Niespodzianka?
~Następnego dnia~
~Yigit~
Postanowiłem spędzić cały dzień z Nur i Mertem. Obudziłem ich i powiedziałem żeby się spakowali. Zjedliśmy szybkie śniadanko i ruszyliśmy w drogę.
~Nur~
Nie wiedziałam gdzie jedziemy więc zapytałam z ciekawości.
- Gdzie jedziemy?
- To miała być niespodzianka ale ci powiem. Pojedziemy na salę zabaw żeby Mert mógł się wyszaleć a potem pojedziemy popływać naszym Jachtem i pozwiedzamy Stambuł tak jak kiedyś pamiętasz?
- Pamiętam mam gdzieś jeszcze nasze wspólne zdjęcie. Ale powiadasz że to miała być niespodzianka?
- Tak miała być to dla was niespodzianka a wracając do tego zdjęcia to serio gdzieś je masz??
- Serio je gdzieś mam.
~Mert~
Ciesze się że będę mógł się bawić na sali zabaw nie byłem tam od śmierci Babci. Trochę mi się nudziło więc zacząłem szperać po torbie mamy Nur. Aparat? do czego nam jest potrzebny aparat?
- Tato dlaczego w torbie mamy Nur jest aparat?
- Synu zrobimy ci sesję zdjęciową na sali zabaw chce mieć twoje nowe zdjęcia a potem pani zrobi nam wspólne zdjęcia. Wszystkie wywołam, wsadzę w ramkę i postawię w domu i biurze.
/Sala zabaw/
~Mert~
- Tato ile jeszcze będzie tych zdjęć? Nie chcę ich już.
- dobrze już nie będziemy robić ci zdjęć i tak już mamy odpowiednie zdjęcie które będzie w moim biurze i w domu.
~Yigit~
Po 30 min zakończyliśmy robić zdjęcia Mertowi wybraliśmy te dwa które postawimy w domu i moim biurze.
Nadszedł czas aby zrobić zdjęcia rodzinne postanowiliśmy zrobić je na Jachcie. Przy tym nie było dużo roboty spodobało się nam te jedyne zdjęcie zrobione w jednym z pokoi.
~Nur~
Chciałam też zdjęcie w formie kolażu by było ono w naszej sypialni i pokoju Merta więc zrobiliśmy też i takie zdjęcie.
Przyszedł czas na zwiedzanie stambułu. Po 1h byliśmy głodni. Udaliśmy się do restauracji i zjedliśmy wszyscy to samo czyli frytki z hamburgerem. Było to ulubione danie Merta. Kontynuowaliśmy zwiedzanie do momentu gdy zapadł zmrok. Pojechaliśmy do hotelu położyliśmy Merta spać. Następnie udaliśmy się do naszej sypialni i leżeliśmy gdy poczułam jak Hurrem kopie szybko chwyciłam za rękę Yigit i przyłożyłam do mojego widocznego brzucha.
- Co się dzieje?
- Czujesz?
- Tak jakby coś kopnęło.
- To nasza córeczka kochanie. To Hurrem. - Odpowiedziałam a na mojej twarzy widniał uśmiech.
- Jakie to urocze.
- Tak i to bardzo.
- Mogę ci zadać pytanie?
- Tak.
- Czy uważasz że będę dobrym tatą?
- Oczywiście że będziesz dobrym tatą pod słońcem. Jestem zmęczona idziemy już spać?
- Tak.
W mgnieniu oka usnęliśmy. Obudziliśmy się tylko dlatego że Yigit dostał sms'a od Yagmur brzmiał on tak " Czekamy na was dzisiaj o 10:00. Do zobaczenia." Była już godzina 8:00 . Postanowiliśmy zjeść i pojechać do domu zostawić rzeczy i dopiero udać się do Emina i Yagmur. Tak też zrobiliśmy.
**Cześć, cześć witajcie. Mam nadzieję że nie przy nudziłam was i że spodoba wam się ten rozdział. Zostawcie tu po sobie jakiś ślad w postaci Komentarza lub gwiazdki będzie mi niezmiernie miło oraz będzie to dla mnie powód do dalszego pisania. Przy okazji życzę wam Wesołych Świąt Wielkanocnych , mokrego dyngusa i smacznego jajka.**
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro