Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

– Harry... – szepnęła Renee, kiedy obojgu zabrakło powietrza i musieli się od siebie nieznacznie odsunąć. Dziewczyna przeniosła wzrok z malinowych ust mężczyzny na jego błyszczące zielone tęczówki. Głos kobiety był cichy i delikatny, a jej oddech płytki.

– Zawróciłaś mi w głowie Renee – szepnął Harry, gładząc kciukami delikatne policzki kobiety. Od tak dawna marzył o tym, aby ich dotknąć. – I nie jestem w stanie wybić sobie ciebie z moich myśli. Nawiedzasz moją głowę codziennie i w każdej sekundzie – mruczał, praktycznie w usta kobiety. – Wiem, że znamy się tak krótko, jednak wiem też jeszcze jedną rzecz. Czuję do ciebie silne uczucie, którego dotąd nigdy nie czułem. Chcę mieć cię obok siebie, być powodem twojego uśmiechu, przychylić ci cały świat. Chcę sprawić, żebyś nie musiała się już o nic martwić. Chcę razem z tobą wpatrywać się w gwiazdy i grać na pianinie. Zakochałem się w tobie do szaleństwa – szeptał, uparcie wpatrując się w Renee. Bał się reakcji dziewczyny, mogła uznać go za nachalnego, ale w obliczu ostatnich sytuacji czuł, że nie może już dłużej czekać. Czuł wewnętrzną potrzebę wyznania Tomlinson uczuć, którymi ją darzył.

– Harry...ja...

– Nie musisz odpowiadać – przerwał jej ponownie Styles. – Zrozumiem jeśli nie odwzajemniasz moich uczuć. Po prostu ja...czułem potrzebę powiedzenia ci cz...

– Czy możesz mnie posłuchać? – tym razem to brunetka przerwała mężczyźnie. W jej głosie nie było irytacji spowodowanej niedopuszczeniem jej do głosy, a wyczuć można było lekkie rozbawienie chwilową nieporadnością i nieśmiałością młodzieńca. – Cała ta sytuacja...jest dla mnie nowa – zaczęła, spuszczając na chwilę wzrok. Harry przeniósł dłonie z polików kobiety na jej dłonie i ścisnął je. Chciał okazać Renee wsparcie. – Nigdy dotąd nie byłam zakochana. Nie wiem jak i kiedy to się dzieje, ale zapewniam cię, że od pierwszej chwili kiedy cię ujrzałam zawróciłeś mi w głowie. Pozostawiłeś w niej swój zarys i kiedy tamtego dnia wybiegłam z klatki schodowej chciałam cię ponownie zobaczyć. Nie myślałam jednak, że dojdzie do tego spotkania. W końcu jesteśmy z dwóch różnych światów – szepnęła.

Brunet spoglądał z uwagą na brunetkę, spijając z jej ust każde słowo. Tak bardzo chciał dać tej dziewczynie odrobinę szaleństwa, dostatku, a przede wszystkim miłość i bezpieczeństwo.

– Nie wiem czy jest to miłość, to co do ciebie czuję, ale wiem, że jest bardzo silne i wręcz uzależniające – kontynuowała, przenosząc wzrok na oczy mężczyzny. Ostrożnie wyplątała z uścisku dłoń i ułożyła ją na policzku bruneta. – Harry...ja...zakochałam się w tobie – wyznała, a na ustach Styles'a pojawił się uśmiech. Jego oczy śmiały się, a w ich kącikach pojawiły się łzy szczęścia.

Pod wpływem nadmiaru pozytywnym emocji, brunet wpił się w usta Renee. Dziewczyna zamarła na chwilę z powodu niespodziewanego gestu. Szybko jednak oprzytomniała i odwzajemniła pocałunek mężczyzny, układając jedną z dłoni na jego torsie. Harry gładził delikatnie policzek kobiety, a drugą dłoń ułożył na biodrze kobiety. Żadne z nich nie obchodziło wtedy nawet to, że ktoś może ich nakryć. Liczyli się tylko oni i to co chwilę wcześniej sobie wyznali.

***

Renee i Harry biegli roześmiani korytarzem trzeciej klasy i nikt, ani nic nie mogło popsuć ich humorów. Zatrzymali się dopiero przed drzwiami kajuty brunetki. Mieli bardzo ambitne plany na dzisiejszy wieczór. Tomlinson zapukała do drzwi tak na wszelki wypadek, a następnie pchnęła je do przodu.

– Renee? – do uszu kobiety dobiegł zaskoczony głos Louis'a, który zerwał się na równe nogi. Był sam w kajucie. – Już wróciłaś? – spytał, podchodząc do siostry. Szybko objął policzki dziewczyny i przyjrzał jej się. – Harry? – dodał, kiedy zauważył wysokiego mężczyznę za kobietą. – Co tak szybko?

– Nie było żadnej kolacji – wyjaśnił Styles, zaciskając palce w pięści na samą myśl o zachowaniu swojej rodziny.

– Dlaczego? – spojrzenie Louis'a pełnie niezrozumienia wędrowało od twarzy Harry'ego, na Renee.

– Powiedzmy, że...mój ojciec zachował się niestosownie – odpowiedział zawstydzony Styles. Tak bardzo nie chciał wychodzić przy Louis'ie na kogoś z bezduszną czy lekceważącą osobę Renee rodziną. Szczególnie po tym, co młodzi sobie wzajemnie wyznali.

– Wszystko dobrze? – Tomlinson spytał siostry, która kiwnęła twierdząco głową w odpowiedzi i posłała mu uśmiech. – Na pewno?

– Tak, tak braciszku – odparła z szerokim uśmiechem. Humor jej dopisywał. I to bardzo.

– Co się tak szczerzysz? – spytał podejrzanie, pocierając dwoma palcami brodę. Powinien się ogolić. Ale gdzie on zostawił brzytwę?

W odpowiedzi Renee wzruszyła ramionami i dyskretnie spojrzała na Harry'ego. Mężczyzna odwzajemnił spojrzenie i posłał kobiecie uśmiech. Okazało się, że Louis był dużo bardziej spostrzegawczy niż wydawało się to samej Tomlinson. Zmierzył parę znacznym spojrzeniem i założył ręce na torsie.

– Dobra. Bez żadnych sztuczek. Co jest między wami? – spytał, wręcz zabijając wzrokiem każde z nich.

– Kochamy się – zaczęła Renee, po wcześniejszym wzrokowym kontakcie z Harry'm. Zbliżyła się do Styles'a i splotła ich dłonie, a następnie ułożyła wzdłuż ich ciał.

– Przepraszam, co? – spytał Louis, wytrzeszczając oczy. Jego lewa ręka powędrowała w stronę serca.

– Ja kocham Renee, a Renee kocha mnie – oznajmił poważnie Styles, spoglądając z miłością na brunetkę u jego boku. Wydawało się, że od pamiętnego momentu na pokładzie, kobieta stała się dużo weselsza.

– Ja...muszę się napić – stwierdził Louis, siadając ciężko na łóżko. Renee wiedziała, że jej brat może zareagować dziwnie na reakcję o jej uczuciach względem Harry'ego, ale nie myślała, że aż tak. Kobieta zaśmiała się, opierając lekko o tors bruneta, a Styles objął ramieniem drobne ciało Tomlinson. To aż dziwne, że ten gest przyszedł im tak łatwo.

– To...może pójdziemy do jadalni? – zasugerowała Renee, chcąc wprowadzić w życie plan jej i Harry'ego. Im obojgu potrzebna była teraz odskocznia od wyniosłości i chwila zapomnienia o incydencie w restauracji.

– Doskonały pomysł – odezwał się Louis, przeczesując swoje gęste włosy i ciągnąc lekko za ich końcówki. Nadal nie mógł przyswoić sobie wiadomości o tym, że jego siostra znalazła mężczyznę, który będzie teraz ważniejszy niż on. A przynajmniej odrobinę ważniejszy.

– Może Liam i Niall pójdą z nami? – zasugerował Harry, modląc się aby nie pomylił imienia drugiego mężczyzny.

– Właśnie – odezwała się Renee, lekko odrywając od partnera. – Gdzie oni są?

– Poszli po Zayn'a. Ma dzisiaj wolne, a byli umówieni na partyjkę pokera – wytłumaczył Lou, podnosząc się. Spojrzał na stojącą przy drzwiach parę i westchnął. – Nie patrzcie się tak na mnie. Macie moje błogosławieństwo – oznajmił, przecierając twarz. Na słowa Tomlinson'a na ustach zarówno brunetki jak i Styles'a pojawiły się szerokie uśmiechy.

Niedługo później ktoś zaczął szarpać za zewnętrzną klamkę drzwi. Wejście jednak nadal pozostawało zamknięte. Dopiero po mocniejszym uderzeniu bokiem ciała drzwi otworzyły się, a oczom trójki ukazał się Liam, Niall oraz Zayn.

– Co jest nie tak z tymi drzwiami? – westchnął Payne, przyglądając się zamkowi.

– To już nie pierwszy raz kiedy się zacinają – odezwała się Renee, przenosząc wzrok na mężczyzn. Brunetka czuła na sobie spojrzenie Malik'a, którego starała się unikać. Nie mogła znieść tego, że widział jej marne próby tańca.

– Musimy to komuś zgłosić – zarządził Niall. – Nie daj Boże żeby ktoś się zatrzasnął w kajucie – westchnął z lekkim strachem.

– Tak w ogóle, co tutaj robicie? Nie mieliście być na kolacji? – zauważył Liam, spoglądając na parę.

– Mieliśmy – zaczęła Renee, przenosząc wzrok na siedzącego obok niej Harry'ego. – Ale ostatecznie jesteśmy tutaj i zabieramy was do jadalni.

***

– Więc co chcecie nam ogłosić? – zapytał Liam, kiedy wszyscy już zajęli swoje miejsca przy stole. W drodze do jadalni Renee i Harry uzgodnili ze sobą, że nie ma sensu trzymać ich przyjaciół w niewiedzy. Przebywają ze sobą codziennie i przez długi czas, więc wcześniej czy później wszystko by się wydało.

– Ja i Harry... – zaczęła Renee, jednak nie wiedziała za bardzo jak ubrać to w słowa.

– Kochamy się – dokończył za nią brunet, splatając ich palce i uśmiechając się w stronę kobiety.

Liam i Niall wpatrywali się w siebie w szoku, a następnie spoglądnęli na Louis'a. Pewnie oczekiwali jego wybuchu. Brunet jednak jak gdyby nigdy nic pił szybko piwo ze swojego kufla.

– Już wiem – mruknął, na chwilę odrywając się od naczynia.

Najmniej zaskoczony w tym gronie był Zayn. Już od kiedy przygrywał im w kajucie Styles'a wiedział, że jest coś na rzeczy pomiędzy tą dwójką.

– Życzę szczęścia – odezwał się po chwili radośnie Niall. Radosne usposobienie Irlandczyka bardzo przydało się w tamtej chwili, kiedy to rozbawił on nieco towarzystwo.

Na stole szybko pojawiły się kolejne kufle piwa oraz karty. Z pewnością po tym wieczorze poranek będzie najbardziej zabójczy dla Tomlinson'a. Chłopak miał naprawdę wielki spust.

W obliczu wypitych procentów panowie stwierdzili, że gra w pokera bez wyznaczonej nagrody nie ma sensu. Oczywiście w grono tych pijanych mężczyzn nie możemy wliczyć Harry'ego. Nigdy nie był miłośnikiem alkoholu, tak więc i ten wieczór nie stanowił wyjątku.

Louis, Liam, Niall oraz Zayn proponowali różne przedmioty, o które mieliby grać. Ostatecznie padło na marynarkę Malik'a, która stanowiła jeden z elementów jego codziennego fraku.

Gra była naprawdę zażarta i wydawało się, że każdy z panów był niezwykle zdeterminowany aby wygrać. Szczególnie sam Zayn, który w głębi duszy nie chciał oddawać swojej garderoby.

W odróżnieniu od miłośników hazardu Harry'emu udało się wyciągnąć na parkiet Renee. Irlandzkie melodie okazały się być idealnym sposobem do rozruszania towarzystwa i nieco spiętej dziewczyny. Uparcie twierdziła, że nie nadaje się do tańca. Jak się jednak okazało, wystarczyły skoczne melodie, roześmiany partner i Renee pokazała jak to ,,nie potrafi tańczyć".

Kiedy po kilku minutach zmęczona tańcem para powróciła do stolika, panowie byli już u schyłku gry. Liam siedział już bezczynnie i wzdychał nieco załamany. W grze utrzymywali się jedynie Niall, Louis oraz Zayn. Kiedy Renee przyglądała się mężczyznom, dojrzała na twarzy brata dziwny uśmieszek.

Renee nigdy nie udało się do końca zrozumieć całej istoty i zasad gry w pokera, jednak moment, w którym Louis ułożył na stole jakiś układ kart i krzyknął ,,ful", a na twarzach jego przeciwników pojawiło się załamanie, musiał świadczyć o zwycięstwie bruneta.

Tomlinson wręcz z najszerszym z jego możliwych uśmiechów przyjął od Zayn'a wygrany frak i wstał, aby go przymierzyć. Marynarka była trochę za duża na mężczyznę, gdyż jej poprzedni właściciel był wyższy od Louis'a. Brunet wydawał się jednak nie przejmować tym faktem i rozemocjonowany wpatrywał się w swoich towarzyszy.

***

Posiedzenie w jadalni przedłużyło się, aż do pierwszej nad ranem. Wtedy to ledwo kontaktujący Louis został wyprowadzony z pomieszczenia przez Liam'a i z pomocą Niall'a, przetransportowany do ich pokoju.

– Jesteś pewna, że nie chcesz przespać się w mojej kajucie? Wiesz, że bez problemu mogę położyć się w naszej salonowej kajucie – odezwał się z troską Styles w stronę Renee.

– Na pewno nie chcę. Ale dziękuję za propozycję – odezwała się, ściskając dłonie bruneta. – Muszę dopilnować Louis'a. Jest jeszcze dużym dzieckiem, którym muszę się zająć.

– A kto zajmie się mną? – mruknął Harry, na co kobieta roześmiała się.

– Ja zajmę się tobą jutro – odpowiedziała.

– Przyjdę po ciebie przed jedenastą. Zabiorę cię w ciekawe miejsce – oznajmił, uśmiechając się szeroko. Jakby przykleił się do jego twarzy.

– W takim razie nie mogę się doczekać – odwzajemniła gest.

– Dobranoc Kochanie – szepnął, pochylając się lekko, aby musnąć wargi kobiety. Był to zwykły pocałunek, a sprawił im tyle przyjemności.

– Dobranoc – odpowiedziała, kiedy oderwali się od siebie.

Brunet chwycił dłoń partnerki i uniósł ją do góry, aby musnąć jej wierzch. Przez cały czas para utrzymywała kontakt wzrokowy.

Na odchodne mężczyzna odwrócił się w stronę Renee i posłał jej w powietrzu całusa. Brunetka roześmiała się i dopiero, gdy weszła do kajuty, Harry skierował się na klatkę schodową.

Tej nocy oboje nie mogli zasnąć. Oboje byli pełni emocji, których mieli aż nadmiar, a na dodatek Renee nie mogła znieść głośnego chrapania Louis'a. A mogła skorzystać z propozycji Styles'a. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro