Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26


Pov Veronica

- Zaraz idziemy na zakupy - powiedział do mnie Harry jak tylko zdążyłam się obudzić. On już był gotowy i ubrany.

- Po co? - ostatnio kupił mi sporo ciuchów i nie było potrzeby żeby znowu miał mi coś kupować.

- Przecież musisz sobie wybrać suknie ślubną. Zostały jedynie cztery tygodnie do uroczystości. Resztą sam mogę się zająć - wątpiłam żeby on się osobiście tym zajmował, pewnie wynajął konsultantkę ślubną. Albo wszystko zlecił swojej matce.

- Dlaczego nie wrócisz do swojej byłej żony, ona cię chce w odróżnieniu ode mnie. Wszyscy byli by wtedy zadowoleni - a nawet jak nie to już mnie to by nie obchodziło. Byle by tylko zostawił mnie w spokoju.

- Chyba tylko ty. Ja jeśli jeszcze raz ją zobaczę to chyba ją zamorduje i nie będę baczył na żadne konsekwencje - samo wspomnienie o jego byłej żonie sprawiało, że wyglądał na wściekłego. Musiała mu mocno zaleźć za skórę.

- Przecież ty się nikogo nie obawiasz, już kiedyś mi o tym wspominałeś - przypomniałam mu. Chodź nie sądziłam żeby miał krótką pamięć.

- Tak kochanie, i pamiętaj, że jeśli zrobisz coś co bardzo mi się nie spodoba to następnego dnia utopisz się w basenie albo zjesz przypadkowo orzechy - zbliżył się do łóżka, a później chwycił w ręce jedną z białych poduszek. Jego ruchy były wolne, a wyraz twarz był taki jakby chciał mnie zabić. Podkuliłam się bardziej do ramy łóżka. - Doskonale wiesz, że jestem do tego zdolny.

Przysiadł na łóżku dalej trzymając poduszkę, najwyraźniej lubił mnie straszyć. Nie było nawet jednego dnia żebyśmy spędzili go bez żadnego spięcia.

- Chciałbym też żebyś była bardziej radosna, uśmiechaj się.

- Dobrze.

***

- Masz jakieś wymagania względem sukni ślubnej? - spytałam jak już byliśmy w sklepie. Nawet był się za bardzo nie zdziwiła gdy jeszcze do tego się wtrącał. A poza tym to nie obchodziło mnie jak będę wyglądała w tym okropnym dni. Byłam jedynie pewna, że wyleje wtedy wiele łez.

- Chce żeby była seksowna.

- Dobrze, możesz więc już iść.

- Zapomnij, nie wierzę w żadne przesądy i chce wiedzieć co dokładnie założysz - cicho westchnęłam, i poszłam za konsultantką do przebieralni, a Harry rozsiadł się na kanapie. Ten sklep był tak ekskluzywny, że dostał on nawet swoją ulubioną whisky.

- Jakie ma pani wymagania? - spytała kobieta, która mi towarzyszyła. Była to wysoka blondynka z delikatnym makijażem. Wyglądała na dość sympatyczną. Nie była dużo ode mnie starsza.

- Tak, sukienka powinna być dość odważna. Preferuje styl syrenki. Powinna też podkreślać sylwetkę - objaśniłam jej.

Pokiwała głową, a następnie gdzieś wyszła. Wróciła po kilku minutach z kilkoma sukniami.

Przymierzyłam wszystkie pięć po kolei i we wszystkich pokazałam się Harry'emu. Mi najbardziej przypadła do gustu pierwsza bez żadnych aplikacji, za to Styles'owi spodobała się trzecia, która aż błyszczała. Posiadała też prześwitujący gorset.

Niestety i tym razem Harry postawił na swoim, a mi nie pozostało nic innego jak się zgodzić.

____________________

Im większa wasza aktywność tym szybciej następny rozdział. Możliwe, że nawet jutro.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro