Cholerny Romantyk
~ tydzień później~
~Nur~
Wybralismy się do Elmas, Cahita i ich dzieci. Długo rozmawialiśmy gdy przypomniało mi się że mieliśmy wyjechać w góry, strasznie chciałam tam jechać,tak dawno tam nie byliśmy. Szturnełam Yigita w ramię i poprosiłam go abyśmy wyszli na podwórko. Mert bawił się z dzieciakami a my mogliśmy spokojnie porozmawiać.
- Co się stało kochanie?- Przypomniło mi się że mieliśmy jechać w góry, planowaliśmy to już kilka miesięcy temu, pojedziemy już dzisiaj? - powiedziałam.
- Nie ma mowy o żadnych górach. -powiedział Yigit donośnym głosem.
- Ale... dlaczego? misiu.
- zpytałam - Oszalałaś jesteś w ciąży może coś się stać naszemu maluszkowi.
- Oś ty a pamiętasz jak mnie porwałeś do domku w lesie i chciałam uciec? Mam tak i teraz robić?! - powiedziałam zła jak osa.
- Nic, nie zrobisz wsiadaj do auta i wracamy do domu.
- Nigdzie nie wsiadam sam wracaj z Mertem. - krzyknełam.
Yigit siłą wsadził mnie do auta po czym je zamknął i poszedł po Merta. Pomyślałam sobie "cholerny romantyk". Teraz powiezie nas do domu i mnie nie wypuści. Z jednej strony kocham go bo dba o moje i naszego maluszka zdrowie a z drugiej bym bo udusiła, zabiła i Bóg wie co jeszcze, ale nie mogę kocham go ponad życie.
/W aucie/
~Yigit~
To sobie ta moja ukochana żona wymyśliła jechać w góry w jej stanie. Nie pozwolę na to dopóki nie urodzi i nie odchowa maluszka. Miejmy nadzieję że w domu się uspokoi, teraz zasneła i śpi.
^piszcie czy się podoba i zostawicie jakiś ślad że żyjecie i to czytacie^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro