No to zostań w domu
~Yigit~
Udałem się do sklepu i kupiłem wszystkie potrzebne rzeczy które zapisałem sobie wczoraj na kartce. Po drodze zajechałem i kupiłem jedzenie na grilla gdy wróciłem do domu zastałem Nur jak wyprawia Merta do szkoły.
~Nur~
Mert miał już wsiadać do auta i jechać z szoferem wiedziałam jego smutną minę wiec spytałam.
- Czemu jesteś smutny?
- Ponieważ dzisiaj będziemy mieć gości a ja będę w szkole.
- Ale oni będą na godzinę 18:00 wiec będziesz już w domu.
- Aaa... Mogę zostać w domu z wami i siostrą?
- Nie wiem czy to będzie dobry pomysł.
Rozmawialiśmy gdy podszedł do nas Yigit. Nie przedłużając powiedziałam.
- No to zostań w domu. I idź do siebie.
Yigit nie miał mi za złe tego ze pozwoliłam pozostać Mertowi w domu. Poszłam do Merta zostawiając męża samego w ogrodzie. Zadzwoniłam do wychowawczyni Merta i go usprawiedliwiłam. Następnie zadzwoniłam do Emina by upewnić się czy również nas odwiedzi z Yagmur. Niestety oboje musieli pracować do późna. Mert poszedł na ogród a ja udałam się do sypiali się zdrzemnąć wiedziałam że Merta przypilnuje Yigit.
~Yigit~
Czekałem aż żona pójdzie do domu i będzie coś robić. Do ogrodu przybiegł mój syn postanowiłem z nim udekorować drzewo balonami z helem. Gdy skoczyliśmy dekorować drzewo udaliśmy się z synkiem do naszego salonu pozostawić dużego, białego misia. Nur sobie smacznie spała. Postanowiłem że mi będzie leżał na miejscu gdzie śpię ja czyli obok mojej żony. Doczepiliśmy karteczkę aby wyjrzała przez okno po czym wyszliśmy i udaliśmy się do ogrodu rozstawiać stoły i wielkie parasole.
~Nur~
Odwróciwszy się na bok , dotykając coś miękkiego wybudziłam się se snu. Moja ręką leżała na wielkim białym misiu zauważyłam na nim karteczkę a na niej był napis " Gdy tylko się księżniczko obudzisz popatrz przez okno. Koniecznie! Twój kochany mąż Yigit i syn Mert. "
Wyjrzałam przez okno a tam drzewo w balonach. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wyszłam na dwór i skierowałam się w stronę ogrodu. Ujrzałam męża i podbiegłam do niego przytulając z całych sił.
- O co ci chodzi. - Powiedział z lekkim uśmiechem żartując.
- Emm.... Czyli te drzewo z balonami, Biały mi to nie twoja sprawka. Tak mam to rozumieć?? - odpowiedziałam ze śmiechem.
- Nie no dobra żartowałem. To moja sprawka i tego małego mężczyzny. - Odpowiedział wskazując na syna.
Dochodziła godzina 14 gdy wszystko ustawiliśmy w ogrodzie. Była piękna, słoneczna pogoda postanowiliśmy wspólnie popływać w basenie pomimo ze Mert nie umiał pływać i musiał mieć na sobie koło i rękawki do pływania. Stwierdziliśmy ze nauczymy go pływać. Mert jest dzieckiem które szybko się uczy. Po 1h umiał wszystko czego go nauczyliśmy i nie chciał wychodzić z wody. Długo go namawialiśmy do wyjścia z basenu lecz on nie chciał nas słuchać. Zareagował gdy Yigit powiedział że nigdy nie zostanie w domu gdy będzie miał szkołę.
Leżeliśmy w cieniu na leżakach gdy Yigit dostał sms'a od Iclal brzmiał on następująco " Czy może z nami przyjechać mój brat Sinan? "
Mąż mając straszne wspomnienia związane z nim i ze mną zapytał mnie o zgodę.
- Iclal pyta czy Sinan może z nimi przyjechać. Zgadzasz się?
- Jak nie będzie dużo pił alkoholu to tak. Odpisz dla Iclal niech się nie martwi.
Do godziny 17:30 odpoczywaliśmy w między czasie zbierało się na deszcz ubraliśmy się a Yigit poszedł rozpalać grilla po chwili wszyscy przyjechali czyli: Elmas, Cahit, Nazli, Lew, Iclal, Firat, Sinan usiedli do stołu który był zastawiony. Wszyscy grzecznie rozmawialiśmy i czekaliśmy na jedzenie które robił Yigit z Mertem. Po 2h robienia jedzenia wszyscy razem zjedliśmy posiłek i rozmawialiśmy o różnych sprawach dotyczących naszej rodziny. W międzyczasie padał ulewny deszcz więc kawę wypiliśmy w domu.
Po długim czasie spędzonym w rodzinnym gronie. Wszyscy zaczęli wracać do domów. Mnie dopadało zmęczenie tak samo jak i Merta. Położyłam syna do spania i sama poszłam do sypialni spać zostawiając męża samego.
** Tak jak zawsze zachęcam was do czytania mojej opowieści oraz mam nadzieję ze się spodoba. Następny rozdział już niedługo. Komentujcie, gwiazdujcie a będzie to dla mnie znak do dalszego pisania opowieści. Cześć.**
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro