Rozdział 1
Choć przez chwilę mogłem odetchnąć, stać w totalnym milczeniu z papierosem w ustach. Bycie szefem kuchni to wielka odpowiedzialność, tym bardziej że byłem bardzo młody. Masz na uwadze nie tylko komfortową pracę kucharzy, ale również stuprocentowe zadowolenie klienta. Wreszcie doświadczałem tego, o czym zawsze marzyłem, choć czasem dopadało mnie zmęczenie, przypominałem sobie, dla kogo tu jestem. Zadowolenie i dobre opinie gości dawały mi satysfakcję i napędzały do dalszego rozwoju, ale przysięgam, że pięć minut na zewnątrz z dala od gorących patelni i zgiełku panującego w kuchni było zbawienne.
Gdy otworzyłem drzwi od kuchni, od razu poczułem falę gorącego powietrza przechodzącą przez moje ciało.
— Dobra T, jedziemy z tym, trzeba nakarmić gości! — powiedziałem sam do siebie.
Złapałem za zamówienia umieszczone na kartkach.
— Trzy razy stek medium rare*, jeden well done*, kolejne to dwie porcje przegrzebków*, tylko błagam, nie spalcie ich, tak, jak ostatnim razem! — mówiłem podniesionym głosem, gdyż na kuchni panował harmider spowodowany dźwiękiem smażenia i przenoszeniem rozmaitych garów. — To nie wszystko! Jeszcze będzie gulasz cielęcy raz! Wszyscy zrozumieli, co mają robić? — Musiałem upewnić się, że do wszystkich dotarła informacja, którą przekazałem.
— Tak jest, szef! — odparli zgodnym chórem.
Funkcją szefa nie była tylko kontrola jakości przygotowanych potraw, ale również układ funkcjonalny kuchni, czyli ważnym było nawet to, gdzie postawiony został dany garnek.
— Młody, nie tu! — Zwróciłem uwagę jednemu z pracowników. — Odłóż tam, skąd wziąłeś!
Nasza praca musiała być wykonana, szybko i estetycznie. Po pierwsze nikt nie chce dostać zimnego dania i czekać nieskończenie długo, a po drugie breja na talerzu w restauracji z dwoma gwiazdkami Michelin* jest niedopuszczalna. Jak to kiedyś ktoś powiedział „Jedzenie to uczta dla zmysłów" i tak też jest, przekonałem się o tym na własnej skórze.
— Nie tak płasko! — Zwróciłem się do nowego pracownika krojącego pieczarki w paski. — Wyprostuj się, ręka luźno, nie tak blisko ciała, popatrz. — Złapałem za nóż i szybkim ruchem pokroiłem grzyba, chłopak nie mógł wyjść z podziwu.
— Przecież ja w życiu tego tak nie pokroję! — Szeroko otworzył oczy ze zdziwienia.
— Praktyka czyni mistrza. — Puściłem mu oczko.
Włożyłem wiele pracy i pieniędzy, aby móc robić to, co kocham. W kuchni czułem się, jak ryba w wodzie, pomimo tego, że nikt we mnie nie nie wierzył, nie licząc mojej mamy, która zawsze pragnęła, abyśmy wraz z moim rodzeństwem osiągnęli w życiu wszystko to, czego pragniemy. Kiedy zaczynałem swoją przygodę z gastronomią, nóż wypadał mi z ręki, ale nie poddawałem się, z osiedlowego sklepu zabierałem składniki nienadające się do zjedzenia i nocami uczyłem się różnych technik krojenia, bo od rana zaczynałem pracę w restauracji.
Jeśli się czegoś bardzo pragnie, można to osiągnąć, a ja jestem na to dobrym przykładem.
Kiedy kończyła się moja zmiana, byłem odpowiedzialny za podliczenie dań, które wydaliśmy, za sprawdzenie sprzętu i oczywiście za zrobienie szkicu ilościowego surowców, czasem zdarzało mi się zostawać i opracowywać nowe receptury.
— Tony, ty jeszcze tutaj? — Sam — właściciel restauracji i mój najlepszy przyjaciel nie spodziewał się mnie tak późnym wieczorem.
— Właściwie to miałem już wychodzić — Z zakłopotania podrapałem się po głowie.
— Potrzebujesz się trochę rozerwać. — stwierdził. — Od zerwania ze Stephanie nie wyszedłeś poza dom, o kuchni nie wspominając. — westchnął — Wiem, jak bardzo cię zraniła, ale proszę cię, zapomnij o niej i wyjdź na miasto, minęło już tyle czasu.
— Sammy, daj spokój! — Starałem się go ignorować. — Mówisz jak moja matka.
— Nie zapominaj, że twoja mama zawsze ma rację. — zaśmiał się. — Jeżeli ponad trzy lata jeszcze myślisz o tej jędzy Steph, to chyba nigdy się nie pozbierasz, a zresztą muszę ci się pochwalić, oświadczyłem się Hazel. Także liczę na to, że zostaniesz świadkiem na moim ślubie i może wreszcie pojawisz się z osobą towarzyszącą.
— A więc moje gratulacje! — Ucieszyłem się.
— Pamiętaj Tony, wiecznie młody nie będziesz, także weź się za siebie. Masz dwadzieścia sześć lat na karku. — Zmierzył mnie wzrokiem.
— O co ci chodzi? Musisz mi to wypominać? Przecież mam wszystko to, czego chciałem. Nie potrzebuje baby, która będzie mi ględzić nad uchem! Dlaczego ty ciągle poruszasz ten temat?
— Twoje mieszkanie wygląda jak chlew! Od trzech dni łazisz w tym samym fartuchu i śmierdzisz jak fryta. Przydałaby ci się kobieca ręka! Mam wymieniać dalej? — Tłumaczył, a ja tylko prychnąłem na to wszystko, co powiedział.
— Co ty pieprzysz? — Zmarszczyłem brwi.
— Żyjesz tylko pracą, martwię się o ciebie. — Spojrzał na mnie.
— To przestań to robić. Jestem dorosły i sobie radzę! Ciągle się wpieprzasz, możesz wreszcie zostawić rozmowy na ten temat w spokoju? — Zezłoszczony wyszedłem z kuchni.
____________
*Medium rare — stek średnio krwisty.
*Well done — stek bardzo dobrze
wysmażony.
*przegrzebek — gatunek małża
*dwie gwiazdki Michelin — restauracja godna odwiedzenia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro