Historia...
Może wam być ciężko w to uwierzyć, ale ta historia jest prawdziwa.
Dwa lata temu na pewnym wyjeździe poznałam pewnego kolegę, ale to mnie ważne. Przejdźmy do sedna...
Po 2 latach rozłąki znowu zobaczyłam dawnego kolegę. Zaczełam opowiadać mu żarty. Za każdym razem się uśmiechał (a uśmiech miał piękny) i śmiał jakgby to był najlepszy żart jaki słyszał w calutkim życiu. Po pewnym czasie sam postanowił opowiadać żarty. I tak oto śmialiśmy nawzajem się ze swoich żartów całymi dniami.
Nadszedł dzień wyjazdu. kolega (dajmy mu kryptonim "M") No więc M poprosił mnie na chwilkę na bok.
M: Mogę się prosić o pewną obietnicę ?
Ja w myślach: Nigdy nie lubiałam składać obietnic, ale ni mogę odmówić komuś, kto lubi suchary tak samo jak ja !
Ja: Hm... No dobrze.
M: Czu mogła byś mi obiecać...(nie będę pisać co mu obiecałam, bo nie lubię wplatać wątków miłosnych w moje książki, a poza tym to już moje prywtne życie)
Ja: Postaram się dotrzymać obietnicy
M: Dziękuję :) (znów uśmiechną się tym swoim uśmiechem)
Hm... Nie przypomina wam to czegoś ? Na przykład historii Sansa, który przesiadywał pod drzwiami ruin ? Jak poznał Toriel, która też ko prosiła o przysługę ? Zadziwiająco podobne no nie ? Wierzcie mi lub nie, ale TA.HISTORIA.JEST.PRAWDZIWA !
Adios !
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro