- Zostaw - cichym szeptem polecił dotychczas milczący Jimin. Kim poczuł jego palce na podbródku, które delikatnie uwolniły spomiędzy uścisku zębów jego wargę.

Spróbował się rozejrzeć, jednak prowizoryczna opaska dobrze przylegała do skóry, uniemożliwiając nawet dopływ światła. Jedyne, co widział, to granatową ciemność i od czasu do czasu pojawiające się w jego polu widzenia gwiazdki i plamki.

Wiedział, że mógł po prostu wstać, zdjąć z oczu wstążkę, zostawić pieniądze za zabieg na biurku i zwyczajnie wyjść, jednak był pewien problem. Nie chciał tego robić. Zbyt długo męczył się z przystojnymi nauczycielami, będąc biernym w ich relacjach uczeń-nauczyciel, które dopiero Jimin wzniósł na wyższy poziom, wciągając w to dodatkowo Jungkooka, który działał na Taehyunga w takim samym stopniu, co rudowłosy. Nie bał się, że straci na dzisiejszej 'przygodzie'. Mógł jedynie zyskać. I to podwójnie.

Poczuł na nagim karku czyjś oddech. Od razu poznał, że to Park. Znał ich może od tygodnia, nie był jeszcze aż tak obeznany w ich nawykach i sposobach bycia, że nie wiedział, czy się nie myli, jednak upewniły go niewielkie dłonie, które zacisnęły się na jego bokach. Prawie się uśmiechnął. Tylko Jimin był z całej trójki tak marnie obdarzony wzrostem i wielkością, co życie zrekompensowało mu na szczęście dobrymi wynikami w innych strefach ciała. W dodatku mógł ich rozpoznawać po temperaturze ciała - Jeon zawsze miał lodowate dłonie, zaś Park cieplutkie. Nie wiedział, czym to jest spowodowane, jednak na pewno nie zmieniało to jego zdania na temat dotyku obydwu mężczyzn. Ba! Samej ich obecności.

- A-aaa... - wypuścił z siebie przeciągle, gdy palce rudowłosego dotknęły jego przekłutych niedawno sutków. Nie mając co zrobić z dłońmi, przesunął jedną nieco, trafiając nią na umięśnione udo Jungkooka, na którym zacisnął palce, niebezpiecznie blisko krocza, na co czarnowłosy tylko mruknął. Uchylił wargi i zmarszczył lekko brwi, czując, jak Jimin trąca leciutko kolczyki w jego brodawkach, wywołując tym nieznośne, acz przyjemne, pulsowanie. Gdyby jego sutkami zabawiała się niedoświadczona w temacie piercingu osoba, zapewne bałby się o ewentualne zakażenie lub rozszarpanie niezagojonych ran, ale Park wiedział co robi.

Jęknął słabo, gdy jedna z rąk rudowłosego zsunęła się z jego sutków wzdłuż torsu, finalnie lądując na lekkim wybrzuszeniu w spodniach, które mężczyzna pogłaskał ledwo wyczuwalnie. Taehyung zacisnął mocniej palce na udzie tatuażysty, który warknął cicho i przykrył jego dłoń swoją, większą, przysuwając się do jego twarzy, co poznał po coraz bliższym, głębokim oddechu, który finalnie słyszał tuż przy uchu. Stęknął, odchylając głowę i wypychając lekko biodra, by lepiej poczuć rękę klęczącego za nim najstarszego, który tylko zaśmiał się cicho, na złość zabierając dłoń całkowicie. I, kurwa, zwykły chichot nie mógłby brzmieć tak dobrze.

Jungkook złożył leciutki pocałunek na jego skroni, następnie przykładając usta do pachnącej, bladej szyi, na co Kim stęknął i odrzucił głowę w bok. Duża dłoń, wciąż masująca jego udo, bawiące się jego sutkami palce, ciepłe, miękkie wargi na jego skórze i oddech przy drugim uchu to było dla niego za wiele. Przed oczami tańczyły mu mroczki, a jego męskość, od jakiegoś czasu wracająca do życia, bolała, bo wszystkie bokserki miał w praniu i musiał ubrać na siebie zwykłe majtki, które erekcję jedynie uciskały, nie pozwalając na komfort w nawet najmniejszym stopniu.

- P-proszę... - jęknął, gdy Jimin nagle mało delikatnie pociągnął za kolczyk, muskając jego ucho ustami, zaś czarnowłosy w tej samej chwili mocno wgryzł się w jego szyję, przesuwając następnie po zsiniałym miejscu zwilżoną śliną dolną wargą, dając wrażenie, jakoby metalowe kółeczko w niej mogło zarysować jedwabną skórę. Zgranie obydwu mężczyzn powoli zaczynało go frustrować.

- O co prosisz? - szepnął Jungkook, przysuwając usta do jego drugiego ucha. On też powoli nie wytrzymywał, jednak radził sobie z podnieceniem dużo lepiej od młodszego, który wyglądał doprawdy uroczo z zarumienionymi policzkami, pozbawiony wzroku i cały drżący, spragniony jakiegokolwiek dotyku.

Nie odpowiedział, bo po prostu nie dał rady. Poruszył bezgłośnie wargami, niekontrolowanie wbijając paznokcie w udo czarnowłosego, który warknął głucho, jednak jedyne, co zrobił, to wstał, na co zajęty głośnym dyszeniem, z powodu rozrabiającej w jego bieliźnie dłoni, Taehyung nawet nie zwrócił uwagi.

Jimin uśmiechnął się lekko, wsuwając palec wskazujący w kolczyk w sutku nastolatka i lekko nim szarpiąc, drugą dłonią sprawnie, trochę flegmatycznie poruszając na jego członku. Przysunął biodra do jego pleców, by jęczący słodko blondynek mógł czuć na nich jego erekcję, oparł brodę o jego ramię i spojrzał na kucającego za biurkiem Jeona, nie przestając poruszać obydwiema dłońmi, do których zaraz dołączył lekkie kołysanie miednicą, aby Taehyung czuł go wszędzie.

Kim wbił paznokcie w wewnętrzne strony swoich dłoni, wiercąc się niemiłosiernie. Z jego ust bez przerwy wydobywały się seksowne dźwięki, których nie potrafił uciszyć, o zaprzestaniu ich nie mówiąc. Odetchnął głębiej, gdy Park jeszcze bardziej zwolnił ruchy obydwu rąk, co mylnie odebrał jako daną mu chwilę wytchnienia.

- Pokaż rączki - usłyszał gdzieś nad sobą głos Jungkooka, na co odruchowo uniósł głowę, choć przecież i tak nic nie widział. Niepewnie podniósł dłonie, chcąc je wyrwać od razu, gdy mężczyzna złapał je w jedną rękę, drugą dokładnie związując nadgarstki razem jakimś sznurkiem. Tatuażysta jednak trzymał je mocno, wykorzystując do krępowania dłoni jakiejś nieznanej Taehyungowi techniki, przez którą gdy już je puścił, nastolatek jęknął, od razu odkrywając, że każda próba oswobodzenia się będzie zakończona klęską. Wiedział, że sznur zostawi brzydkie ślady, lecz na szczęście czarnowłosy postarał się, by nie zatamować krążenia.

- Będziesz grzeczny? - spytał cicho Jimin, mocno ściskając nagle jego męskość. Nastolatek zakwilił błagalnie, drżąc. Nie zastanawiał się nawet nad tym, czemu od samego początku piercer tylko szeptał, bądź ściszał głos. Nadawało mu to pewnego rodzaju tajemniczości i grozy, która trochę blondyna przerażała.

- A-a bo c-co? - spytał łamiącym się z podniecenia głosem. Nie widział nic, jednak wystarczało mu wyobrażenie obydwu władczych, seksownych, wytatuowanych i umięśnionych mężczyzn, by niepokój dotyczący utraty wzroku i możliwości obrony odchodził. Przecież chyba nie zrobią mu nic, czego nie będzie chciał, prawda?

- Bo wtedy możesz być pewien, że nie będziemy się pieprzyć w jakieś delikatności, słońce - odparł spokojnie Jungkook. Nastolatek zagryzł wargę, bez sprzeciwu pozwalając, by mężczyzna wbił palce w jego policzki, odchylając jego głowę do tyłu. Może i go nie widział, jednak wystarczył sam jego głos, emanujący siłą, by jęknął słabo, zaciskając spoczywające na jego kolanach, spętane dłonie w pięści. - A wtedy obiecuję, że nie wyjdziesz stąd, dopóki nie nauczysz się posłuszeństwa. To jak, maluszku?

Wyrwał się z jego dłoni i spuścił głowę, czując coraz mocniejszy gorąc na policzkach, aktualnie lekko mrowiących przez uścisk mężczyzny. Zarumienił się nie przez jego słowa, a określenie, którym go nazwał. Maluszek...

Zagryzł wargę, myśląc nad odpowiedzią. W podjęciu decyzji pomógł mu cichy oddech Jimina przy jego uchu, gładzące jego tors dłonie oraz palce Jeona, wsuwające się w jego włosy i delikatnie je przeczesujące.

- N-nie będę grzeczny... - szepnął, a wraz z wypowiedzeniem ostatniej sylaby, poczuł, jak wszystkie ruchy nauczycieli nagle przybierają na sile.

Krzyknął cicho, odruchowo unosząc w górę skrępowane ręce, gdy Jungkook mocnym szarpnięciem za włosy odchylił jego głowę do tyłu. Rudowłosy bez słowa zacisnął palce na jego przedramionach, które pociągnął w dół, by opuścił dłonie, przytrzymując je następnie w miejscu.

- Popełniłeś właśnie najgorszy błąd swojego życia... - zaczął tatuażysta, będąc tak blisko, że Taehyung czuł na ustach jego słodki, gorący oddech.

- ...maluszku - dokończył Park, oczywiście jak zwykle szeptem, wbijając paznokcie w bladą skórę jego przedramion.

***

jak ja lubię kończyć w takich momentach XDDD Kocham was ❤️

jestem aktualnie chora i cały dzień zasmarkana i z gorączką oglądałam moje ulubione filmy Marvela, dopiero niedawno mi się polepszyło trochu, więc postanowiłam, że napiszę w końcu Unrealizable, a co. Jutro znowu będę siedzieć w domciu, także nowy rozdział raczej szybko powstanie, he ( ͡° ͜ʖ ͡°) Każdy wie, co w nim będzie, no ale cóż XD Lecę pisać Cataractę, bye :*

i tak, wiem, że zdjęcie z medii ni chuja się ma do rozdziału, ALE PEDOFACE KUCZKA WYGRAŁ WSZYSTKO, MUSIAŁAM

damn

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro