Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

Siedziałam z nimi już 10 minut i miałam dość. Naprawde, ciągle się mnie wypytują z kąd pochodze, czymś się interesuję i inne rzeczy. Pierwszy raz tak się ciesze gdy słysze dzwonek na lekcje. Miałam teraz Artystyczne. Emily dotrzymywała mi towarzystwa chłopaki gdzieś znikneli. Zauwarzyłam że Luke i Mikey krzywo się na nich patrzyli. Nie polubieli ich, bardzo sie z tego ciesze. 

-Van czekaj- krzyknął Luke. Zatrzymałam się i odwróciłam się w strone mojego przyjaciela. Gdy był przy mnie pociągnął mnie i Em na schody pożarowe.

-co my tu robimy?-zapytałam- chyba niechcesz nas zgwałcić co nie?-popatrzyłam się na niego.

-tak kurwa zgwałce was a potem wsadze do kantorka woźnego, taki był mój właśnie plan- powiedział ironicznie.

-auć nie tak ostro-zaśmiałam się-okey to teraz na powarznie o co chodzi-załozyłam rece na piersi.

-nie lubisz ich prawda?-popatrzył sie na mnie- sam sobie odpowiem czyli nie, wydaja mi się oni podejrzani, wiem że chcesz im cos zrobic, a ja z checią ci w tym pomoge- w mojej głowie zabijałam właśnie tych dwóch typków na milion sposobów.

-okey mów jaki masz plan-wysłuchałam wszystkiego po kolei- czyli z tego co rozumiem, oni maja sie we mnie zakochac, ja mam ich zwabić nad to całe jeziorko, a wy odwalicie swoja robote, ile mamy czasu- chwile myślał

-dwa tygodnie- wydaje sie okey.

Narrator~~~~

Wszystko szło idealnie, Van owinęła sobie wokół palca Paula, a Emily Gabriela. Zbliżał się dzien koncowego planu. Dziś Vanessa wybierała sie na ,,randke" z Paulem. Zbliżała się godzina wyjścia. Ostatnie poprawki. Usłyszała dzwonek do drzwi. Zeszla na doł, zabrała swoja  czarną skurzana kurtke i telefon do ręki.

-Emily wychodze!- krzykneła. Po Em miał przyjść za 10 minut Gabriel.

Vanessa~~~~

-To gdzie idziemy?- rozpoczął Paul.

-myślałam nad jeziorkiem, tam w środku lasu-powiedzialam swoim pociągajacym głosem. Stanęliśmy przybliżyłam się do niego- wiesz tylko my we dwójke, całkowicie sami- szepnęłam mu do ucha.

-brzmi niezle, nie mogę sie doczekac-mruknął.

Po godzinie drogi byliśmy na miejscu, wszystko było przygotowane. 

-wow sama to odwaliłaś?- zapytał

-Ehe-powiedziaałam. Po chwili przyszła Em z Gbrielem

-co wy tu?- zaczęłam jakbym nic nie wiedziała. 

-przyszliśmy- powiedziała nieco głośniej Em, dając znak przy tym chłopaką i reszcie. Teraz tylko musimy sie z tąd jakoś zmyć.

-ej musze się iśc wysikać-powiedziałam.

- ide z toba ja tez musze- zawtorowała Em.

-będziemy za kilka minut-podeszłam do Paula i pocałowałam go w policzek. Gdy tylko odeszłyśmy na odpowiednia odległośc zaczęlam wycierać buzie.

-haha co za łeb z ciebie-zasmiala sie Em

-całowałas kiedys papier ścierny co smakuje jak skarpeta zmieszana z jajkiem wypluta przez wielbłada?- ta wybuchła śmiechem.

-nie nigdy-trzymała sie za brzuch.

-tam jest Luke-pokazalam jej na obiekt znajdujący się przed nami. Pobiegłyśmy do niego.

-paczcie-pokazal nam Hemmo na obraz na swojej komorce.

Był tam pare osób. Zaczęli ich czymś obrzucac. Potem wrzucili ich do wody. 

- co to kurwa- szepnełam, gdy zauwarzyłam że woda bulgota

Popatrzyłam się na reszte.

-ja pierdole- powiedzial Luke......

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

hejjjjjej mamy 3 rozdzial.

chciala bym zebyście zostawiali gwiazdki lub komentarze to daje motywacje. albo nawet piszcie co chcieli byscie zeby bylo w kolejnych rozdzialach <3 to do na stepnego  

@IdeoloLarry.

EDIT:
12/10/2016

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro