Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28


Pov Veronica

- I odpowiedź mi na pytanie co taka śliczna i młoda dziewczyna robi u boku mojego brata? - z ledwością powstrzymałam się przed wybuchnięciem śmiechem na to co powiedział Louis. Za to Harry wyglądał jakby był wściekły tym stwierdzeniem swojego brata. Z przyjemnością patrzyłam jak zaciska szczękę powstrzymując się żeby coś powiedzieć swojemu bratu.

- Louis co to za pytanie - skarciła go ich wspólna matka. Na szczęście zostałam uwolniona od konieczności udzielenia odpowiedzi na to.

- Szczere - mruknął Louis i się uśmiechnął. Mimo, że Harry i on byli braćmi to byli całkowicie różni. Louis wydawał się bardzo sympatyczny, a Harry poważny i wredny. Chyba wolałabym żeby Harry był taki jak jego młodszy brat.

- Lepiej już się nie odzywaj - warknął do niego Harry i ścisnął moją dłoń. Następnie skierował się w stronę kanapy, ciągnąc mnie za sobą. Później zrobił tak, że musiałam mu usiądź na kolanach. Najwyraźniej chciał tym pokazać, że należę do niego. Zupełnie jakby bał się swojej pozycji.

- Nie kłóćcie się już, bo Veronica jeszcze pomyśli, że się nie lubicie - powiedziała ich matka tonem nie znoszącym sprzeciwu. Współczułam jej już, wychowanie takich dwóch musiało być bardzo ciężkie.

- Miałaby rację, nigdy specjalnie za sobą nie przepadaliśmy. I to szczególnie z winy Harry'ego - powiedział Louis. Siedział naprzeciwko mnie i ciągle się we mnie wpatrywał. Robił źle, bo Harry także to widział.

***

Matka Harry'ego i jego brat nie siedzieli u nas długo. I całe szczęście, bo przez ten cały czas Harry był bardzo napięty, niewiele brakowało żeby wybuchł. A jak tylko oni wyszli to wyciągnął butelkę zwykłej wódki i zaczął ją pić.

- Nie znoszę mojej rodziny - warknął jakby sam do siebie. Jego humor był straszny, miałam nadzieję, że to nie odbije się na mnie.

- Ja też mam okropną siostrę.

- To jest nawet bez porównania. Ten idiota zawsze wchodził mi w drogę. I najgorsze, że robił to umyślnie - poskarżył się.

- Kate wcale nie jest lepsza, zawsze mi dogryzała. A jak ostatnio pojechałam do domu to mi powiedziała, że niedługo pewnie wrócę, bo nikt nie dałby rady ze mną wytrzymać. W ogóle też nie docenia tego, że poświęciłam się dla dobra rodziny - na samo wspomnienie mojej siostry idiotki aż się we mnie gotowało.

- Zawsze żałowałem, że nie jestem jedynakiem - mruknął i dokończył butelkę. Wziął drugą tylko tym razem whisky i poszedł na górę. Liczyłem na to, że się szybko upije i zaśnie.

Włączyłam sobie telewizor i zaczęłam skakać po kanałach, aż usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam Louisa.

- Jest mój brat?

- Na górze, ale dziś już raczej z nim nie porozmawiasz?

- Już się zdążył nachlać? - spytał, a ja jedynie kiwnęłam głową. - W przeszłości dużo pił, sam się dziwie, że nie został alkoholikiem, ale ja nie przyszedłem do niego. Tylko do ciebie?

- Do mnie? Po co?

- Wiem, że nie jesteś tu z własnej woli. Jeśli chcesz to z radością mogę ci pomóc się stąd wydostać - zakomunikował i niebezpiecznie się do mnie zbliżył. Dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów.

- Co ty tu robisz? - nagle rozległ się krzyk Harry'ego.

________________________

30 konkretnych komentarzy dotyczących fabuły i rozdziału i macie następny.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro