Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

− Co ja ci takiego do cholery zrobiłem? – pytam Briana. Nie rozumiem jak można być takim podłym. Najpierw zawarł ze mną porozumienie, a teraz chce mnie zabić. I to wszystko tylko dla kasy.

− Ty naprawdę nie wiesz? – pyta stojąc nade mną. – Skrzywdziłeś moją siostrę. Nie masz pojęcia ile razy Ava mnie błagała bym ją uwolnił od ciebie. Ona cię nienawidzi!

− Kłamiesz! – wyrywam się wrzeszcząc tak głośno jak tylko potrafię.

Chcę wierzyć, że moja słodka Ava mnie kocha. Przecież ona nie lubi udawać, że przez ostatnie trzy tygodnie naprawdę do mnie lgnęła. Nie zachowywała się jakby moja obecność jej przeszkadzała.

Musiała coś do mnie poczuć.

− Jesteś naiwny. Pogrążyłeś się tym jak kazałeś z niej wydobyć tę spiralę. Avy nie można zmuszać, bo ona wtedy się sama w sobie zamyka. Nigdy bym ci jej nie oddał gdybym wiedział jak będziesz ją traktował.

Wiem, że ją krzywdziłem. Wielu rzeczy żałuję, ale niestety czasu już nie jestem w stanie cofnąć. To jednak nie znaczy, że powinienem zrezygnować z własnego szczęścia.

Równie dobrze Ava może już być w ciąży. Nie zostawię jej.

− Jeśli tak bardzo ci na niej zależy to daj jej wybór. Z checią podpiszę, że zrzekam się swojego majątku na jej rzecz. Laurze jednak nie oddam ani jednego euro. Wszystko będzie dla Avy.

Po jego wyrazie twarzy zauważam, że się zastanawia. To dobrze, bo znaczy, że nie jest jeszcze tak pazerny jak moja siostra.

Nagle dzwoni jego telefon. Kurwa czemu w takim momencie? Już prawie udało mi się go przekonać do zmiany decyzji.

Wychodzi, a ja staram się rozplątać swoje więzy. Muszę walczyć i się stąd uwolnić. Dla mojej Avy.

Nigdy jednak nie byłem dobry w rozwiązywaniu więzów i ni cholery mi to nie wychodzi.

Brian wraca dopiero po kilku minutach. Ma dziwny wyraz twarzy i sam już nie mam pojęcia czego się spodziewać.

− Sprowadź tu Avę, a zobaczysz, że ona wcale nie chce rozwiązania naszego małożeństwa. Zapomnę o tym co się dziś stało i nasze porozumienie zostanie utrzymane. Wystarczy, że mnie wypuścisz.

Podchodzi do stolika z którego bierze jakąś teczkę.

− Nie mogę znowu zawieść swojego przyjaciela. Musisz podpisać papiery rozwodowe i przekazanie swojego majątku.

Pov Ava

Siedzę na łóżku Louisa zamknięta w jego sypialni. Po moich policzkach spływają pojedyncze łzy. Przeraża mnie myśl co teraz może się dziać z Niall'em. Brian nigdy nie zabijał zabijał dla przyjemności. Pragnę, więc wierzyć, że nie zamorduje mojego męża.

Nagle drzwi się otwierają, a przez nie wchodzi Louis.

− Domyślam się, że nie jadłaś śniadania. Jak pewnie pamiętasz to średnio gotuje, ale mam nadzieję, że mój omlet ci posmakuje. Dodałem do niej szynkę i pomidory, bo wiem, że właśnie taki najbardziej ci smakuje.

Nawet mu nie odpowiadam. Jedzenie to teraz ostatnia rzecz, o której myślę.

− Mogę ci też zrobić gorącą czekoladę.

Widzi, że go ignoruje, więc siada obok mnie, a następnie chwyta za moją dłoń. Ja jednak szybko ją zabieram. Nie chce żeby mnie dotykał.

Nie po tym jak mnie potraktował.

− Nie wierzę, że tak nagle ze mnie zrezygnowałaś. Wtedy jak odwiedziłaś mnie w szpitalu to widziałem w twoim spojrzeniu, że nadal mnie kochasz. Walczyłem by wrócić do zdrowia dla ciebie. Ciągle marzyłem o tym, że jak wyjdę to znowu będziemy razem. I właśnie teraz możemy, ale ty wymyślasz same kłopoty.

Wiem, że jest zrozpaczony i rozgoryczony, ale nie mogę rezygnować z tego czego chce tylko po to by go uszczęśliwić.

— Cieszę się, że wróciłeś do zdrowia, ale nas już nie ma i musisz się z tym pogodzić.

Gwałtowanie wstaje ma moje słowa.

— Najwidoczniej musisz jeszcze wszystko dokładnie przemyśleć — mówi, a następnie wychodzi znowu przekręcając zamek.

Liczę na waszą opinię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro