Rozdział 5
Zdjecie Mata w załączniku.
Po kolacji wzięłam swój plecak i udałam się do łazienki wzięłam prysznic ubrałam świeżą bieliznę, piżame i udałam się do pokoju przyjaciela położyłam się na jego łóżku jak to miałam w zwyczaju i czekałam na Mata, który poszedł pod prysznic.
- Twoja mama dzwoniła do mnie gdy byłaś w łazience.- powiedział kładąc się na łóżku moje serce przyspieszyło, po co ona mogła dzwonić?- Pytała czy wszystko w porządku i kazała ci przekazać że możesz jechać z nami na obóz.- Uśmiechnęłam się smutno. Nie to że się nie cieszyłam po prostu nie miałam humoru, a poza tym byłam zmęczona dzisiejszym dniem. Wiec odwróciłam się tyłem do przyjaciela i próbowałam zasnąć ale nie mogłam wiec wierciłam się. W pewnym momencie Mat nie wytrzymując mojego wiercenia westchnoł głośno i przyciągnął mnie do siebie wtuliłam się plecami w tego tors.
- Jak to teraz będzie wyglądało?- spytałam w pewnym momencie.
-Ale co?- zapytał nie wiedząc o co mi chodzi.
- Nasze relacje.-odpowiedziałam, chłopak westchnoł.
- Nie mam pojęcia Ness nie wiem ale jak to mówią "pożyjemy zobaczymy"- powiedział, a ja jeszcze bardziej się do niego przesunęłam tak że między nami nawet kartka papieru by się nie zamieściła, złożył krótki pocałunek na mojej głowie i po tym zasneliśmy.
"Byłam na imprezie w domu przyjaciółki. Nie czułam się tu dobrze zresztą ja nie lubiłam takich klimatów ale byłam tu bo Paweł mnie do tego namówił. Po jakichś dziesięciu minutach znalazłam swojego chłopaka (Pawła) i powiedziałam mu że chce już wracać do domu. Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się miło. Szliśmy do mnie do domu gdy nagle chłopak skręcił w jakąś uliczkę i zaczął mnie całować ale nie tak jak zawsze ten pocałunek był brutalny. Szczerze mówiąc bolał mnie, próbowałam go od siebie odsunąć ale on był silniejszy i zaczął jeszcze mocniej mnie całować,a ja znowu zaczęłam go odpychać ale na marne.
- Uspokój się.-powiedział po między pocałunkami. Chłopak znowu przywarł do mnie ustami, a ja żeby go zmylić zaczęłam udawać ze mi się to podoba, Paweł za pewne myśląc że mi się to podoba wesunoł swój język do mojej buzi, a ja wykorzystując moment ugryźłam go. Chłopak zaskoczony odsunął się o demnie,a ja wykorzystałam moment i zaczęłam uciekać ale na marne ponieważ po chwili usłyszał jego głos przy moim uchu i poczułam jego ręce na mojej talii.
- Nie chciałaś po dobroci do będzie bolało suko.- powiedział brutalnie przyciągając mnie do siebie..."
Z perspektywy Mateusza.
Wiedziałem ze coś jej się śni bo wierciła się po łóżku i mówiła ciche "puść mnie", "zostaw mnie". Próbowałem ją obudzić ale na nic bo i tak się nie budziła, w pewnym momencie krzyknęła głośno siadając na łóżku, zaczęła szlochać. Przyciągnąłem ja do siebie, ponieważ wiedziałem ze teraz tego potrzebuje i przytuliłem ją. W moich ramionach dziewczyna stopniowo zaczęła się uspokajać.
-Co ci się śniło?- spytałem mimo że podejrzewałem że to było to co zdarzyło się rok temu.
-On...jak próbował- założyłem jej za ucho niesforny kosmyk włosów, który wydostał się z jej warkocz. Po twarzy znowu zaczęły lecieć jej łzy wiec przytuliłem ja mocniej i przeciągnąłem na swoje kolana żeby było nam wygodniej.- jak próbował...
- Nie kończ- przerwałem jej ponieważ widziałem że nie chce o tym mówić.
- Dziękuję- wyszeptała i wtuliła się we mnie jeszcze bardziej, a ja myślałem że bardziej się nie da. Gdy poczułem miarowy oddech dziewczyny myśląc że śpi położyłem ją i przykryłem kołdrą żeby nie było jej zimno. Sam wstałem i biorąc z biurka papierosy wyszedłem na balkon. Paliłem żadko tylko wtedy gdy byłem wkórwiony lub po prostu musiałem pomyśleć nad czymś ważnym ale nie robiłem tego przy Nes bo wiedziałem ze nie lubiła tego, uśmiechnęłem się na wspomnienie gdy pierwszy raz przyłapała mnie na palenie miałem wtedy tyle lat co ona szesnaście. Wyszedłem na balkon i zapaliłem papierosa, byłem wkórwiony przez to że ta mała osóbka która tyle dla mnie znaczy znowu musi cierpieć przez takiego skórwysyna jakim jest Paweł. Wszystko było już dobrze, a teraz znowu się pojawił i wszystko zepsuł wiedziałem przez co ona przez niego przeszła i pamiętam jak pomagałem odbudować jej psychikę jak codziennie w nocy dzwoniła do mnie i mówiła że się boi że on wróci, a ja wtedy do niej jechałem.
Poczułem czyjąś obecność wiec się odwróciłam w progu zobaczyłem Vanessę patrzyła na mnie z nie pewnym uśmiechem na twarzy ale w jej oczach widziałem smutek. Podeszłam do dziewczyny i mocy ja do siebie przytuliłem.
-Też cię kocham.- wyszeptała, na te dwa słowa moje serce szybciej zabiło. Ona powiedziała ze mnie kocha.- Ale nie tak jak przyjaciela... kocham cie tak ja dziewczyna kocha chłopaka.- powiedziała, a ja wpiłem się w jej usta.- Śmierdzisz papierosami.- powiedział gdy przerwaliśmy pocałunek.
- Przepraszam- powiedziałem i mocno ja przytuliłem.
- Nie musisz. Ale nie pal więcej.- poprosiła, pokiwałem głową, nie chciałem żeby się martwiła.
-Chodźmy spać bo widzę ze jesteś zmęczona- powiedziałem gdy dziewczyna zaczęła ziewać, ledwo położyliśmy się na łóżku, a ona znowu zasnęła w moich ramionach. Niestety mnie Morfeusz nie chciał wziąść do swojej krainy wiec jeszcze długo rozmyślałem nad wieloma rzeczami, zasnąłem dopiero nad ranem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro