Ściana
Wynieście mnie ponad chmury,
Gdzie oczy moje obejrzą mury
Mojego smutku i cierpienia...
Myślałam, że szczęścia nie ma,
Że zniknęło za horyzontem
W ręku z podpalonym dynamitu lontem,
Jednak oddziela go ściana;
Gładka, wymalowana,
Konstrukcja nie do zburzenia!
Lecz me myśli, tak od niechcenia,
Pęknięcie w perfekcji utworzyły
I ten dziwny wiersz ułożyły,
I od nowa szczęście przywiodły
(Pewno pomogły też moje modły),
Bo bez ciebie ta ściana jest krucha –
Mogą ją zniszyć dawne szepty, które wkładałeś mi do ucha,
Może ją zniszczyć twoich kłamstw fala,
Jednak może naprawić nasza miłość mała...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro