Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22

Po jej minie wnioskuję, że nie podoba jej się to, że chcę się od razu stąd wyjechać. Ja jednak nie zamierzam ukrywać tego co czuję. Nie znoszę tego miejsca i nie będę się zmuszać by tu zostać.

− Nigdzie nie będzie wam lepiej niż tutaj – mam ochotę się roześmiać na jej słowa. Nigdzie nie spotkało mnie tyle przykrości co tutaj.

I na pewno nie spędzę tu ani chwili dłużej niż to będzie konieczne.

− Wróćmy do naszego domu, tam spędziliśmy najszczęśliwsze chwile – mówię patrząc Niall'owi prosto w oczy. Wiem, że on pewnie z chęcią by tu został, ale ja nie zamierzam.

− Stamtąd jest zbyt daleko do szpitala. A teraz może być pilna potrzeba znalezienia się u lekarza – przewracam oczami na jej słowa. Ona obecnie powie wszystko byleby tylko postawić na swoim.

− Jestem zmęczona od tej podróży – komunikuje patrząc na męża. Mam już dość tej bezsensownej rozmowy.

− Ależ oczywiście kochanie – odpowiada mi i prowadzi do środka. – Na pewno marzysz o gorącej kąpieli. Zaraz ci ją przygotuje, a później coś zjesz. Kurwa, ja nadal nie wierzę, że jesteś już ze mną.

Wchodzimy do jego dawnej sypialni. Dawno tu nie byłam i nic od tego czasu się tu nie zmieniło. Chociaż nie, panuje tu jeszcze większy bałagan niż wcześniej.

Nagle odwraca się do mnie i spogląda mi prosto w oczy.

− Wiem, że musiałaś go dźgnąć. Jestem cholernie dumny, że zrobiłaś to. Nigdy nie zapomnę jak walczyłaś żebyśmy znowu byli razem. Przyznaję, że po zobaczeniu tego zdjęcia co do mnie wysłał przez chwilę w ciebie zwątpiłem, ale teraz już wiem, że popełniłem błąd.

− On mnie wtedy do tego zmusił – tłumaczę się mu chociaż wcale nie muszę.

− I przysięgam, że za to zapłaci – jego słowa mnie uderzają. Wiem, że Niall będzie chciał go teraz dobić.

A ja, jak to ja, ciągle głupia i naiwna nie chcę jego śmierci.

− Nie wracajmy już do tego. Po tym jak go postrzeliłam on na pewno nie będzie chciał mieć ze mną nic wspólnego i o mnie zapomni. Nie zawracajmy sobie już nim głowy. Skupmy się na sobie – po wyrazie twarzy mojego męża łatwo poznaje, że mój pomysł w ogóle nie przypadł mu do gustu.

− Zmieńmy temat – sztucznie się uśmiecha po wypowiedzeniu tych słów. Od razu widać, że coś planuje.

Na pewno wybije mu ten pomysł z głowy, ale nie w tej chwili. Później przyjdzie na to czas.

***
— Z tobą u boku to nawet zwykła kąpiel daje mnóstwo radości — mówi Niall, a ja biorę pianę na dłoń i w nią dmucham tak by poleciała mu na twarz.

— Dużo lepiej będzie nam w naszym domu.

— Zostańmy tu chociaż tydzień, tak na wszelki wypadek.

Tydzień? Ja tu jestem zaledwie od kilku godzin i już mam ochotę stąd uciekać.

— Jak chcesz to sobie zostań, ja od razu pojadę do jakieś hotelu — do własnego domu to na pewno nie wrócę póki ta żmija tam jest.

Oby tylko mój brat wreszcie poszedł po rozum do głowy i zrozumiał jaka ona jest. Kocham Briana i nie chcę by cierpiał.

— Ava — zaczyna, ale szybko mu przerywam.

— Dobrze wiesz, że ona mnie nie znosi i to z wzajemnością, więc nie będę mieszkać z nią pod jednym dachem!

— Matka nie jest wcale taka zła — ona chyba ma jakąś krótką pamięć.

Ale ja mu z chęcią o wszystkim przpomnę.

— Uderzyła mnie i zamknęła w piwnicy. Gdybyśmy się stąd nie wyprowadzili to nigdy bym cię nie pokochała! — wychodzę z wanny i owijam się ręcznikiem.

A tak nie mogłam się doczekać powrotu do Nialla.

Liczę na waszą opinię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro