Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

Tydzień przed ślubem. (Kuzynki)

Mateusz przygotował coś dla nas na ten wieczór. Niestety nie powiedział mi co więc cały dzień chodziłam podenerwowana, bo się trochę bałam co on mógł wymyślić.

Wyszliśmy z i skierowaliśmy się w stronę jeziora, które było w parku. Było już dość późno więc lampy oświetlony dróżki. Światło latarni odbijało się w tafli wody wiec było przyjemnie i romantycznie. Szliśmy, alejką trzymając się za ręce i gadaliśmy o głupotach. Rozumiał mnie jak nikt inny i za to go kochałam. W pewnym momencie Mateusz złapał mnie w talii i zaczął się ze mną kręcić.

-Przestań, Proszę - Za piszczałam bo zaczęło mi się kręcić w głowie. Chłopak postawił mnie na ziemi i zaczęliśmy się śmiać. Nie wiem czemu ale Mateusz był dzisiaj dla mnie wyjątkowo miły i czuły.

-Teraz niespodzianka. Chodź - powodział i pociągnął mnie w stronę jakiegoś budynku. Gdy byliśmy bliżej zorientowałam się że to hotel.
Weszliśmy do środka. Wnętrze było przytulne ale nowoczesne. Dobrze oświetlony holl prowadził do dużych schodów, które zapewne prowadziły na piętra na których znajdowały się pokoje. Zorientowałam się ze Mateusz stoi przy recepcji i odbiera klucze. Podeszłam do niego i zapytam po co tu przyszliśmy.

-Dowiesz się wszystkiego za chwile. Chodź- odpowiedział z uśmiechem i ruszył w stronę schodów, a ja za nim ciekawa co on wymyślił

Stanęliśmy przed drzwiami do pokoju numer 215. Mateusz włożył klucz do zamka, otworzył drzwi i przeżócił mnie pierwszą. Moim oczom ukazał się piękny, przytulny pokój z pięknym widokiem na jezioro i kawałek parku. W pokoju stało łóżko dwuosobowe, komoda na niej telewizor, niski stolik oraz jasny puchaty dywan. Na stoliku stały zapalone świece, kieliszki oraz wino i truskawki w czekoladzie. Nie mogłam się powstrzymać i zjadłam jedną.

-Pycha- powodziałam cicho, a chłopak się zaśmiał.

-Jak ci się podoba?- zapytał delikatnie mnie całując.

-Cudownie- powiedziałam z rozmiarzeniem i oddałam pocałunek.

Nasz delikatny pocałunek przerodził się w bardziej namiętny i wymagający. Oplotłam rękami szyję mojego chłopaka ( nadal dziwnie czuje się z tym określeniem). Mateusz podniósł mnie i zaniósł na łóżko. Oderwaliśmy się od siebie na chwilę zaczerpnąć powietrza, a po chwili znowu się całowaliśmy. Chłopak zszedł pocałunkami na moja szyję. Rękami jeździł po moim ciele,a ja wplatałam palce w jego włosy. Szybkim ruchem przekręcił nas, tak że ja byłam na górze, a on na dole. Zaczęłam go niepewnie całować, Mati przejechał językiem po mojej wardze prosząc o wstęp do środka. Bez namysłu udzieliła mu go. Z każdą chwilą całowaliśmy się coraz zachłanniej. Jednym chłopak pozbył się mojej koszulki. Niedługo po mojej koszulce, ja też pozbyłam się jego koszulki. W ślad za nim poszła dolna część naszej garderoby. Po wróciliśmy do pozycji, w której Mateusz był na górze. Swoimi pocałunkami zjechał na moją szyję. Oderwał się od mnie na chwilę gdy dojechał rękami na zapięcie mojego stanika. Z pytaniem i strachem w oczach popatrzyłam na niego.

-Mogę?- zapytał, a ja w odpowiedzi kiwnęłam twierdząco głową.

Szybkim ruchem pozbył się mojego stanika. Zaczął pieścić i całować moje piersi. Mój oddech momentalnie przyspieszył, przejechałam paznokciami po jego plecach, zapewne zostanie ślad. Chłopak wyczuł moją reakcję i uśmiechnął się cwaniacko. Zjechał ustami na mój brzuch zachaczył o gumkę moich majtek. Oderwał usta od mojego brzucha.

-Mogę?-zapytał pewnie.

-Tak.

-Na pewno- upewniał się. Kiwnęłam twierdząco głową. Pocałował mnie i delikatnym ale pewnym ruchem ściągnął dolna część moje bielizny. To samo tylko mniej pewnie ja zrobiłam z jego bokserkami. Mateusz sięgnął do szuflady i wyciągnął prezerwatywę. Założył ją na swoje dość duże przyrodzenie i wszedł we mnie delikatnie ale pewnie i zaczął mnie całować. Bolało tylko przez chwilkę potem ból zamienił się w ogromną falę przyjemności. Nasze oddech przyspieszyły. Chłopak przyspieszył jeszcze bardziej, a ja zaczęłam jęczęć z rozkoszy, a on uśmiechnął się przez pocałunek. Moje jęki były głos nie i starałam się żeby były one cichszy żeby nikt nie usłyszał ale przyjemność była za duża jechałam jeszcze głośniej. Mateusz wykonał jeszcze kilka pchnięcie i oboje poczuliśmy jak po naszym ciele rozlewa się fala rozkoszy. Orgazm. Opadliśmy obok siebie na łóżko ciężko dysząc. Mateusz przyciągnął mnie do siebie pocałował w czubek głowy i powodział coś ale nie zrozumiałam co bo byłam zmęczona. Poczułam jak odpływam.

------
Podziękowania należą się WioLlaA, która w 90% napisała rozdział.( Ja dokonałam w nim paru poprawek).

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro