Nic ci się nie stało kochanie?
~Następny Dzień~
~Nur~
Obudziłam się z myślą iż u mojego boku będzie Yigit. Niestety nie było go. Pomyślałam że jest w salonie albo w kuchni. Zeszłam i zajrzałam i tu i tu. Również go nie było. Moja ostatnia myśl była taka że jest w pracy. Zadzwoniłam lecz nie odbierał. Trochę spanikowałam. Postanowiłam zadzwonić do Cahita ale i jego telefon milczał. Zadzwoniłam do Elmas.
- Halo? Elmas?
- Co się stało?
- Jest z tobą Cahit albo Yigit?
- Nie ma go u nas. Pewnie są w pracy zadzwoń do sekretarki Yigita..
- Ok jak coś to oddzwonię.
Zadzwoniłam do sekretarki mojego męża. Dowiedziałam się że nie ma go w pracy. Pomyślałam że pojechał gdzieś i nie ma zasięgu. Oddzwoniłam do Elmas.
- No Elmas słuchaj nie ma go w pracy.
-Ja też zadzwoniłam do sekretarki Cahta i go też nie ma.
- Ja myślę że gdzieś pojechali ale nie mają zasięgu. Mam złe przeczucie że może coś im się stać.
- Wezmę taksówkę i przyjadę do ciebie.
- Ok. Czekam.
Rozłączyłam się i poszłam napić się mojego ulubionego soku pomarańczowego.
Gdy napiłam się poszłam do salonu. Położyłam się na kanapie i oglądałam telewizję. Czekałam z niecierpliwością na wiadomości które po pewnym czasie się zaczęły a więc słuchałam. " Słynny biznesmen Yigit Kozan i jego brat Cahit Kozan mieli wypadek. Im życiu nic nie zagraża. " Wystraszyłam się i zadzwoniłam do Elmas.
- Elmas? Słyszałaś? Oni mieli wypadek.
- O nie... nic im nie jest?
- W wiadomościach mówili że nie. Poczekaj chwilkę ktoś dzwoni do drzwi. Oddzwonię,
W drzwiach stał Yigit z policjantem.
- Yigit? Nic ci się nie stało kochanie? - zapytałam przytulając go.
- Moja krew płynie w twoich żyłach. - Powiedział dokładnie to samo gdy ratował mnie przed strzałem z pistoletu który trzymała kiedyś św. Pamięci pani Aytul
- Pani mąż miał wypadek jemu życiu nic nie zagraża. - powiedział policjant.
- Dobrze dobrze. Chodź do domu kochanie. Do widzenia panu.
- Kochanie idź się połóż do sypialni zrobię ci coś do zjedzenia. i zjesz.
- No dobrze.
~Yigit~
Poszedłem do sypialni i położyłem się byłem zmęczony. Wiedziałem jak doszło do wypadku i kto maczał w tym palce ale myślałem co powiem dla Nur. Wiedziałem że o to zapyta. Zasnąłem.
~Nur~
Robiłam mężowi jedzenie gdy zadzwoniła do mnie Iclal. Odebrałam.
- Halo Nur? - powiedziała przestraszona Iclal.
- Cześć Iclal. Coś się stało?
- Wszystko z Yigitem w porządku?Jedziemy do was.
- Wszystko jest chyba ok możecie wpaść do nas. Kończę bo jedzenie dla Yigita wystygnie. Czekamy na was.
Rozłączyłam się i wzięłam tacę z ciepłym posiłkiem i poszłam do sypialni. Chciałam zapytać o wypadek. Mąż spał więc go obudziłam dając mu buziaki w usta, policzki i w szyję.
~Yigit~
Czułem jak ktoś mnie całuje po twarzy i szyi. Wiedziałem że to moja żona.
- Yigit kochanie wstawaj bo jedzenie wystygnie. - mówiła swoim słodkim głosem.
- Już wstaję. Co tak pachnie?
- To twoja ulubiona zupa.
- Dziękuje że tak o mnie dbasz.
Zjadłem zupę i było słychać dzwonek do drzwi.
- To Iclal. Pójdę otworzyć - powiedziała Nur.
Zostałem sam. Po chwili przybiegł go mnie Mert mówiąc zmartwionym głosem.
- Nic ci nie jest tato?
- Nie synu nic mi nie jest.
Przyszła też do mnie Iclal z Firatem posiedzieli wypytując o wypadek. Nic im nie powiedziałem. Pojechali do siebie zostawiając Merta. Odpoczywałem a syn się mną opiekował był wieczór. Mert przyszedł i posiedział obok mnie. Był zmęczony więc kazałem mu iść spać. Posłuchał. Zostaliśmy z żoną razem i spaliśmy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro