~5~
- Taehyung! Mógłbym cię prosić na słówko?
Kim zatrzymał się w pół kroku. Przełknął ślinę, zerkając przez ramię na siedzącego przy swoim biurku nauczyciela. A mógł się pospieszyć i wyjść przed innymi...
- A-a o co cho-chodzi? - wydukał, zaciskając palce na ramiączku plecaka. Mimowolnie się odwrócił.
Jimin uśmiechnął się uroczo.
- Głównie o to - wskazał ruchem głowy na wciąż widoczne uwypuklenie w spodniach blondyna. Przesunął wzrok na jego ozdobioną rumieńcami twarz, nie tracąc uśmiechu.
Taehyung zapowietrzył się, nabierając jeszcze mocniejszych wypieków. Otworzył usta, jednak zaraz je zamknął, nie mając pojęcia, co odpowiedzieć.
Rudowłosy wstał i zbliżył się do niemiłosiernie zawstydzonego ucznia, który od razu postąpił krok do tyłu. Po kilku takich akcjach, zetknął się plecami ze ścianą. Przerażony zassał głośno powietrze. Ramiączka jego plecaka bezsilnie zsunęły się z opuszczonych wzdłuż ciała rąk.
Nauczyciel oparł dłoń na ścianie obok głowy Taehyunga, przechylając lekko swoją. Trochę go irytowało, że musiał stać na palcach, lecz nic nie mógł na to w tej chwili poradzić.
Patrząc w oczy wyższego, wolną dłoń umieścił na jego torsie. Ten zadrżał, próbując odepchnąć mężczyznę. Nie bardzo mu to jednak wychodziło.
- Ćśś... - mruknął Jimin do ucha blondyna i przygryzł jego płatek, sunąc po nim zimnym kolczykiem w języku. Zjechał powoli rękę niżej. - Chcę ci tylko pomóc.
Taehyung jęknął gardłowo, odrzucając na chwilę głowę do tyłu. Jego dłonie, wciąż ułożone na torsie nauczyciela, drżały lekko, aczkolwiek nie wykonywał żadnych gwałtowniejszych ruchów, mających na celu na przykład odepchnięcie rudowłosego. Wciąż był niemiłosiernie zawstydzony, jednakże równie mocno odczuwał ogromną przyjemność.
Park uśmiechnął się, zauważając, że blondyn coraz bardziej mu ulega. Wykonał kolejny ruch ręką, pocierając opuszkami palców o jasny dżins, opięty na jego kroczu. Głaskał je jeszcze chwilę, następnie odpinając guzik.
- P-proszę pana... - jęknął słabo Taehyung, zaciskając smukłe palce na koszuli starszego. Nie chciał tego kończyć, jednak nagle odezwały się w nim wszystkie morale, mówiące mu, że to, co robią, jest złe.
Nie zwracając uwagi na nikłe oznaki protestu, rudowłosy wsunął dłoń w spodnie ucznia.
- Nie, nie 'proszę pana' - potarł kciukiem główkę penisa blondyna przez lekko już wilgotny materiał bokserek. - Tatusiu.
I tutaj Kim nie mógł się powstrzymać. Jęknął głośno, nie przez pieszczoty, a jego wyobraźnię, podsuwającą mu coraz to nowsze obrazki. Zadrżał, ponownie odchylając głowę do tyłu i rozchylił wargi. Przesunął dłonie wyżej, na ramiona Jimina, mnąc pod palcami białą, jedwabną koszulę.
Nauczyciel, całkowicie zauroczony widokiem wciąż niewinnej - mimo sytuacji - buźki, wyjął członka Taehyunga z bielizny, nie chcąc przedłużać bardziej, niż to konieczne. Złapał jego sztywną długość, od razu zaczynając wykonywać szybkie ruchy nadgarstkiem. Nie mogąc się powstrzymać, wolną dłonią szarpnął miękkie włosy wyższego, obniżając jego głowę, by mieć bliżej do jego rozchylonych ust, które szybko złączył ze swoimi. Przepaść między nimi była doskonale widoczna, jednak nie przejmował się tym. Młody się jeszcze nauczy.
- Uh... - stęknął blondyn, czując przechodzące przez jego ciało dreszcze. Wbił paznokcie w ramiona starszego, pojękując w jego miękkie wargi, które starały się go zagłuszyć. Z marnym skutkiem.
- T-tatusiu... - zajęczał cichutko, ledwo słyszalnie i zacisnął mocno powieki, zaraz dochodząc z dużo głośniejszym dźwiękiem. Jimin obstawiał, że młody pewnie nie był świadomy słów wychodzących z jego ust. To nie zmieniało jednak faktu, że Park się podniecił.
Nauczyciel schował miękkiego penisa z powrotem pod materiał. Pocałował Taehyunga w czoło i odsunął się, sprawnie ignorując problem w spodniach. Zajmie się tym później.
- Za trzy godziny kończę pracę - oznajmił, myjąc ręce w umywalce. - Przyjdziesz wtedy tutaj i razem omówimy sprawę kolczyków, dobrze?
Blondyn, nadal przymroczony, pokiwał głową. Przez jego zaćmiony przyjemnością umysł przebiła się tylko jedna myśl: co to w ogóle było?
***
- Coś ty tam tyle robił? - syknął Luhan, gdy zauważył wychodzącego chwiejnym krokiem z sali Taehyunga.
Wystarczyło mu jedno spojrzenie na zarumienioną twarz, roztrzepane włosy i skrzące się oczy, by zrozumiał.
- Mówiłem, że to jebany pedofil! - wykrzyknął prawie na cały korytarz, zwracając na siebie uwagę uczniów. Pokręcił tylko głową i pociągnął przyjaciela za rękę w stronę męskich toalet.
Kim od razu podszedł do umywalek, ochlapując twarz zimną wodą, by choć trochę się ogarnąć.
- Co on ci zrobił? - spytał Xiao, starając się zachować spokój. Oparł się plecami o ścianę obok wyższego, przyglądając się mu uważnie.
- N-nic - szepnął, zaciskając dłonie na krawędzi zlewu i zwieszając głowę. Rozchylił wargi i oblizał je, wciąż czując na nich usta nauczyciela. Przygładził nerwowo lekko zwichrzone kosmyki.
- Ta, jasne - parsknął ironicznie Lu, masując palcami skronie. - Jak ja żałuję, że cię namówiłem do przeniesienia się do tej szkoły - mruknął jakby do siebie, wpatrując się w przestrzeń.
- A ja nie - powiedział cicho Tae, krzyżując spojrzenie ze swoim odbiciem w lustrze. Dotknął leciutko opuszkiem palca dolnej wargi, opuchniętej ledwo zauważalnie od pocałunków.
Niższy westchnął ciężko, wreszcie rozumiejąc.
- Zgaduję, że teraz będziesz się z nim pieprzył? - spytał zrezygnowany, ściskając dwoma palcami nasadę nosa.
Kim zarumienił się soczyście, zagryzając wargę. Odwrócił głowę w drugą stronę, będąc zbyt zawstydzonym, by chociażby spojrzeć na przyjaciela.
- Aha - mruknął Luhan, opuszczając bezsilnie ręce wzdłuż ciała. - Aha - powtórzył. Wciągnął głęboko powietrze, starając się nie wybuchnąć. - Jeśli już potrzebujesz aż takich emocji, to spróbuj - bardzo proszę - nie złapać jakiegoś HIV'a, ok? - poprosił, klepiąc go kilka razy otwartą dłonią w ramię, zaraz wyciągając z łazienki, bo zadzwonił dzwonek. - Teraz mamy geografię, postaraj się chociaż w tym nauczycielu nie wywołać pedofilskich zapędów.
***
- Że niby co zrobiłeś?!
Jimin prychnął, zakładając ręce na piersi. Odchylił się na krzesełku, balansując na jego tylnych nóżkach.
- To, co usłyszałeś - westchnął, obserwując, jak Jungkook ściera wydobytą z szafki pod umywalką szmatką, wyplutą przed chwilą na blat wodę.
- No no - mruknął czarnowłosy. - Nie spodziewałbym się tego po tobie - powiedział rozbawiony.
Starszy przewrócił oczami, z hukiem wracając z krzesełkiem do bezpieczniejszej pozycji.
- Mhm, taa. Sam wepchnąłeś mi tego malucha w ręce, wiedząc, do czego to doprowadzi - pokręcił głową, wzdychając.
- Nie mów, że perspektywa jęczącego pod tobą 3-klasisty cię nie podnieca - Jeon uśmiechnął się kącikiem ust. Oblizał prowokacyjnie wargi.
Rudowłosy kopnął go pod stołem w łydkę.
- Podnieca czy nie, przez ciebie nie mam wyboru - burknął, poprawiając grzywkę. - Taehyung nie wygląda, jakby chciał skończyć na jednym razie - westchnął, opierając łokcie na jasnym drewnie, a brodę na dłoniach. - Obawiam się, że zwykłe pieprzenie go nie usatysfakcjonuje - mruknął, przechylając głowę w stronę okien, za którymi wrzesień wciąż jeszcze nie dopadł wszechobecnej intensywnej zieleni.
Jungkook pokiwał głową z udawanym zrozumieniem.
- Tak, bo osobę, chcącą przekłuć sobie sutki, na pewno interesuje stały związek - młodszy napił się wody ze swojej szklanki. Zerknął na zegar ścienny. - Dobra, spadam, zaraz masz lekcję - oznajmił, wstając z krzesła. - Pamiętaj, jeszcze tylko dwie godziny i spotykasz się ze swoim kochasiem! - zaśmiał się już w drzwiach zaplecza Jimina.
- Aish... - stęknął Park, czochrając sobie włosy, gdy usłyszał głośne zatrzaśnięcie ciemnego drewna. - Coś ty najlepszego narobił, Jimin?
***
Normalnie jestem z siebie dumna, wreszcie skończyłam ^^ Wiem, że mogłam więcej napisać, ale wolę dodać teraz, niż czekać aż dopiszę, co potrwa pewnie długo :') Zwłaszcza, że powstaje powoli kolejny one-shot XD Nie za dużo tego? 😂
Enjoy ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro