Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20


Pov Valerie

- Jak często będziesz mnie odwiedzał? - pytam Louisa. Kupił lub wynajął dla mnie mały domek tak z dwieście kilometrów od domu Nialla. Przyznaję, że wolałabym być trochę dalej od mojego męża. Wolałabym być od niego dalej.

- To raczej Nialla będę odwiedzał, bo zamierzam go przekonać, że nie powinienem dalej z nim mieszkać. Podsunę mu jakąś dziewczynę i mam nadzieję, że się nią zajmie i będziemy mieli spokój - nie jestem aż tak głupia żeby w to uwierzyć. Wtedy o mnie nie zapomniał, więc teraz będzie podobnie. Niestety posiadam w sobie coś takiego co go do mnie przyciąga.

- Przestań żyć marzeniami i skup się na rzeczywistości, która niestety nie jest taka optymistyczna. Niall może stanowić dla nas olbrzymi problem biorąc pod uwagę to, że ty chcesz jeździć pomiędzy nami.

- Jesteś przewrażliwiona na tym punkcie. Niall jest teraz bezradny jak dziecko i łatwo nim sterować

- Nie lekceważ go - nauczyłam się, że teraz nie wolno nie doceniać kogoś kto może nam zagrozić. A Niall właśnie stanowi takie zagrożenie. Nikt przecież nie powiedział, że tą pamięć to utracił na zawsze. A co jeśli kiedyś sobie wszystko przypomni? Wtedy będę martwa ja i Louis.

- Obecnie całkowicie nad nim panuje. Odciąłem go od jednej osoby, która mogłaby nas pogrążyć czyli jego matkę. Dzięki mnie ona nie zbliży się do niego na odległość kilku kilometrów. A numery telefonów osobiście pozmieniałem.

- A nie łatwiej by było ją od razu ją zabić, nie sądzę byś miał z tym problemem - w końcu skoro z łatwością pozbył się właśnie siostry to z zabiciem kobiety, która całe życie była dla niego podła. Poza tym ja też bym za nią nie tęskniła. W pełni zasłużyła na śmierć.

- Nie nadarzyła się na razie ku temu okazja. I skończmy już tę bezensowną rozmowę, pojutrze muszę wracać do mojego brata. A chcę ci przypomnieć, że przez kilka miesięcy i bardzo za tobą tęskniłem. Pozwól mi się sobą nacieszyć - pewnym krokiem do mnie podchodzi, a następnie mnie podnosi i sadza na swoich kolanach.

Opieram głowę o jego klatkę piersiową. Cholera, dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo mi go brakowało. Czuję się z nim jeszcze lepiej niż z Niall'em.

- Dobrze, że w pierwszych tygodniach cię nie odnalazłem, bo niewiele by z ciebie pozostało. Naprawdę byłem wściekły.

- A teraz ci już przeszło? - spoglądam mu prosto w oczy.

- Nie do końca. Myślę, że powinnaś pewne rzeczy odpokutować i od razu zaznaczam, że to nie będzie takie proste. Twoje winy są bardzo wielkie - śmieje się na jego słowa, a następnie zaczynam całować jego szyję. I lekko go popycham by upadł na łóżko, a ja wraz z nim.

Siadam na jego brzuchu.

- Tylko nie myśl, że będę ci całkowicie uległa. To do mnie całkowicie nie podobne - cofam trochę swój tyłek, a następnie zaczynam drażnić jego wrażliwe miejsce.

- Ależ doskonale to wiem skarbie, jesteś bardzo, ale to bardzo niegrzeczną dziewczynką i cholernie mi się to podoba - chwyta mnie za ramiona i pociąga w swoją stronę, a następnie atakuje moje usta.

Poddaję się temu atakowi.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro