Rozdział 9
Czytasz daj gwiazdkę lub kom.
Z perspektywy Mateusza.
Położyłem rękę na biodrze Vanessy i powiedziałem jej na ucho żeby poszła na tyły busa, dziewczyna w odpowiedzi przystaneła głową i ruszyła w tamtą stronę. Przywitałem się z chłopakami podaniem rękęki i usiadłem razem z Vanessą na przedostatnich fotelach.
W całym busie było 22 miejsca ale jechało tylko 18 osób razem ze mną i Vanessą plus trener i kierowca czyli razem było nas 20.
Od południa dziewczyna była mało mówna, a poza tym bolał ja brzuch wiec nie zdziwiłem się gdy po chwili poczułem jej głowę na swoim ramieniu. W czasie gdy dziewczyna spała ja rozmawiałem z chłopakami o naszych treningach.
- Jak ktoś chce do łazienki to teraz bo kolejny postój będzie dopiero za trzy godziny.- oznajmił trener gdy bus zatrzymał się na jakiejś stacji.- I nie będziemy zatrzymywać się po drodze panie Rely.- powiedział do chłopaka siedzącego jakieś dwa miejsca przedemną.
-Nessi- szturchnąłem lekko dziewczynę, a ona sennie otworzyła oczy.
- Gdzie jesteśmy?- zapytała lekko zachrypniętym głosem.
- Na stacji jak chcesz do kibla to teraz albo dopiero za cztery godziny.- oznajmiłem i wstałem.
- Wszyscy są?- zapytał trener po jakichś 10 minutach- Rely?
- Jestem- odpowiedział chłopak ze śmiechem.
- A więc możemy ruszać.
-Jak się czujesz- zapytałem dziewczynę gdy zobaczyłem ze opiera czoło o szybę.
-Dobrze, brzuch mnie juz nie boli. Wszystkie w porządku- powiedziała z uśmiechem i odwróciła twarz w moją stronę.- Jak będziemy przydzielani do pokoi?
- Nie wiem- wzruszyłam ramionami- Chyba będziemy mogli sami tak jak w tamtym roku.
Przez resztę drogi rozmawiałem z dziewczyną o tym co będziemy robić na obozie po treningach i kłóciłem się z nią o atrakcje na jakie pójdziemy najpierw.
Z perspektywy Vanessy.
Brzuch mnie juz nie boli wiec spokojnie mogę się kłócić z Matem mimo tego że i tak wiem że to on wygra.
Gdy w jechaliśmy na teren obozu, tyle że tego miejsca nie można nazwać obozem bo to jest raczej mini plaża, byłam zachwycona ponieważ spodziewałam się jakichś takich nie za fajnych rzeczy ale okazało się ze to miejsce jest całkiem spoko.
- Zaczekajcie tutaj zaraz przyjdę.- powiedział trener zostawiając nas w holu, a sam udał się do recepcji. Chłopaki żywo o czymś dyskutowali, a ja nie chcąc im przeszkadzać stanęłam z boku i napisałam sms do moje kuzynki.
Do Lili
Co u cb?
Od Lili
Dobrze tylko że te wakacje są okropne.
Do Lili
Czemu?
Od Lili
Jesteśmy na obozie.
Do Lili
Ja też.
Od Lili
Gdzie jesteście?
Do Lili
W jakiejś Chotowej albo coś w tym stylu, a wy?
Od Lili.
Też. Gdzie jesteś?
Do Lili
W holu? Czyżby ten sam budynek?
Od Lili
Raczej nie bo my jesteśmy za granicą. Sorki muszę kończyć.
Do Lili
Spk. Szkoda tylko że nie jesteśmy w tym samy.
Schowała telefon spowrotem do kieszonki i czekałam aż trener wróci.
- Mamy 10 pokoi. Do bierzcie się parami bo są dwuosobowe i do mnie po klucze.
- Jesteśmy razem w pokoju?-usłyszałam głos Mata przy uchu, pokiwałam twierdząco głową, wzięłam swoją walizkę i ruszyłam w stronę trenera, a Mat za mną.
- Nie mam mowy żebyście byli razem w pokoju - powiedział trener gdy poprosiliśmy go o klucz.
- Ale trenerze nasi rodzice nie mają nic przeciwko, a poza tym co może się wydarzyć.- powiedziałam, a trener popatrzył na mnie wzrokiem mówiącym "wy już dobrze wiecie co".
- No nie wiem. Nie powinniście być razem w pokoju.
- Obiecuje ze nie zrobię nic głupiego, a poza tym Nessi będzie mnie pilnować - powiedział chłopak.
-Ale bez żadnych wybryków nie chce mieć potem problemów.-powiedział poważnie ale uśmiechnął się gdy szliśmy w stronę naszego pokoju.
- Jaki numer?
-67- odpowiedział spoglądając na kluczyk.
- To tutaj-powiezilam wskazując drzwi po mojej prawej stronę. Chłopak podał mi klucz, otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Pokój był nie wielki, były w nim dwa łóżka po środku, szafa po jeden stronie, a biurko i drzwi do łazienki po drugiej stronie.- Ja śpię na tym po lewej.
-Ja chciałem- odparł ze "smutkiem".
- Kto pierwszy ten lepszy - rzuciłam się ma łóżko z głośnych śmiechem.
-Napewno- powiedziała chłopak i zamknął drzwi, a po chwili leżał na mnie.
- Co robisz?! Złaź ze mnie jesteś ciężki.
- Leżę na moim nowym łóżku.
- Leżysz na mnie - odpowiedziałam mu. -Wiec złaź bo to ja śpię na tym łóżku. Masz to po prawej.
-Ale to jest wygodniejsze - jęknoł ale wstał i położył się na drugim łóżku.
- Było zająć wcześniej.
- Zawsze możemy spać razem.- powiedział z błyskiem w oku i łobuzerskim uśmiechem.
-Nie dziękujęz- powiedziałam z dezaprobatą. Wolę żeby trener nie miał o mnie złego zdania.
-Proszę- powiedziałam gdy ktoś zapukał do drzwi.
- Za 10 minut spotykamy się w holu.- powiedział trener i udał się zapewne poinformować resztę grupy.
-----
Dzisiaj dwa czekam na gwiazdki.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro