Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nic ci się nie stało kochanie?

~Następny Dzień~

~Nur~

Obudziłam się z myślą iż u mojego boku będzie Yigit. Niestety nie było go. Pomyślałam że  jest  w salonie albo w kuchni. Zeszłam i zajrzałam  i tu i tu. Również go nie było. Moja ostatnia myśl  była taka że jest w pracy. Zadzwoniłam lecz nie odbierał. Trochę spanikowałam. Postanowiłam zadzwonić do Cahita ale i jego telefon milczał. Zadzwoniłam do Elmas.

- Halo? Elmas? 

- Co się stało?

- Jest z tobą Cahit albo Yigit?

- Nie  ma go u nas. Pewnie są w pracy zadzwoń do sekretarki Yigita..

- Ok jak coś to oddzwonię.

Zadzwoniłam do sekretarki mojego męża. Dowiedziałam się że nie ma go w pracy. Pomyślałam że pojechał gdzieś i nie ma zasięgu. Oddzwoniłam do Elmas.

- No Elmas słuchaj nie ma go w pracy.

-Ja też zadzwoniłam do sekretarki Cahta i go też nie ma.

- Ja myślę że gdzieś pojechali ale nie mają zasięgu. Mam złe przeczucie że może coś im się stać.

- Wezmę taksówkę i przyjadę do ciebie. 

- Ok. Czekam.

Rozłączyłam się i poszłam napić się mojego ulubionego soku pomarańczowego. 

Gdy napiłam się poszłam do salonu. Położyłam się na kanapie i oglądałam telewizję. Czekałam z niecierpliwością na wiadomości które  po pewnym czasie  się zaczęły  a   więc słuchałam.  " Słynny biznesmen Yigit Kozan i jego brat Cahit Kozan mieli wypadek. Im życiu nic nie zagraża. " Wystraszyłam się i zadzwoniłam do Elmas.

- Elmas? Słyszałaś? Oni mieli wypadek.

- O nie... nic im nie jest?

- W wiadomościach mówili że nie. Poczekaj chwilkę ktoś dzwoni do drzwi. Oddzwonię,

W drzwiach stał Yigit z policjantem. 

- Yigit? Nic ci się nie stało kochanie? - zapytałam przytulając go.

- Moja krew płynie w twoich żyłach. - Powiedział  dokładnie to samo gdy ratował mnie przed strzałem z pistoletu który trzymała kiedyś św. Pamięci pani Aytul

- Pani mąż miał wypadek jemu życiu nic nie zagraża. - powiedział policjant.

- Dobrze dobrze. Chodź do domu kochanie. Do widzenia panu.

- Kochanie idź się połóż do sypialni zrobię ci coś do zjedzenia. i zjesz.

- No dobrze.

~Yigit~

Poszedłem do sypialni i położyłem się byłem zmęczony.  Wiedziałem jak doszło do wypadku i kto maczał w tym palce ale myślałem co powiem dla Nur. Wiedziałem że o to zapyta. Zasnąłem.

~Nur~

 Robiłam mężowi jedzenie gdy zadzwoniła do mnie Iclal. Odebrałam.

- Halo Nur? - powiedziała przestraszona Iclal.

- Cześć Iclal. Coś się stało?

-  Wszystko z Yigitem w porządku?Jedziemy do was.

- Wszystko jest chyba ok możecie wpaść do nas. Kończę bo jedzenie dla Yigita wystygnie. Czekamy na was. 

Rozłączyłam się i wzięłam tacę z ciepłym posiłkiem i poszłam do sypialni. Chciałam zapytać o wypadek. Mąż spał więc go obudziłam dając mu buziaki w usta,  policzki i w szyję.

~Yigit~

Czułem jak ktoś mnie całuje po twarzy i szyi. Wiedziałem że to moja żona. 

- Yigit kochanie wstawaj bo jedzenie wystygnie. - mówiła swoim słodkim głosem.

- Już  wstaję. Co tak pachnie?

- To twoja ulubiona zupa.

- Dziękuje że tak o mnie dbasz.

Zjadłem zupę i było słychać dzwonek do drzwi.

- To Iclal. Pójdę otworzyć - powiedziała Nur.

Zostałem sam. Po chwili przybiegł go mnie Mert mówiąc zmartwionym głosem.

- Nic ci nie jest tato?

- Nie synu nic mi nie jest.

Przyszła też do mnie Iclal z Firatem  posiedzieli  wypytując o wypadek. Nic im nie powiedziałem. Pojechali do siebie zostawiając Merta. Odpoczywałem a syn się mną opiekował  był wieczór. Mert przyszedł i  posiedział obok mnie. Był zmęczony więc kazałem mu iść spać. Posłuchał. Zostaliśmy z żoną razem i spaliśmy. 




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro